Bolesne pragnienie
Podobnie jak pycha, zawiść nie wydaje się na pierwszy rzut oka bezpośrednio szkodzić zdrowiu i dobrostanowi samego zawistnika. W doczesnym świecie można mieć wręcz wrażenie, że jest to postawa mocno pomocna w osiąganiu życiowego sukcesu.
Zawiść w formalnym rozumieniu jest postawą pożądania rzeczy lub właściwości, które posiadają inni ludzie. W jakimś sensie jest zatem przedsionkiem kradzieży. Jednak na poziomie emocjonalnym jest odczuwana bardziej jako ból, niż pożądanie czy pragnienie. Ból ten ma, zdawałoby się zewnętrzną przyczynę, to znaczy wywołany jest porównywaniem się z innymi. Jednak w swej istocie jego źródło tkwi we wnętrzu człowieka, który owych nieprzyjemnych uczuć doświadcza. W wielu językach świata istnieją dwa różne słowa określające pożądanie czegoś z odcieniem pozytywnym, motywujące do zdobycia owej rzeczy lub umiejętności oraz pożądanie negatywne, życzące przede wszystkim źle osobie, która pożądaną rzecz lub cechę posiada. W katechizmowym rozumieniu - ta druga jest właśnie grzechem głównym, oczywiście, jeśli postawa taka jest nie tylko stanem emocjonalnym, ale również aktem świadomej woli. W języku polskim nie mamy oddzielnego słowa na podobne do zawiści, ale nie będące grzechem uczucie. Mamy wprawdzie inne słowo o podobnym znaczeniu – zazdrość, ale jest ono w naszej mowie w zasadzie synonimem zawiści, choć może o nieco mniej pejoratywnym zabarwieniu znaczeniowym.
Hodowla zawiści
Dzisiejszy świat, zdominowany przez nadmiar informacji, w tym zwłaszcza media społecznościowe, bardzo ułatwia porównywanie się z innymi, co sprzyja też rozwojowi zawiści. Zagadnienie to próbowano badać na różne sposoby, niestety jest to dosyć trudne metodologicznie. Nie ulega jednak wątpliwości, że po pierwsze media społecznościowe faktycznie zawiści sprzyjają, po drugie, że postawa ta zwykle zmniejsza swe nasilenie z wiekiem. Największe trudności z zawiścią mają zatem ludzie młodzi oraz ci, którzy z mediów społecznościowych korzystają najwięcej. Nietrudno zauważyć, że jest to najczęściej ta sama grupa ludzi.
Kolejnym istotnym czynnikiem sprzyjającym występowaniu zawiści we współczesnym świecie jest powszechność reklamy i oparcie jej w dużej mierze na uczuciu zawiści właśnie. Także w tym wypadku na negatywny wpływ bardziej wrażliwi są ludzie młodzi, i to oni w większym stopniu niż starsi ponoszą negatywne konsekwencje zawiści dla zdrowia psychicznego. Co gorsza, w dużym badaniu obserwacyjnym przeprowadzonym w Australii zauważono, że odczuwanie zawiści negatywnie wpływa nie tylko na obecny dobrostan psychiczny, ale i na jego stan w przyszłości.
Życzenie nieszczęścia
Nieprzyjemną właściwością zawiści jest odczuwanie zadowolenia z niepowodzeń osoby, której czegoś zazdrościmy. Zjawisko to określane w psychologii niemieckim słowem „Schadenfreude” występuje szczególnie w kontekście zawiści właśnie. Ułatwia ona bowiem przyjęcie, że danej osobie należało się właśnie owo niepowodzenie, że zasłużyła ona na nie i związane z nim konsekwencje posiadając coś, co przecież słusznie należy się nam. Takie myśli i generalnie odczuwanie antypatii do osoby posiadającej pożądane dobra czy przymioty jest w swojej istocie związane z poczuciem niższości. W takiej postaci zawiść wprost przeciwstawia się przykazaniu miłości bliźniego. W oczywisty sposób jest też niezgodna z dziesiątym przykazaniem.
Wszystkie te emocje nie występują w przypadku odczuwania zazdrości bez komponenty negatywnej, tzw. „zdrowej” zazdrości, gdy pożądając czegoś, co ktoś inny posiada, nie tyle chcemy, aby on nie miał tego czegoś, ale staramy się po prostu ów obiekt pożądania samemu zdobyć. W założeniu na takim właśnie uczuciu bazuje reklama, jednak w praktyce zaobserwowano, że budzić może również zawiść niezdrową.
