TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 03:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Całun Turyński - Matka wszystkich relikwii

11.04.12

Całun Turyński - Matka wszystkich relikwii

Naukowcy zaczynają coraz głośniej mówić o materialnej dokumentacji zmartwychwstania. Co się na nią składa? Przede wszystkim trzy najniezwyklejsze tkaniny wszechczasów: Całun Turyński, Chusta z Manoppello i Sudarium z Oviedo. Wszystkie są relikwiami. Wszystkie poddano szczegółowym badaniom. Wszystkie wciąż pozostają wielką zagadką dla współczesnej nauki.

O Całunie Turyńskim, który przez badaczy nazywany jest matką wszystkich relikwii – znów zrobiło się głośno pod koniec minionego roku kiedy to badający relikwię naukowcy ogłosili, że z całą pewnością jest ona pochodzącym z I wieku naszej ery autentykiem. Co ciekawe, wiadomość tę, ogłosili ci sami uczeni, którzy w 1988 roku byli absolutnie pewni, iż Całun jest średniowiecznym fałszerstwem. Co takiego wydarzyło się, że zmienili zdanie? Że przyznali się przed całym światem, iż badania wieku relikwii prowadzone przez nich w latach 80. minionego wieku dały błędne wyniki? O tym wszystkim, a także o wielu innych aspektach badań nad Całunem opowiemy sobie w kilku kolejnych numerach „Opiekuna”. Problematyki badań nad Całunem Turyńskim nie da się w żaden sposób zamknąć w cyklu artykułów prasowych z tego choćby powodu, że interdyscyplinarne badania relikwii doprowadziły do narodzin nowej dziedziny naukowej zwanej syndonologią.

 

Syndonologia

Określenie syndonologia ma źródło w greckim rzeczowniku Sindon (czy też Syndon) oznaczającym tyle co całun właśnie. Celem syndonologii jest (a właściwie dziś już możemy powiedzieć, że było) potwierdzenie lub zaprzeczenie jego autentyczności. Dziedzina ta powstała już na przełomie XIX i XX wieku. Dziś obejmuje wiele dyscyplin naukowych, między innymi: teologię biblijną, egzegezę biblijną, patrystykę, archeologię (biblijną i ogólną), historię Kościoła, prawo hebrajskie i rzymskie, antropologię, języki orientalne, fizykę, chemię, medycynę sądową, optykę, biologię, paleografię czy numizmatykę. W 1950 roku w Turynie powstało Międzynarodowe Centrum Syndonologii, organizujące kongresy naukowe poświęcone Całunowi. Centrum ma własne archiwum, bibliotekę i muzeum. Wydaje specjalistyczne pismo Sindon. Wśród sindonologów (zwanych również syndonologami) jest też kilku Polaków. Pierwszym polskim syndonologiem został już w latach 30. ubiegłego stulecia poznański lekarz Stanisław Waliszewski. W 1981 roku, natomiast, z inicjatywy Jana Pawła II powstało w Krakowie, przy Polskim Towarzystwie Teologicznym, Studium Syndonologiczne. Teraz, gdy mamy już pewien obraz tego, czym syndonologia jest, cofnijmy się do ostatnich lat XIX stulecia, czyli momentu, w którym owa dziedzina się narodziła.

 

Secondo Pia – ojciec Syndonologii

Mecenas Secondo Pia był jednym z tych prawników, którzy po uzyskaniu uprawnień adwokata nigdy nie zdołali skoncentrować się tylko na kodeksach, ustawach, glosach i dumnym noszeniu togi. Miejscowa palestra ów stan mecenasa Pia, postrzegała naturalnie jako kompletny brak profesjonalizmu i dowód niedojrzałości życiowej. Bo Secondo przykładowo, zamiast dogłębnie badać akta sprawy sądowej klientów, wyobrażał sobie, jak unowocześnić i uatrakcyjnić pod każdym względem, swoje miasto Asti, które szalenie lubił. Albo, zarobiwszy nieco grosza w kancelarii, kupował coraz to nowe, niezwykle przecież kosztowne w XIX wieku, aparaty fotograficzne. Bo fotografika była niemal jego obsesją. Mecenas znał wszystkie najnowsze modele aparatów. Potrafił z iście japońską precyzją opowiedzieć, czym jeden fotograficzny wynalazek różni się od drugiego. Nie zawsze jednak wiedział, czy nowo uchwalone przepisy weszły już w życie czy nie. Pewnego dnia Secondo Pia został wybrany na stanowisko burmistrza Asti. I choć miejscowa palestra skwitowała ten wybór gestami pełnymi bezradności, Secondo przeszedł do historii jako najsłynniejszy burmistrz tego miasta.

 Poza Asti i fotografiką, burmistrza Pia fascynowała również relikwia, którą od wieków czczono w jednej ze świątyń nie zbyt odległego Turynu. Był nią oczywiście Całun, którym jak wierzono owinięto ciało Chrystusa przed złożeniem Go do grobu. Wieczorem 28 maja 1898 roku, Secondo Pia wykonał pierwsze w historii fotografie Sindonu. (Dziś są one zaliczone do grupy najsłynniejszych zdjęć dziejów ludzkości). Gdy w środku nocy wywoływał je we własnym laboratorium, odkrył ze zdumieniem, iż zamiast negatywu ma przed sobą realistyczne zdjęcie człowieka z Nazaretu. Wieści o niezwykłej fotografii burmistrza obiegły Włochy błyskawicznie. Niemal każdy włoski tytuł prasowy, umieszczał tekst o zdjęciu Całunu wśród najważniejszych wiadomości. I choć niewiele brakowało, by już u progu XX wieku rozpocząć badania tej nadzwyczajnej relikwii, nie doszło do tego. Secondo Pia okrzyknięty został bowiem wkrótce naciągaczem, fotograficznym iluzjonistą i świętokradcą, bez żadnych dowodów, które wymienione oszczerstwa mogłyby potwierdzić. Na szczęście nim zmarł w 1941 roku, został całkowicie oczyszczony z owych absurdalnych zarzutów. W 1931 roku fotograf Giuseppe Enrie wykonał kolejne zdjęcia Sindonu, które potwierdziły odkrycie Pia. Wtedy też, przedstawiciele nauki z różnych stron Europy i świata, zaczęli grupować siły i tworzyć pierwsze projekty naukowych analiz Całunu. A mecenas Pia został, jakiś czas później obwołany ojcem syndonologii.

 

Badania świętokradztwem?

Dopiero w 1978 roku władze kościelne wyraziły zgodę na poddanie Sindonu kompleksowym badaniom naukowym. Wcześniej dostojnicy Kościoła nie dopuszczali uczonych do relikwii z obawy, iż ingerencja nauki w płótno, które dotykać miało samego Chrystusa, mogłaby okazać się świętokradztwem. Pod koniec lat 70. minionego wieku, zdania hierarchów w tej kwestii wciąż były podzielone, ostatecznie jednak zdecydowali się dać naukowcom zielone światło. Ale o tym w następnym numerze.

Michał Widurski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!