Święta pełne smutku i radości
Tutaj najlepiej widać, jak smutek przeplata się z radością. Tu najlepiej widać, jakie życie jest skomplikowane. Tu podczas świąt Narodzenia Pańskiego co roku pojawia się kolejne dziecko. W Domu Ochrony Poczętego Życia w Odolanowie prowadzonym przez siostry Jezusa Miłosiernego mieszkanki wraz z dziećmi często po raz pierwszy przeżywają prawdziwe Święta.
Dom Ochrony Poczętego Życia w Odolanowie świętował w tym roku dziesięciolecie swojego istnienia. Od czterech lat siostrą przełożoną zgromadzenia zajmującego się prowadzeniem tego domu jest siostra Rafaela. Jest to miejsce, w którym nie ma sytuacji łatwych, ale także takie, gdzie nie ma sytuacji bez wyjścia. Do tego domu trafiają samotne matki z dziećmi lub kobiety w stanie błogosławionym, które zostały bez dachu nad głową i środków do życia. W większości są to dziewczęta bardzo młode, nierzadko same będące jeszcze dziećmi uczącymi się w gimnazjum.
Uśmiech dwóch chłopców
Kiedy słucha się historii życia mieszkanek domu w Odolanowie łza kręci się w oku, a serce ogarnia bezradność. Zdarza się też czasem tak, że młode matki porzucają tu swoje dzieci. Tak się stało w przypadku dwóch chłopców, którzy wbiegają do pokoju podczas mojej rozmowy z siostrą. Obaj śmieją się, a jeden z nich wyciąga do mnie rączki i chce się przytulać. Malcy zaczynają mówić pierwsze słowa, a uśmiech nie schodzi im z buzi. Na ten widok każdemu serce mięknie. Chwilę potem biegną już z powrotem do holu cieszyć się skromną, sztuczną choinką, którą przyniósł przyjaciel domu. W tym roku podarował choinkę, a w ubiegłym pełnił rolę św. Mikołaja. Znowu roześmiane buzie wypędzają skutecznie smutek z naszych serc i oczu. Dzieci dobrze już znają dobroczyńców i przyjaciół domu, którzy od czasu do czasu goszczą w nim i witają ich zawsze z uśmiechem domagając się czułości.
Niedługo przyjdzie czas na wspólne ubieranie choinki. Na oknach i korytarzach wiszą już pierwsze kolorowe ozdoby świąteczne. W pokoju, gdzie odbędzie się wieczerza wigilijna, stanął dziś duży stół wniesiony przez innego przyjaciela domu. Dziewczęta odśnieżają wejście i kawałek podjazdu, potem zabierają się za porządki: mycie okien, pranie firanek, odkurzanie mebli. - Staramy się, żeby wszystko było, jak w każdym prawdziwym domu, a szczególnie atmosfera świątecznych przygotowań - mówi siostra Rafaela. Od czterech lat, zwłaszcza przed Świętami przełożona boryka się z bardzo przyziemnymi problemami. Dom Ochrony Poczętego Życia w Odolanowie utrzymuje się jedynie ze skromnego sponsoringu, o wszystkie rzeczy codziennego użytku siostry muszą zadbać same. - W tym okresie przed Bożym Narodzeniem spotykamy się ze szczególną życzliwością mieszkańców Odolanowa i okolic. Wielu ludzi nam pomaga, każdy według swoich możliwości, jednak mimo to na wiele rzeczy brakuje nieraz pieniędzy - mówi siostra.
Prezenty dla dużych i małych dzieci
Opiekunki domu stawiają sobie za punkt honoru przygotować dla każdego podopiecznego dziecka i podopiecznej mamy chociaż drobny upominek pod choinkę. Dla niektórych maluchów prezenty są już kupione, kilka podarowali dobrzy ludzie. Jednak najlepszym prezentem dla każdego są chyba prawdziwe Święta. - Dziewczęta same przygotowują dwanaście potraw na wigilijny stół, mamy książki kucharskie, a my nadzorujemy prace w kuchni. Są pierogi z grzybami, kapusta albo bigos, śledzie, barszcz, karpie, które zabija jedna z mieszkanek oraz specjalne potrawy dla podopiecznych w ciąży. Świętowanie rozpoczynamy w kaplicy, dzieci wypatrują pierwszej gwiazdki na niebie, a potem siadamy do stołu wszystkie razem. Przy opłatku życzymy dziewczętom przede wszystkim prawdziwej rodziny i prawdziwej miłości, a one życzą nam jak najwięcej cierpliwości do nich i do ich dzieci. W ten wieczór wybaczamy sobie wszystko to, co niedobrego się wydarzyło, a dzieje się tak wcale nierzadko, zapominany o wszystkich urazach i dajemy sobie kolejne szanse. Dwie starsze siostry, które siadają z nami do stołu wspominają minione lata i zadziwiają nas kilkunastozwrotkowymi zabawnymi wierszykami zapamiętanymi z podstawówki - opowiada siostra Rafaela. Po wieczerzy jest czas na kolędowanie. Przełożona bierze gitarę, dziewczęta z siostrami śpiewają kolędy przy wtórze dziecięcych śmiechów. Wśród tej radości są też smutne chwile, kiedy dziewczęta czekają na odwiedziny czy choćby telefon od ojca dziecka czy od rodziców, a dzieci tęsknią za tatą czy choćby jego namiastką. Czekają na znak najmniejszego choćby zainteresowania ze strony osób, które może obiecywały miłość, albo z zasady powinny miłością darzyć. Świąteczny nastrój to także okazja do refleksji nad życiem, które niejedną mieszkankę doprowadzają do łez, bo każda z nich nosi w sobie swoje zranienia i nadzieje. Bardzo rzadko niestety bliscy interesują się losem swoich córek czy wnuków, bardzo rzadko składają życzenia, choćby telefonicznie.
