Bądźmy sługami nadziei
- Ci, którzy żyją w beznadziei, nabierają sił i życie im się rozświetla, kiedy widzą ludzi zaangażowanych, niosących w sobie nadzieję Boga – mówił bp Artur Ważny, który 7 listopada przewodniczył w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu comiesięcznym modlitwom w intencji rodzin i obrony życia poczętego.
- Jest to czas szczególnej modlitwy, czas zadumy i refleksji nad sensem życia i śmierci, nad przemijaniem. Wierząc w świętych obcowanie pamiętamy o zmarłych naszych bliskich i znajomych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności, nawiedzamy cmentarze, zapalamy znicze i modlimy się za nich – zaznaczył ks. prał. Jacek Plota, kustosz sanktuarium św. Józefa wprowadzając w comiesięczną modlitwę, która wpisała się w oktawę Wszystkich Świętych. Ks. Prałat zauważył również, że po raz kolejny w polskim Sejmie próbuje się wprowadzić przepisy zezwalające na bezkarne zabijanie dzieci nienarodzonych. - Byłoby to uchwalenie morderczego prawa, które otwiera furtkę do tzw. aborcji na życzenie. Dlatego gorliwie módlmy się za parlamentarzystów, aby odrzucono ten projekt, który uderza w życie ludzkie – prosił ks. prałat Plota przybyłych na czwartkowe spotkanie, którego tematem były słowa ks. Piotra Pawlukiewicza: „To nie jest tak. że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy’’.
Jestem – pełne dialogu
Podczas spotkania wystawione były relikwie świętych i bł. rodziny Ulmów. Do błogosławionej rodziny Ulmów nawiązał ks. Tomasz Ceniuch, kapłan archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej podczas konferencji, którą wygłosił przed Eucharystią. Ks. Ceniuch, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin, duszpasterz rodziców po stracie dziecka, posługujący także w Fundacji Donum Vitae w swym słowie mówił o rodzinnych doświadczeniach tajemnicy świętych obcowania z dziećmi utraconymi. Jak zaznaczył na wstępie, jest przekonany, że dzieci te są w niebie, że są świętymi patronami. I dlatego też rozpoczynając konferencję poprosił te dzieci o wstawiennictwo, by to co chciał przekazać dobrze wybrzmiało. - Z dziećmi utraconymi, tak jesteśmy umówieni, że jeżeli zajmuję się ich pogrzebem, jeśli rozmawiam z ich rodzicami, którzy je utracili, to one stają się moimi duchowymi dziećmi – podkreślił ks. Ceniuch tłumacząc, że przykładem może być relacja spowiadającego kapłana z wiernym, który zwraca się do niego: ojcze duchowny. - W Szczecinie znajduje się grobowiec dzieci utraconych, który ma kształt prostopadłościanu i na nim umieszczony jest bardzo wymowny napis „Jestem” i odciśnięte dwie stópki, z tymże jedna jest tylko w połowie – mówił kapłan archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej podkreślając, że to pół stópki wyraża, iż dziecko wykroczyło już poza doczesność, poza materię, poza ciało mamy. - Ono już wkroczyło w inny wymiar – zaakcentował ks. Ceniuch. Natomiast słowo „Jestem”, jak tłumaczył, ma głębokie znaczenie, bo przecież „Jestem”, to imię Pana Boga, tak się przedstawiał. - Słowo „Jestem” to także słowo, które wypowiadają przy tym grobie, w ciszy swoich serc, rodzice do swych dzieci tam złożonych – mówił dalej Kapłan. - W tym grobowcu pochowanych jest już 605 dzieci – dodał Kapłan podkreślając, że to jest 605 historii cierpienia rodziców, dziadków rodzeństwa i całych rodzin.
Pragnienie zbawienia
- W tym miejscu, chciałbym zachęcić wszystkich was do tego, żeby nie bać się rozmawiać o utracie, jeśli ona kogoś dotknęła. Czasem milczenie jest bardzo bolesne, owszem i słowa bywają raniące, ale trzeba wsłuchać się w to, co osoba, która utraciła chce nam powiedzieć – prosił ks. Ceniuch dodając, że także ważnym tematem, którego nie powinno się unikać w rodzinach, jest dyspozycja na wypadek naszej śmierci. Ks. Ceniuch, jak zdradził, dwa lata temu przeszedł ciężką chorobę i był o krok od śmierci, wówczas o wstawiennictwo poprosił dzieci utracone, bo mocno wierzył, że oni pragnieniem swoich rodziców wypowiedzianym chociażby w dniu zaślubin są w niebie, że oni pragnieniem wiary zbawienia chrztu, choć nie było to możliwe, by był udzielony wprowadzane są do nieba. - Choć Kościół nie wypowiedział się jednoznacznie w tej kwestii, to to co wydarzyło się w zeszłym roku w Markowej, kiedy błogosławionym Kościoła katolickiego zostało najmłodsze dziecko błogosławionych rodziców, człowiek nieochrzczony, to mamy niejako pierwszą pieczęć Kościoła – zauważył Kapłan. Dalej ks. Ceniuch podkreślił, że to pragnienie rodziców, które było wypowiedziane podczas ślubu i powtórzone w jakiejś mierze przy chrzcie szóstki dzieci, że ono również poprzez męczeństwo rodziców i okoliczności w jakich miało przyjść na świat, to dziecko poszło do nieba. - Jest to Błogosławiony Kościoła katolickiego, którego imienia nawet nie znamy – zaakcentował prelegent.
