TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 18:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Boża szczęściara - Rok Miłosierdzia

Boża szczęściara

szczesciara

Jestem Bożą „szczęściarą” - mówi o sobie Maria, matka czwórki wspaniałych dzieci - dwóch chłopców uczniów VI klasy i dwóch dziewczynek w wieku 9 lat  i 2 lat. Życie jej było jednak pełne cierpienia i smutku.

Pochodzi z biednej rodziny patologicznej. Mama piła. Maria była bardzo związana z ojcem, który był dla niej zarówno tatą, jak i mamą. Zmarł gdy Maria miała 12 lat. Jej życie po śmierci taty stało się jeszcze bardziej trudne. Mama zaniedbywała córkę i w ciągu życia wyrządziła jej wiele krzywd, była powodem jej wielkiego cierpienia. Po śmierci taty Marią zaopiekowała się starsza siostra, która zastąpiła jej mamę, pokazała jak funkcjonuje prawdziwa kochająca się  rodzina (siostra jest mężatką).
Taką rodzinę chciała mieć Maria i wcześnie, bo w wieku 20 lat, wyszła za mąż. Na świat przyszło troje dzieci, ale małżeństwo Marii nie było takie jakie sobie wymarzyła. Mąż całymi dniami pracował, a wieczorami chodził pić z kolegami. Maria zawierzyła życie swojej rodziny Bogu. Choć mama nie nauczyła jej modlitwy, ani nie przekazała wiary Maria wiedziała, że jeśli oprze wychowanie swoich dzieci na dekalogu i modlitwie to je dobrze wychowa i uratuje rodzinę. Podczas modlitwy prosiła Boga, by na Msze Święte uczęszczali wszyscy razem (wtedy w piątkę), bo gdy w kościele będą razem to i rodzina przetrwa i będą razem. Rodzina, dzieci były tym, co trzymało ją przy życiu i dawało siły. Cały swój czas poświęcała na wychowanie dzieci. Chłopcy zostali ministrantami, to była dla niej duma i wielka radość. W tym czasie mąż zaczął też chodzić razem z dziećmi na Msze Święte. Powstała taka iskierka nadziei zarówno u niej, jak i u dzieci, że tata się zmieni. Trwało to jednak krótko, dotknęło ich wielkie nieszczęście. W drodze do pracy mąż Marii uległ wypadkowi samochodowemu. Zginął młody kierowca samochodu i drugi pasażer - przyjaciel jej męża, trzecia osoba jest niepełnosprawna leżąca. Mąż bardzo przeżył wypadek i śmierć kolegi. Sam był ranny. Ma trwale uszkodzoną, niepełnosprawną rękę. Maria tuż przed wypadkiem była w stanie błogosławionym i nie zdążyła się tą wiadomością podzielić z mężem. Jest w szoku jak sobie poradzi z czwórką dzieci, z mężem wymagającym rehabilitacji i leczenia w mieszkaniu  na 29 m² powierzchni. Znowu zawierzyła swą rodzinę Bogu. - Pan Bóg ma inny plan na moje życie, niekoniecznie taki jaki sobie wyznaczyłam - mówi. Po tych wszystkich przeżyciach, w stresie, wcześniej niż powinna na świat przychodzi córeczka Marii. I znowu cierpienie przeplatane radością. Lekarze nie dają nadziei, że będzie żyła lub jeśli będzie żyła to będzie niepełnosprawna. A mała walczy o każdy dzień życia, jest coraz silniejsza. - Przychodzi do domu, ale z tytułu wcześniactwa przechodzi całe cykle rehabilitacji. Teraz jest zdrową dziewczynką i naszym aniołem, który ocalił naszą rodzinę. Mąż uczy się bycia tatą dla małej, jak i pozostałych dzieci. Widzi ile stracił – mówi Maria. - Jesteśmy teraz szczęśliwą rodziną, bo mamy siebie. Razem chodzimy na Msze Święte. A mogło tak wcale nie być. Mąż mógł zginąć w tym wypadku. Dziękuję Bogu za naszę rodzinę, kochaną siostrę, teściów i proszę o błogosławieństwo Boże dla całej rodziny - podkreśla.
Maria przebaczyła mamie wszystkie krzywdy jakich doznała z jej strony. Jej rodzina żyje skromnie, mąż z tytułu niepełnosprawności nie może pracować, utrzymują się z zasiłków socjalnych. Odwiedzając Marię spotykam zawsze czyściutkie mieszkanie, zadbane, grzeczne, uśmiechnięte dzieci, filigranową radosną mamę i tatę. Największy problem dla tej rodziny stanowi zakup opału na zimę. Maria zwierzyła się, że zawsze dba o to, by węgiel na zimę kupić już w sierpniu lub na początku września. Zbiega to się z rozpoczęciem roku szkolnego trójki starszych dzieci i nie jest to dla niej łatwe. Lubi, gdy węgiel jest już w drwalniku, pójść popatrzeć i cieszyć się, że dzieci w zimie będą miały ciepło w domu. Dlatego w imieniu własnym, jak i Marii, proszę o wsparcie jej rodziny w zakupie węgla na zimę, a rodzina ta pamiętać będzie o swoich darczyńcach w modlitwie.

Tekst Anna


Chcesz pomóc/wesprzeć?

Wszystkich, którzy chcą pomóc MARII zachęcamy do wpłacania dowolnych kwot na nasze konto,
koniecznie w tytule przelewu z dopiskiem: POMOC DLA MARII

Dwutygodnik Diecezji Kaliskiej ,,Opiekun”
ul. Widok 80-82, 62-800 Kalisz
Bank Pekao SA. nr konta:

20 1240 1314 1111 0000 1822 4775

?

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!