TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Sierpnia 2025, 05:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cela ojca Maksymiliana Kolbe

Cela ojca Maksymiliana Kolbe

Warunki były okrutne, brakowało jedzenia, nie było sienników, brakowało koców. Zakonnicy w habitach leżeli na posadzce. W takich warunkach o. Kolbe wraz ze swoimi współbraćmi spędzili miesiąc w obozie jenieckim w Ostrzeszowie. Klimat tamtych wydarzeń oddaje niedawno otwarta Izba Pamięci z celą św. Maksymiliana.

W ramach obchodów 100-lecia I LO w Ostrzeszowie otwarto Izbę Pamięci z celą św. Maksymiliana Kolbe, którą poświęcił biskup kaliski Damian Bryl. – Dziękujemy Panu Bogu za to, że takie ważne miejsce pamięci powstało, miejsce bardzo symboliczne przypominające o cierpieniach wielu osób z różnych stron Europy w czasie II wojny światowej. W szczególny sposób wspominamy w tym miejscu św. Maksymiliana Kolbe, osobę bardzo ważną dla Kościoła w Polsce, wielkiego misjonarza, rycerza Niepokalanej, ale też człowieka, który przeniknięty Bożą miłością potrafił oddać życie za drugiego człowieka. Miejsca takie jak to są ważne dla nas wszystkich, szczególnie dla wychowania młodego pokolenia. Cela ta nie tylko przypomina fakty historyczne i ważną postać, ale jest także swoistym wyzwaniem, zaproszeniem do wierności Bogu, wyznawanym wartościom, ideałom; jest przypomnieniem, że w życiu człowieka są wartości, dla których trzeba coś z siebie dać, które kosztują. Bardzo dziękuję wszystkim, dzięki którym powstało to miejsce, dziękuję dyrekcji, nauczycielom ostrzeszowskiego liceum, władzom powiatu ostrzeszowskiego, a także Księdzu Proboszczowi. Dziękuję za ducha współpracy w powstaniu tego miejsca – zaznaczył Ks. Biskup.

Propagowanie kultu o. Kolbe

Inicjatorem powstania Izby Pamięci w ostrzeszowskim liceum, czyli miejscu, w którym w czasie II wojny światowej znajdował się obóz jeniecki, był ks. kanonik Paweł Maliński, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Ostrzeszowie. Duchowny opowiada, że jego marzeniem było, aby rozpropagować wśród mieszkańców Ostrzeszowa postać św. Maksymiliana, który poprzez pobyt w obozie związał się z tą ziemią. Aby ożywić kult tego Świętego najpierw sprowadzono jego relikwie do parafii, potem odbyły się rekolekcje, podczas których przybliżono życie i męczeństwo Franciszkanina z Niepokalanowa. Każdego roku 9 listopada organizowana jest Droga krzyżowa, której trasa wiedzie od dworca kolejowego do budynku I LO, ponieważ tą drogą Niemcy prowadzili zakonników do obozu mieszczącego się w gmachu obecnego liceum. Następnie Proboszcz zaczął czynić starania o powstanie takiego miejsca, które będzie przypominać o pobycie jeńców w obozie w latach 1939-1945, a było ich 130 tysięcy. Dzięki współpracy z władzami powiatu ostrzeszowskiego i dyrekcją szkoły, a także przy wielkim zaangażowaniu parafian udało się takie miejsce utworzyć. Warto dodać, że do Izby Pamięci prowadzą oryginalne drzwi celi, które po wojnie odnaleziono w piwnicy sąsiedniego budynku.

Droga do obozu

O. Maksymilian Kolbe wraz z 35 współbraćmi franciszkanami przebywał w obozie jenieckim w Ostrzeszowie od 9 listopada do 8 grudnia 1939 roku. „Około godziny 23.00 pociąg zatrzymał się na stacji w Ostrzeszowie. Na peronie czekał już oddział żołnierzy niemieckich. Ustawiono nas w piątki. Jeden z żołnierzy zauważył, że o. Kolbe ma laskę. Wyrwał mu ją natychmiast i uderzył go nią w piersi mówiąc (po niemiecku – przyp. EKR): „Co to więzień z laską?”. O. Kolbe spokojnie odpowiedział: „Jestem chory”. Ruszyliśmy w kierunku miasta. Przekleństwa i wyzwiska terroryzowały jeńców. Żołnierze przymuszali nas do biegu maratońskiego. Obawiali się, by ktoś nie uciekł. Bijąc internowanych pałkami, krzyczeli bez przerwy: schnell, schnell! Drogę oświetlali reflektorami. Po tym wyczerpującym marszu dotarliśmy wreszcie przed duży budynek piętrowy. Otwarto zaraz bramę i wpuszczono nas na podwórze. Następnie podzielono nas na grupy i rozlokowano. Nam przypadła sala w suterenie. Na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że obóz nasz znajduje się w budynku gimnazjum Księży Salezjanów”. Tak przyjazd do obozu wspomina franciszkanin br. Juwentyn Maria Młodożeniec w książce pt. „Znałem bł. Maksymiliana”, która ukazała się w 1974 roku. O. Maksymilian Kolbe był beatyfikowany 17 października 1971 roku przez papieża Pawła VI, a kanonizowany 10 października 1982 roku przez Jana Pawła II.