Niezdrowa zawiść
Wielokrotnie próbowano potwierdzić domniemane korzyści z zawiści, jako motywatora do osiągania celów i cięższej pracy. Niespecjalnie to się jednak udało. O ile zawiść bez komponenty negatywnej, czyli bardziej zazdrość niż zawiść, może faktycznie motywować do wzmożenia wysiłków, aby stać się takim jak obiekt pożądania, lub mieć to, co on ma, to jednak nie udowodniono, żeby wynikająca z tego motywacja lepiej przekładała się na osiągane wyniki niż motywacja pozytywna, np. chęć samodoskonalenia. A już prawdziwa zawiść, czyli ta związana z wewnętrznym cierpieniem i życzeniem źle osobie, której własności lub właściwości pożądamy, ma jednoznacznie negatywne konsekwencje. W wymiarze indywidualnym dość jednoznacznie jej odczuwanie wiąże się z gorszym samopoczuciem, występowaniem stanów depresyjnych i lękowych oraz niektórych zaburzeń osobowości, np. typu borderline. W wymiarze społecznym jest jeszcze gorzej – zawiść znacząco wpływa negatywnie na jakość pracy zespołowej, sprzyja też występowaniu wielu niekorzystnych zjawisk społecznych, przede wszystkim spadkowi zaufania do innych członków społeczności i do osób zaufania publicznego.
Zacząć od siebie
W walce z zawiścią, jak w żadnym innym grzechu, absolutnie podstawowe jest, aby dostrzec ją w sobie samym. Jako emocja jest to bowiem zjawisko całkowicie naturalne i nie ma ludzi, którzy by zawiści nigdy nie odczuwali. Grzechem staje się dopiero, gdy pozwolimy jej wydać owoce w postaci świadomych czynów albo myśli, choćby właśnie życzenia źle komuś, komu czegoś zazdrościmy. Pomaga w tym uświadomienie sobie, że tak naprawdę nie istnieją realne podstawy, żeby komukolwiek czegokolwiek zazdrościć i odczuwać zawiść – każdy człowiek ma jakieś problemy i życiowe trudności, a życie nawet znanych, podziwianych i bogatych może w rzeczywistości być pasmem nieszczęść. Wysoki poziom zadowolenia z życia bierze się z małych rzeczy i dużego dystansu do ziemskich sukcesów, co wielokrotnie udowodniono w licznych badaniach. Oczywiście, warto się też w miarę możliwości troszczyć o to, żeby świat wokół nas nie pobudzał nikogo do zawiści.
Wspomożenie w walce
Nieetyczna reklama, niejasne kryteria awansu w firmie, urzędzie czy polityce, niesprawiedliwe płace i wiele innych zjawisk sprzyjają w oczywisty sposób występowaniu zawiści. Jednak nie są jej bezpośrednim źródłem, bo jest ona przecież postawą naszego wnętrza. To my sami decydujemy, jak zachowamy się wobec budzącej zawiść reklamy czy niesprawiedliwego w naszej ocenie - awansu kolegi z pracy. Strategie radzenia sobie z zawiścią są przy tym relatywnie proste – należy skupić się na tym, co naprawdę jest, a nie jak nam się wydaje, że jest. Inaczej mówiąc, podstawą jest tu stosowana m.in. w terapii behawioralno-poznawczej technika dekonstruowania zaburzeń poznawczych, choćby takich jak wyolbrzymianie, bo zawiść zazwyczaj nie jest oparta na faktach, a na naszych wyobrażeniach o faktach.
Jednak z chrześcijańskiego punktu widzenia nie wolno zapominać, że rozmawiamy tu o grzechu. Wobec grzechu zaś sam wysiłek własny zazwyczaj jest bezradny, potrzebny jest element zewnętrznej łaski. I ten aspekt także wydaje się potwierdzać w badaniach - ludzie mniej skoncentrowani na sobie, cechujący się otwarciem na transcendencję nie tylko są ogólnie bardziej zadowoleni z życia, ale i lepiej radzą sobie m.in. z zawiścią. ■
Dr Jarosław
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!