Być rycerzem w armii Świętego Floriana
Święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako Patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi.
Piątek, późne popołudnie. Czas zapowiadający spokojny odpoczynek po całym tygodniu pracy. Plany? Seans filmowy w gronie znajomych. Po przygotowaniu rzutnika, laptopa i głośników - w końcu „start”. Napisy wstępne do filmu „Venuto al mondo”. Pierwsze sceny, w tle temat muzyczny filmu, dźwięk wody uderzającej o burtę. Nagle słyszę dodatkowe dźwięki, dobiegające zza moich pleców, coraz głośniejsze i głośniejsze. Obracam się, a za mną burzy się ściana odgradzająca pokój. Zamarłam... Tracę wszystko, bo przecież dom - to nasz azyl, poczucie bezpieczeństwa. Tysiąc myśli, a żadna z nich konstruktywna. Co robić, co robić? Całe szczęście moi towarzysze zachowali zimną krew. Do dziś wybrzmiewa mi w uszach hasło wypowiedziane przez jednego z nich: „Dzwonimy po straż pożarną!” Pośpiesznie wybieram bezpośredni numer telefonu do najbliższej jednostki straży, informacja: „Nie ma takiego numeru”. Nogi z waty, serce bije coraz mocniej i szybciej. Następny telefon pod 998, w słuchawce: Państwowa Straż Pożarna w Ostrowie Wielkopolskim. Nerwowy opis wydarzeń. Po paru minutach słyszę nadjeżdżające na sygnale wozy strażackie. Sytuacja niczym z filmu akcji. Wszyscy mieszkańcy ewakuowani, taśma odgradzająca, w ciemności migające światła strażackie... Tłumy ludzi, tak nagle, skąd?
Drżącym głosem, ze łzami w oczach wołam: „Boże pomóż! Święty Florianie...”
Strażacy perfekcyjnie przygotowani sprawnie opanowali sytuację. Profesjonalizm, spokój, zrozumienie, życzliwość, te wszystkie cechy pomogły w opanowaniu sytuacji od strony technicznej i emocjonalnej. Z pewnością ostrowscy strażacy spotykają się z trudniejszymi sytuacjami, z bezpośrednim zagrożeniem życia, jednak to wydarzenie pozwoliło mi na „zasmakowanie” chociaż namiastki specyfiki ich pracy. Każde wezwanie jest zupełnie inne. Wiąże się z różnymi trudnościami, jest wielką niewiadomą. Tutaj emocje nie mogą być głosem prowadzącym, ale pomagającymi w zachowaniu ludzkich odruchów i empatii. Nie dziwi więc fakt, iż dane z 2014 roku przeprowadzone w 25 krajach odnośnie zaufania społeczeństwa do poszczególnych zawodów pokazują na pierwszym miejscu w 15 krajach właśnie strażaków.
Po zaistniałym zdarzeniu odczułam silną potrzebę namalowania Świętego Floriana. Głęboko wierzę, że to za jego przyczyną sprawa okazała się niegroźna, nie powstały żadne większe szkody. Do samego procesu malowania podchodziłam bardzo długo. Niestety, gdy emocje związane z incydentem już opadły, temat św. Floriana na płótnie odchodził na drugi plan i dlatego prace nad nim nadal trwają.Kiedy dojrzałam do realizacji pomysłu, zaczęłam dogłębniej poznawać samą postać i kult z nią związany.
Święty Florian, jak podają niektóre źródła, był legionistą rzymskim albo cesarskim urzędnikiem urodzonym w Noricum (dzisiejsze ziemie Austrii). Według przekazów podtrzymywał na duchu i pomagał prześladowanym chrześcijanom podczas panowania cesarza Dioklecjana. Tortury, którym został poddawany, aby stał się na nowo poganinem, nie spowodowały wyrzeczenia się wiary. Wówczas prefekt Akwilinus dał rozkaz rzucić Floriana w nurt rzeki Enns z zawieszonym na szyi kamieniem młyńskim. Według źródeł wydarzenie to miało miejsce 4 maja 304 roku, stąd obchody wspomnienia tegoż Świętego przypadają właśnie 4 maja. Większość ludzi identyfikuje św. Floriana tylko jako opiekuna strażaków, ale jest on też patronem innych zawodów, np. kominiarzy, hutników. Jego święte imię jest wzywane w czasie powodzi, pożarów, suszy, w prośbach o urodzaj. Atrybutami Świętego są: wiaderko z wodą, płonący dom, strój legionisty rzymskiego, chorągiew z czerwonym krzyżem oraz kamień młyński przywiązany do szyi.
W Polsce ten Święty ma szczególne uznanie z uwagi na relikwie, które zostały przywiezione przez św. Idziego do Krakowa w 1184 roku na życzenie Kazimierza Sprawiedliwego. Święty Florian od XV wieku stał się, obok świętych Stanisława, Wojciecha oraz Wacława, obrońcą Królestwa Polskiego. Oto fragment słów Jana Pawła II umieszczonych w Liście apostolskim z okazji 800-lecia parafii pw. Świętego Floriana w 1984 roku w miejscowości Kleparz: „Święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako Patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.
W tym miejscu chciałabym podziękować I Zmianie Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim za wspaniałą postawę, która przywraca wiarę w drugiego człowieka.
Tekst i foto Izabella Wojciechowska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!