TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 16:09
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bohaterowie z Włoszczowej

Bohaterowie z Włoszczowej

W grudniu mija 40. rocznica strajku młodzieży szkolnej z Włoszczowej. Wkrótce też do kin trafi pełnometrażowy film opowiadający o głównych bohaterach tego bezprecedensowego wydarzenia pt. „W obronie krzyża”.

Rok 1985. W Krakowie budzi się dzień. Motorniczy prowadzi spokojnie jeden z tramwajów po dobrze znanej sobie trasie, gdy nagle zauważa człowieka leżącego bezwładnie na torach. W ostatniej chwili zatrzymuje pojazd i wybiega na ulicę. Jest pewien, że mężczyzna, w którego o mało nie uderzył to ktoś mocno nietrzeźwy. Gdy się nad nim pochyla, nie czuje woni alkoholu. Zauważa, że jest elegancko ubrany, zadbany i młody. Zaczyna go cucić. Pasażerowie tramwaju obserwują wszystko z okien, denerwują się, że nie zdążą na czas do pracy. Mężczyzna na torach otwiera oczy, jest kompletnie zdezorientowany.
Co pan robi na torach?! – woła tramwajarz. – Mogłem pana zabić! Ale o co chodzi? – odpowiada pytaniem na pytanie ocucony. – Kim pan jest? Co ja tu robię? Co się stało?
Motorniczy pomaga mu wstać, podprowadza do wiaty przystanku i sadza na ławce. Pyta czy da sobie radę, czy trzeba wezwać pomoc. - Psiknęli mi czymś w oczy – stwierdza nieoczekiwanie młody człowiek. – Byłem na dworcu głównym, był wieczór, czekałem na pociąg. Miałem jeszcze trochę czasu, więc odszedłem na bok, by odmówić brewiarz. I wtedy ktoś podszedł i psiknął mi czymś w twarz. Jestem księdzem – dodaje patrząc w oczy swemu rozmówcy. Tramwajarz w mig pojmuje, z czym ma do czynienia. Młody kapłan zapewne naraził się czymś bezpiece. Klepie go pocieszająco po ramieniu i pyta, czy może gdzieś go podrzucić. Ksiądz dziękuje i mówi, że ma w Krakowie rodzinę i że sobie poradzi.

Włoszczowscy uczniowie u ks. Jerzego
Kilka miesięcy wcześniej ks. Marek Łabuda, bo tak właśnie się nazywał, trafił do parafii Wniebowzięcia NMP do Włoszczowej na Kielecczyźnie i dostał pod opiekę młodzież z Zespołu Szkół Zawodowych. Miał 25 lat, był energiczny, kontaktowy. Chciał zawojować świat dla Chrystusa. Grał na gitarze i śpiewał. Do tego nosił na głowie afro, tyle, że w słowiańskim odcieniu blond. Młodzi pokochali go od pierwszego wejrzenia. Buntowali się na fakt, że z sal lekcyjnych w ich szkole usunięto krzyże. Zostały zawieszone na fali karnawału „Solidarności”, w każdej klasie. W 1982 roku dyrektorem ZSZ we Włoszczowej został Julian Lis, były sekretarz ds. propagandy PZPR w pobliskim Miechowie. Nakazał usunąć z budynku i zniszczyć chrześcijańskie symbole. Jeden z  ówczesnych nauczycieli wspominał, że Lis powtarzał, iż szkołą rządzi partia, a nie jakiś tam Bóg. Wychowankowie ks. Marka podkreślali, że w miejscowym liceum ogólnokształcącym krucyfiksy nadal wiszą i pytali, co robić, by je przywrócić u siebie.
„Mało kto o tym wie, ale na tydzień przed tragiczną śmiercią ks. Jerzego Popiełuszki, zabrałem kilkoro moich uczniów do niego – wspominał w 2019 roku ks. Marek. – Znałem ks. Popiełuszkę od czasów seminarium i chciałem, żeby powiedział do młodych kilka słów. Z tego co najbardziej zapamiętałem z tamtego naszego spotkania, to to jak mówił, że wobec krzyża człowiek może zająć tylko dwie postawy. Albo odwrócić się albo przytulić krzyż tak mocno do swojego serca, by już nigdy go nie utracić, by żyć tym krzyżem. Życie krzyżem, czyli życie Chrystusem, nie jest łatwe, jest w nim dużo cierpienia, ale jest też dużo radości”. Po śmierci ks. Popiełuszki ks. Marek opowiada młodym o zamordowanym kapelanie „Solidarności”, odtwarza im z kaset magnetofonowych jego kazania, mówi o prawach człowieka i o tym, że Polska powinna być niepodległa.

