Boży szaleniec
Dla wielu kaliszan ks. Józef Sieradzan był autorytetem moralnym, kapłanem oddanym Kościołowi, ojczyźnie i ludziom. Jego niezwykłe życie, naznaczone odwagą, społecznym zaangażowaniem i bezinteresowną pomocą innym, wciąż pozostaje żywe w pamięci mieszkańców Kalisza. Upamiętnienie jego osoby to wyraz wdzięczności i hołdu dla jego zasług, które na trwałe wpisały się w historię tego miasta.
Z inicjatywą upamiętnienia wyjątkowego kapłana, społecznika i wielkiego patrioty, który na kartach historii Kalisza zapisał się wielkimi zgłoskami, wystąpiła dyrekcja Zespołu Szkół Techniczno–Elektronicznych w Kaliszu, którego Technikum nr 4, wchodzące w skład placówki, nosi imię ks. Sieradzana.
Nadanie imienia nastąpiło w październiku 2008 roku na prośbę ówczesnego dyrektora Wojciecha Piaseckiego, który w porozumieniu z ks. bp Stanisławem Napierałą, proboszczem parafii św. Gotarda, ks. prałatem Bolesławem Stefaniakiem i władzami miejskimi złożyli taką propozycję. Spotkała się ona z aprobatą nauczycieli, rodziców i uczniów szkoły.
Warto dodać, że rok wcześniej Rada Osiedla Rypinek, wraz z władzami miejskimi i kościelnymi, postanowiła ufundować niewielki obelisk z popiersiem ks. Sieradzana, który stanął przed szkołą. Miejsce nie było przypadkowe, chciano by znajdował się on w dzielnicy związanej z życiem i działalnością ks. Sieradzana. I tak ustawiono go w połowie drogi, między kościołem i cmentarzem.
Pisząc o wydarzeniach związanych z upamiętnieniem postaci ks. Sieradzana warto tutaj zauważyć wydarzenie z ubiegłego roku. Otóż 29 lipca 2024 roku grupa rowerzystów, pokonując dystans 260 kilometrów, udała się do Warszawy, aby uczestniczyć w obchodach 80. rocznicy Powstania Warszawskiego i uhonorować postać ks. Józefa Sieradzana, kapelana powstańców, który uczestniczył w tym powstaniu w dywizjonie „Żywiciel”. Miał pseudonim „Marian”. Rajd odbył się pod patronatem Prezydenta Miasta Kalisza
i Zespołu Szkół Techniczno- Elektronicznych. Kaliszanie spotkali się również z Markiem Rzeszotarskim, kaliszaninem bardzo zaangażowanym w kultywowanie pamięci o wojnie.
Jednogłośna decyzja
Z wnioskiem o ustanowienie ks. Sieradzana patronem roku dyrekcja szkoły chciała wystąpić już w zeszłym roku w związku z 80. rocznicą Powstania Warszawskiego, lecz kandydatką do tej godności była wówczas Maria Dąbrowską i stała się ona oczywistym priorytetem. Dyrekcja szkoły postanowiła więc poczekać i złożyć wniosek z kandydaturą ks. Sieradzana, by stał się patronem roku 2025. Zwłaszcza, że w tym roku przypada 80. rocznica przyjazdu kapłana do Kalisza. W uzasadnieniu do uchwały dyrekcja ZSTE, omawiając sylwetkę duchownego, podkreśliła, że dla ks. Sieradzana ważny był każdy człowiek. Był on oddany nie tylko Kościołowi, ojczyźnie, ale każdemu kogo spotkał na swojej drodze. Wniosek został przyjęty podczas ostatniej sesji Rady Miasta Kalisza 19 grudnia w 2024 roku. Radni jednogłośnie przyjęli uchwałę, bo jak zaznaczył prezydent Kinastowski, duchowny ten zasłużył, żeby o nim pamiętać i nikt z rajców nie miał wątpliwości, że takich ludzi trzeba przypominać młodym pokoleniom.
Życie pełne oddania
Wiemy już, że ks. Sieradzan to postać niezwykła, ale by bardziej to zobrazować trzeba zacząć od początku. Józef Sieradzan urodził się 4 lutego 1912 roku we wsi Miłkowice nad Wartą. Był szóstym dzieckiem Wojciecha i Anny z Zielińskich. Jako chłopiec Józef pomagał w gospodarstwie przy pasieniu krów i pracach polowych. Naukę rozpoczął w Miłkowicach, gdzie uczył się przez pięć lat, zaś klasę VI i VII ukończył w szkole w Liskowie. Szkołę średnią rozpoczął w gimnazjum im. Adama Asnyka w Kaliszu, a ukończył w Liceum im. Piusa X we Włocławku. Po maturze w 1935 roku podjął studia w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Niestety wybuch wojny zmusił go do przerwania nauki i ukończył je w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął 20 września 1941 roku z rąk abpa Antoniego Szlagowskiego w warszawskiej katedrze pw. św. Jana Chrzciciela. Posługę duszpasterską rozpoczął w parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski na warszawskim Marymoncie. I to tam zrodziła się wielka pasja, poświęcenie i oddanie drugiemu człowiekowi, które później cechowało ks. Sieradzana. To tam rozpoczęła się konspiracyjna działalność młodego wikariusza, zaprzysiężonego pod pseudonimem „Marian” w szeregach Armii Krajowej i udział w tajnym nauczaniu na kompletach Gimnazjum im. Stanisława Konarskiego”.