Znaki nadziei
W homilii ks. bp Artur Ważny odnosząc się do ogłoszonego przez papieża Franciszka Roku Jubileuszowego, który będzie przeżywany pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, wskazał na cztery miejsca, gdzie można odkrywać nadzieję. Jako pierwszą przestrzeń wymienił modlitwę, w której stajemy się sługami nadziei wobec innych. Stajemy się tymi, którzy potem mogą służyć nadzieją innym. Czasami czujemy się bezradni i bezsilni wobec tego, co nas spotyka na co dzień. Nieraz pojawia się w nas gniew, czy złość wynikające z tej bezradności, ale właśnie modlitwa jest takim miejscem, gdzie Bóg otwiera nas na nadzieję i zachęca, abyśmy byli sługami nadziei – mówił Kaznodzieja.
Kolejnym znakiem, na który wskazał bp Ważny, mówiąc o nadziei jest prawe działanie, takie, o którym mówi dzisiejsze czytanie, czyli działanie, które podjął dobry pasterz szukając zaginionej owcy.
- To jest dla nas zaproszenie, żebyśmy nie rezygnowali z nikogo, kto się zgubił poza Kościołem i nie rezygnowali z tych, którzy zgubili się w Kościele, bo można zgubić się zarówno poza Kościołem, jak i w Kościele - akcentował Biskup sosnowiecki podkreślając, że dzisiaj widzimy duże zagubienie wielu ludzi, którzy nie znajdują w Kościele miejsca dla siebie, ale widzimy także takich, którzy w samym Kościele mają kłopot, żeby się zadomowić i podejmują przedziwne działania, które niekoniecznie są związane z nadzieją.
Dalej Ks. Biskup zauważył, że także cierpienie jest miejscem, gdzie możemy uczyć się nadziei. - W życiu człowieka zdarzają się takie sytuacje, kiedy łatwo stracić nadzieję, łatwo zwątpić i odwrócić się plecami do Boga, ale właśnie wtedy potrzebni są słudzy nadziei. Potrzebni są ci, którzy przyjdą i z takimi ludźmi posiedzą, po prostu będą. Być z kimś w jego samotności, w jego smutku. To potrafią ludzie nadziei. Czasem nie trzeba wiele mówić, a niejednokrotnie lepiej nic nie mówić, bo można wszystko zepsuć - mówił Celebrans. Natomiast ostatnim miejscem wskazanym przez Ks. Biskupa, w którym możemy odnaleźć nadzieję, jest wiara w to, że Jezus kiedyś przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych. - My wypowiadamy te słowa w Credo, ale niekoniecznie nad tym myślimy, a tymczasem dla pierwszych chrześcijan było to kryterium życia, było to motywacją do tego, żeby żyć nadzieją, że kiedyś przyjdzie Pan i to, co trudne, bolesne, niezrozumiałe, zwłaszcza niesprawiedliwe wyrówna. To była dla nich motywacja. A z drugiej strony było to zaproszenie do tego, żeby samemu nie wymierzać sprawiedliwości, żeby oddać ją Bogu - wskazywał bp Ważny.
Po Komunii św. w kaplicy Cudownego Obrazu ks. bp Ważny zawierzył św. Józefowi rodziny i dzieci nienarodzone. Na zakończenie czwartkowego spotkania ks. bp Damian Bryl w nawiązaniu do słów homilii wskazywał, że Rok Jubileuszowy naznaczony jest poszukiwaniem nadziei, a także dzieleniem się nadzieją. – W tych trudnych czasach wszyscy tej nadziei potrzebujemy. Tutaj blisko św. Józefa chcemy o tę nadzieję prosić, ale także od Józefa uczyć się nadziei. Bardzo chciałbym prosić was, drodzy pielgrzymi, abyśmy dzisiaj nadzieję zanieśli do naszych domów, rodzin, wspólnot. Jeżeli to spotkanie tutaj było dla nas umocnieniem, wsparciem, nabraniem nadziei to podzielmy się nią, szczególnie z tymi, którzy tej nadziei nie mają, którzy ją stracili, albo życie lub różne sytuacje ich przygniotły. Proszę dzielmy się nadzieją – wołał ks. bp Damian Bryl.
Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!