O północy siostry i kobiety, które mają nieco starsze dzieci idą do kościoła parafialnego na Pasterkę. W domu często mieszkanki po wielu latach wracają na drogę Kościoła i Chrystusa przełamując niechęć do duchowieństwa, zapominając o złych doświadczeniach związanych z niektórymi ich przedstawicielami i przedstawicielkami. Chcą przyjmować sakramenty i uczyć tego swoje dzieci. Tutaj cuda zdarzają się zarówno w sferze przyziemnych przyjemności (wieczerza i prezenty), jak i w sferze duchowej (nawrócenie i modlitwa).
Wszystko po raz pierwszy
To tutaj, w tym domu, wiele dzieje się po raz pierwszy. Dziewczęta i kobiety w nim mieszkające niejednokrotnie nie przeżywały prawdziwych Świąt z choinką, prezentami, wieczerzą wigilijną z więcej niż trzema potrawami, a przede wszystkim z modlitwą i kolędowaniem. Wiele z podopiecznych sióstr Jezusa Miłosiernego nigdy nie przygotowywało samodzielnie Świąt, bo zawsze na swój sposób robili to rodzice lub nie robili tego wcale.
- Dla wielu dzieci to pierwsze w życiu ozdoby świąteczne, nieraz wpatrują się w światełka na choince, dla niektórych to pierwszy w życiu prezent. Dla dziewcząt to często pierwsze własnoręcznie zrobione pierogi czy ozdoby choinkowe. To naprawdę ważne, żeby było rodzinnie i prawdziwie świątecznie, nawet poprzez te przyziemne sprawy - mówi siostra Rafaela. Trzynasto- , czternastolatki uczą się samodzielnego życia i opieki nad dziećmi. Niekiedy bardzo boją się tych swoich pierwszych Świąt u sióstr, ale wtedy te kobiety, które celebrowały już Boże Narodzenie co najmniej raz, przekonują je, że jest dobrze, że nie ma się czego bać i po raz pierwszy od dawna można się poczuć bezpiecznie, jak w prawdziwym domu, a nie w takim, który dziewczęta znają z życia.
Ten przeżywany po raz pierwszy prawdziwy nastrój świąteczny doskonale pamiętają byłe mieszkanki domu. Niektóre dzwonią z życzeniami nie tylko na Boże Narodzenie. Są wśród nich takie, którym udało się, często z pomocą sióstr, znaleźć pracę i mieszkanie. Są też niestety takie, które odchodzą z dzieckiem do mężczyzny, by za jakiś czas wrócić. - Co roku w Wigilię przychodzą do nas także osoby ubogie, które nie mieszkają z nami. U nas puste miejsce dla wędrowca jest zawsze zajęte i dostawiamy kolejne. W tym roku na dzień przed Świętami przybędzie nam podopieczna w ciąży, która właśnie teraz została eksmitowana z mieszkania - mówi ze smutkiem siostra przełożona.
Dzieciątko na Boże Narodzenie
Mimo wielu trudnych sytuacji dziecko jest zawsze błogosławieństwem, a narodziny każdego nowego stworzenia są wielką radością. Tak też jest w Domu Ochrony Poczętego Życia w Odolanowie, gdzie co roku, właśnie na święta Narodzenia Pańskiego pojawia się kolejny noworodek. - Jednego roku urodziło się nam trzech chłopców i zastanawiałyśmy się wraz z matkami, który ma leżeć w żłóbku w naszej szopce na miejscu dla Pana Jezusa - śmieje się siostra Rafaela, która z dziewczętami jedzie do szpitala i często trzyma za rękę podczas porodu. Niestety zdarzyła się też sytuacja tragiczna, kiedy w świątecznym czasie jedna z mieszkanek urodziła martwe dziecko, bo nie chciano przyjąć jej do szpitala w odpowiednim czasie, ze względów medycznych, podobno. Siostra przyznaje, że to były bardzo smutne Święta.
W tym roku również jedna z dziewcząt miała wyznaczoną datę porodu na wigilijny dzień 24 grudnia, więc być może dzisiaj, kiedy Czytelnicy trzymają w dłoniach kolejny numer ,,Opiekuna” maleństwu w odolanowskim domu błogosławi już na tym świecie Boże Dzieciątko. Ciekawostką jest także to, że najczęściej w odolanowskim domu rodzą się chłopcy, obecnie przebywa tam z mamą tylko jedna dziewczynka. Siostry nikomu nie odmawiają schronienia, chociaż czasem płacą za dobroć słono. Od czasu do czasu zarówno mali mieszkańcy, jak i większe mieszkanki sprawiają problemy, ale w ten szczególny wieczór wigilijny za sprawą maleńkiej Miłości, którą Bóg zesłał na ziemię, pojawia się kolejna szansa na nawrócenie, na poprawę życia, na zastąpienie smutku radością.
Kiedy umawiałam się z siostrą, dom pozostawał bez kuchenki, lodówki i pralki, kilka dni później znalazła się dla nich kuchenka, więc nie wiadomo, czy dziś jakiś dobroczyńca nie sprezentował im także lodówki. Jednak pomoc siostrom jest zawsze potrzebna, często brakuje artykułów spożywczych czy środków czystości dla dzieci. Każdy, kto chciałby wesprzeć mieszkające w domu dzieci i ich mamy może zadzwonić do sióstr i zapytać, czego aktualnie im najbardziej potrzeba. Dom Ochrony Poczętego Życia przy Zgromadzeniu Sióstr Jezusa Miłosiernego, ul. Strzelecka 3, Odolanów, tel. 62 733 25 79.
Tekst i foto Anika Djoniziak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!