Nie dziwi zatem, że na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego ks. Sieradzan zgłosił się do zgrupowania AK „Żmija” jako kapelan. I jak napisano w piśmie o ustanowienie go patronem roku, od pierwszych godzin walki z wielką odwagą i oddaniem żegnał poległych, powierzając ich opiece Matki Najświętszej, niósł nadzieję i pomoc. Nie opuścił ocalałych nawet w najgorszych momentach i mimo że był dwukrotnie ranny, nie przerwał kapłańskiej posługi. Pomagał każdemu bez względu na narodowość.
Kaliska historia życia
Dalsze losy ks. Sieradzana, aż do zakończenia okupacji hitlerowskiej, związane były z katedrą w Kielcach, skąd przyjechał w 1945 roku do Kalisza, gdzie pełnił posługę w parafii pw. św. Mikołaja i uczył religii w szkołach. W tym czasie rozwinął swoją działalność społeczną. Jako kierownik Caritas zorganizował dla ubogich stołówkę, a dla dzieci świetlicę i kolonie. Organizował opiekę nad chorymi i to z jego inicjatywy zrodził się kaliski Dzień Chorych. Stworzył bibliotekę z bogatym księgozbiorem. Był także organizatorem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej i Żeńskiej, a od 1947 roku jego Sekretarzem Generalnym i Asystentem Kurialnym Okręgu Kaliskiego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej i Żeńskiej. W zorganizowanym w czerwcu 1947 roku zlocie młodzieży uczestniczyło około 3 000 członków KSM z 50 oddziałów z diecezji włocławskiej.
W 1951 roku ks. Sieradzan opuścił Kalisz wyjeżdżając do Chocza, gdzie został administratorem parafii św. Andrzeja Apostoła, gdzie dał się poznać nie tylko jako dobry kapłan, ale i gospodarz. We wrześniu 1969 roku wrócił do Kalisza i został wikariuszem ks. Stefana Martuzalskiego w parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych (obecnie parafii św. Gotarda), której to w 1978 roku został proboszczem. I tutaj dał się poznać jako oddany kapłan i gospodarz. Odnowił wnętrze kościoła, założył centralne ogrzewanie, wykupił i zagospodarował otoczenie świątyni i plebanii oraz uporządkował cmentarz parafialny. Budował dom katechetyczny w Piwonicach, kaplicę i ośrodek duszpasterski na osiedlu Zagorzynek, który później został przekształcony w samodzielną parafię. Dokonania te były niezwykłe, gdyż ówczesne władze państwowe zakazywały budowy obiektów sakralnych.
W jednym z materiałów o ks. Sieradzanie na stronie Zespół Szkół Techniczno-Elektronicznych w Kaliszu znalazłam wypowiedź krewnej księdza, Zofii Osiwały z Miłkowic, która wspomina: „Gdy potrzebne były pieniądze na realizację inwestycji, sprzedał nawet swój złoty pierścień”. Inny wpis na tej samej stronie mówi o tym, że był otwarty dla wszystkich potrzebujących. „Brama zawsze stała otworem. Przychodząc z pracy, często słyszałam u niego śpiewy, kiedykolwiek się zebrała jakaś grupka młodych już było ognisko i śpiewanie, aż miło było słuchać” - napisała Krystyna Kempska. Natomiast Czesława Gołębiewska zapamiętałam go jako siwego, już wtedy starszego pana. „W zimie beret “andersowski” i rozwiana peleryna. Do tego przydeptane buty i wyświechtana sutanna, która chyba już od bardzo dawna była w użyciu. Robił wrażenie człowieka, który nigdy nie przykładał wagi do dóbr materialnych” - pisze parafianka. Kolejny wpis mówi o tym, że późnymi wieczorami w czasie zimy robił ślizgawkę przed plebanią. „Jaka radość była dnia następnego, roiło się od dzieci, a wśród nich ks. prałat. To były drobiazgi, ale patrząc z perspektywy czasu, rodzi się stwierdzenie - co za Boży szaleniec!” - wspomina s. Regina Maria Kolinko. Takich wspomnień jest mnóstwo i może dzięki temu, że w Kaliszu ks. Sieradzan stał się patronem tego roku, takich wspomnień znajdzie się więcej. Ks. Sieradzan dał się poznać, a i sam znał swoich parafian, bo dla niego każda osoba była ważna. Kolędował przez cały rok po to, by bez pospiechu, spokojnie porozmawiać z każdym, wysłuchać problemów, w miarę możliwości pomóc. Sam żył bardzo skromnie, odmawiał sobie przyjemności, chodził pieszo, ale w kieszeni miał zawsze cukierki dla napotkanych dzieciaków.
Zasłużony na wielu płaszczyznach
Oprócz obowiązków parafialnych ks. Józef Sieradzan pełnił wiele innych funkcji: był wicedziekanem, później dziekanem dekanatu kaliskiego II, wizytatorem nauki religii, wizytatorem biskupim parafii. Był członkiem Rady Kapłańskiej, Rady Duszpasterskiej diecezji włocławskiej
i Rady Nadzorczej diecezji włocławskiej. 26 listopada 1969 roku został odznaczony przez Ojca Świętego Pawła VI godnością kapelana papieskiego, 3 października 1984 roku otrzymał tytuł prałata archidiakona kapituły bazyliki kolegiackiej w Kaliszu, a 3 stycznia 1986 roku został prałatem honorowym papieskim. Otrzymał wiele innych odznaczeń m.in.: Krzyż Walecznych za ofiarną służbę kapelana w Powstaniu Warszawskim, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Powstańczy, Krzyż Partyzancki, Krzyż Armii Krajowej, Medal za Waleczność w Wojnie Obronnej 1939 roku.
Po przejściu na emeryturę w 1988 roku do końca życia mieszkał u sióstr Miłosierdzia Bożego przy ulicy Poznańskiej w Kaliszu. Zmarł 27 września 1996 roku. Spoczywa na cmentarzu parafii św. Gotarda.
Tekst Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!