Z Niepokalaną

Warunki w obozie w tym czasie były okrutne, brakowało jedzenia, nie było stołów, nie było sienników, brakowało koców. Zakonnicy leżeli na posadzce w habitach, a inni jeńcy w ubraniach. Jak pisze br. Młodożeniec miejscowa ludność, kiedy dowiedziała się, że w obozie są zakonnicy z Niepokalanowa, natychmiast pospieszyła im z pomocą. Dużą pomoc okazał więźniom Polski Czerwony Krzyż. Akcja tej pomocy zorganizowana była w następujący sposób: ostrzeszowianie przynosili do przychodni lekarskiej leki, odzież, żywność, które potem trafiały do obozu. Komendantem obozu był Hans Mulzer, pastor ewangelicki w randze porucznika. „Był to mężczyzna wysoki o twarzy ascetycznej. Odnosił się do nas życzliwie. O. Kolbe nawiązał z nim kontakt” – czytamy we wspomnieniach br. Juwentyna.

Franciszkanie przybyli do obozu z figurą Maryi Niepokalanej. O. Maksymilian prosił współwięźniów, aby jej ofiarowali swoje cierpienia. „Zachęcał nas do odnowienia bezgranicznego oddania się Niepokalanej. Gdy pozwolimy się jej swobodnie prowadzić – podkreślał, wówczas ona sama dokona w nas dzieła uświęcenia” – napisał br. Młodożeniec. 29 listopada zakonnicy rozpoczęli dziewięciodniowe rekolekcje przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP. Na pewno nie był to przypadek, że w wigilię tej uroczystości komendant obozu oznajmił franciszkanom, że nazajutrz opuszczą obóz. Bracia poprosili komendanta o możliwość przyjęcia Komunii Świętej. Prośbę tę spełnił. „8 grudnia wczesnym rankiem przyniósł nam Komunię św. ks. wikary Józef Paszke” – wspomina Franciszkanin. Tego dnia zakonnicy opuścili obóz jeniecki w Ostrzeszowie.

Zaproszenie na kawę i ciastko

W zeznaniu Hansa Mulzera, które złożył w procesie beatyfikacyjnym o. Kolbe 5 grudnia 1970 roku czytamy: „W październiku 1939 roku jako porucznik rezerwy  w niemieckich oddziałach obrony pogranicza objąłem na rozkaz swoich wojskowych przełożonych dowództwo obozu internowanych w Ostrzeszowie. W tym obozie, mieszczącym się w gimnazjum, obok paruset polskich cywilnych osób przebywało również około 30 franciszkanów z klasztoru Niepokalanów koło Warszawy. Między nimi był o. Maksymilian Kolbe. Ich zwolnienie i powrót do klasztoru nastąpił 8 grudnia 1939 roku. Starałem się wprawdzie, jak mogłem, uczynić zakonnikom pobyt w obozie jak najbardziej znośnym. Mimo wszystko życie w obozie było trudne. Samo odosobnienie działało na nich przygnębiająco. Musieli spać na podłodze bez koców. Posiłki były niewystarczające... Bardzo przykre było również dla nich i to, że tygodniami pozostawali bez religijnej pociechy, jaką stanowi Msza i Komunia Święta. Jednakże o. Maksymilian Kolbe, z którym miałem kontakty, jak również jego bracia zakonni nigdy przede mną się nie żalili. Wręcz przeciwnie, los swój cierpliwie i z poddaniem znosili aż do godziny powrotu do klasztoru”.

Podczas pożegnania o. Kolbe wręczył komendantowi własnoręcznie wykonany szkic położenia klasztoru w Niepokalanowie z zaproszeniem, aby wstąpić na kawę i ciastko. Komendant nosił przy sobie tę kartkę, ale ostatecznie przekazał ją do muzeum w Ostrzeszowie. W celi możemy zobaczyć kopię tej kartki, a także zdjęcie zakonników z komendantem wykonane na placu przed opuszczeniem obozu.

Pobyt w celi upamiętniającej przebywanie w obozie jeńców, wśród których był o. Kolbe pozwala wejść w klimat tamtych wydarzeń. Zachęcam czytelników „Opiekuna”, aby wybrali się do Ostrzeszowa, by zobaczyć to miejsce i posłuchać ciekawej opowieści ks. Pawła Malińskiego. Osoby chętne mogą kontaktować się ze szkołą lub bezpośrednio z Księdzem Proboszczem parafii pw. Chrystusa Króla w Ostrzeszowie. 

Tekst i zdjęcia Ewa Kotowska-Rasiak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!