Jak pani wychowała córkę?!
W listopadzie 1984 roku delegacja wszystkich klas Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowej pisze petycję do dyrekcji, domagając się przywrócenia krzyży w salach lekcyjnych. Od podpisu pod wnioskiem uchyla się tylko dwóch uczniów. Dyrektor Lis odmawia, więc młodzi zaczynają przygotowania do samodzielnego ponownego powieszenia krzyży w szkole. Mało tego, samodzielnie te krzyże wykonują, a w piątek, 30 listopada ks. proboszcz Krzysztof Biernacki w czasie specjalnej uroczystej Mszy, w obecności tłumu wiernych święci zrobione przez uczniów krzyże. Ponieważ sobota jest dniem lekcyjnym, młodzi przychodzą do szkoły wcześniej i wieszają w klasach krucyfiksy. Przed zawieszeniem każdy z uczniów danej klasy całuje krzyż. Całują go także, ze łzami w oczach, niektórzy nauczyciele. Jednak kiedy w poniedziałek młodzi wracają do szkoły, krzyży w klasach nie ma.
W tamtym momencie we włoszczowskim ZSZ uczyło się około 900 uczniów. W proteście przeciwko ponownemu zdjęciu krzyży ok. 200 odmówiło wejścia do klas. Dyrekcja nie zgodziła się na powrót krzyży. Do szkoły przyjechały lokalne władze partyjne i wicewojewoda Wojciech Nosek. Zaczął obrażać uczniów nazywając ich cielętami, a szkołę cielętnikiem. W pewnym momencie, któryś z przybyłych do ZSZ przedstawicieli władz miał powiedzieć, że proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP, ks. Kazimierz Biernacki, nie popiera zawieszenia krzyży w szkole. Kilka dziewczyn, bez kurtek i w szkolnych kapciach pobiegło natychmiast po śniegu na plebanię, by powtórzyć to proboszczowi. Ks. Biernacki oznajmił, że wobec tak perfidnego kłamstwa musi osobiście wyjaśnić sytuację. Wziął ze sobą ks. Łabudę i ks. Andrzeja Wilczyńskiego i pojechali do szkoły. Nie dogadali się z władzami. Uczniowie ogłosili więc, że rozpoczynają strajk okupacyjny i poprosili kapelanów o wsparcie.
Z blisko 200 zabarykadowanymi w szkole uczniami zostali ks. Łabuda i ks. Wilczyński. Lokalne władze ogłosiły, że szkoła jest zamknięta. O strajku ks. Biernacki zawiadomił Prymasa Polski oraz ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka i szefa urzędu ds. wyznań Adama Łopatkę. Tymczasem mieszkańcy miasta przychodzili tłumnie pod szkołę z jedzeniem, napojami, ciepłymi ubraniami i kocami. Rodziców protestujących uczniów odwiedzali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Straszyli poważnymi problemami, jeśli nie wyprowadzą buntowników ze szkoły. - Jak pani wychowała córkę?! – usłyszała jedna z matek od mocno zaangażowanej w system nauczycielki. – Jak mi sumienie nakazało – odpowiedziała spokojnie.


Wyszli z krzyżem, ludzie klękali na ulicy
Po tygodniu okupacji szkoły władze zaplanowały siłowe rozwiązanie problemu. Na przedmieścia Włoszczowej ściągnięto kilka oddziałów ZOMO. Miejscową bezpiekę zasiliło 40 dodatkowych funkcjonariuszy. Jedno piętro miejscowego szpitala przygotowano na przyjęcie rannych z akcji pacyfikacyjnej. Matka ks. Łabudy wspominała, że wobec tego zagrożenia jej syn ogłosił, że kto chce może opuścić szkołę. - Nie wyszedł ani jeden uczeń, ani jeden rodzic, bo rodzice też strajkowali – dodała. Ostatecznie do ataku nie doszło. 16 grudnia do strajkujących przyjechał biskup kielecki Mieczysław Jaworski.
- Wygraliście moralnie – powiedział. - Władze stawiają warunki nie do przyjęcia, licząc zapewne na wasze fizyczne i psychiczne wyczerpanie. Opuszczenie przez was szkoły ze względów zdrowotnych i ludzkich nie oznacza, że zostaliście pokonani – podkreślił. Strajkujący wyszli ze szkoły z krzyżem. Ludzie klękali na ulicy.

Czarne krzyżyki
Krzyże nie wróciły na ściany sal lekcyjnych, więc młodzież zaczęła nosić na znak protestu czarne krzyżyki przypięte do ubrań. Kilkudziesięciu uczestników strajku zawieszono w prawach ucznia, kilku nie dopuszczono do egzaminu maturalnego. Nauczyciela Kazimierza Ostrowskiego zwolniono z pracy, a ponad 200 osób zostało ukaranych przez kolegia ds. wykroczeń.
Wiosną 1985 roku sąd w Jędrzejowie skazał ks. Łabudę na rok więzienia w zawieszeniu, a ks. Wilczyńskiego na dziesięć miesięcy; obu na 60 tys. zł grzywny. Kilka miesięcy później ks. Łabuda został w Krakowie brutalnie pobity przez tzw. nieznanych sprawców. Wkrótce potem inni tzw. nieznani sprawcy pozbawili go świadomości i ułożyli na torach tramwajowych. Wiele lat spędził na misji w Afryce, gdzie zaraził się malarią i bardzo podupadł na zdrowiu. Ale nikt z nich nie żałuje, że stanął w obronie krzyża. ■

Aleksandra Polewska – Wianecka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!