TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 03:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bł. Jan Balicki (1869-1948)

Bł. Jan Balicki (1869-1948)
Wiara oznacza przyjęcie przez człowieka prawdy objawionej przez Boga i uznanie Jego obecności w życiu. „Wiara nie jest wiedzą o Bogu. Do pewnego punktu jednak obejmuje tę wiedzę, ale się do niej nie ogranicza. Nie trzeba mylić wiadomości o Bogu ze znajomością Boga – bo jak podkreślał teolog Franciszek Varillon SJ – »znać« według Biblii oznacza być z kimś i żyć z kimś w serdecznym związku”.

Ks. Jan Balicki (beatyfikowany w 2002 r.) „znał Boga” i był człowiekiem żyjącym w „serdecznym z Nim związku”. Pismo Święte stanowiło dla niego pokarm duchowy i prowadziło przez prawdę o Bogu do świętości. W czasach, w których żył,
był niekwestionowanym autorytetem teologicznym, ale oprócz posiadanej wiedzy kochał Boga. W postawie pełnej pokory dostrzegał Jego obecność w każdym napotkanym człowieku i angażując się dla dobra, starał się przyjść każdemu z pomocą. Uwidaczniało się to zarówno w jego pracy wśród alumnów seminarium w Przemyślu, jak i w czasie pracy duszpasterskiej wśród wiernych.
Z domu rodzinnego wyniósł uczciwość, dobroć i umiejętność odróżniania prawdy od fałszu. Wiedzę zdobywał w rzeszowskim Gimnazjum im. S. Konarskiego i Seminarium Duchownym w Przemyślu. Święcenia kapłańskie przyjął w lipcu 1892 roku i skierowany został do posługi w parafii Polna koło Stróż, gdzie swoim zaangażowaniem serca w otwieranie zaniedbanych duchowo ludzi na Słowo i miłość Boga, budził szacunek wśród wiernych. Głosił kazania pełne wiary i wiele czasu spędzał w konfesjonale. Posługę jednania ludzi z Bogiem spełniał - przyzywając nieustannie światła Bożego - z wytrwałością, cierpliwością i świadomością, że: „ma z nieświętego uczynić świętego, a potem jeszcze świętszego”.
Po piętnastu miesiącach pracy duszpasterskiej w Polnej skierowany został do Rzymu, na studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Zanotował wtedy słowa, które oddają cel podjętego przez niego wysiłku: „Nie studiuję po to, by mieć jak najlepsze oceny, albo żeby zdobyć różne tytuły naukowe. Studiuję, by dowiedzieć się czegoś więcej o Bogu, by Go lepiej poznać, by kochać Go coraz więcej”. Po zajęciach klękał w pokorze przed Najświętszym Sakramentem, by medytować nad przedmiotem zdobytej wiedzy, i jednocząc się z Bogiem, coraz lepiej Go poznawać.

Z tytułem doktora teologii dogmatycznej powrócił do Przemyśla, gdzie w seminarium duchownym był wykładowcą teologii dogmatycznej, prefektem studiów, rektorem, a w końcu, gdy podupadł na zdrowiu, służył alumnom jako kierownik duchowy i spowiednik. Od 1934 roku rozpoczął stałą posługę spowiedniczą w katedrze przemyskiej, która stała się wówczas jego głównym zajęciem. Miał bardzo wielu penitentów. Zyskując - w wymiarze duchowym - coraz jaśniejsze widzenie spraw Bożych i ludzkich, czekał na tych, którzy: „ciężaru swoich grzechów udźwignąć nie mogli”, a w chwili wolnej - jak wspominano - „zatopiony w modlitwie na klęczniku konfesjonału, był zjednoczony z Bogiem”. Różne były jego drogi pozyskiwania ludzi dla Boga. Spieszył z miłością ku nim swoją posługą w Przemyślu, a wcześniej w Polnej, gdy wychodził ze świątyni na drogi i do karczmy prowadzić wśród parafian akcję trzeźwościową, a później – w latach I wojny światowej – inicjując resocjalizację prostytutek. W 1916 roku założył dla nich schronisko, a po dwóch latach „Dom Bożego Miłosierdzia” w Kruhelu Wielkim, który działał do wybuchu II wojny światowej. Tam, wspólnie z ks. Stanisławem Kocayem i siostrami Opatrzności Bożej, ratował „kobiety ulicy”. Nazywany przez nie ojcem, a później dziadkiem, prowadził je na drogę wiary i przystosowywał do normalnego życia społecznego.
Arcybiskup Ignacy Tokarczuk, biskup przemyski w 1997 roku przedstawiając sylwetkę ks. Jana podkreślił, że: „Może być uważany za człowieka żyjącego w zjednoczeniu z Bogiem. Jego wzór może stać się nowym bodźcem dla wielu ludzi i potwierdzeniem, iż potrzeba koniecznie przywrócić modlitwie należne i zaszczytne miejsce w życiu każdego chrześcijanina”.

ks. Sławomir Kęszka

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!