TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 19:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bądź na tak i kąciki ust w górę!

Bądź na tak i kąciki ust w górę!

Uśmiech i pozytywność są magnetyczne, a dobre pytanie pobudza do refleksji, nawet jeśli nie przynosi odpowiedzi.

Witam ponownie w naszym kąciku, w który zapędziły nas dzieciaki „stając okoniem” wobec rodzicielskiej propozycji wiary i przynależności do Kościoła. Stałych czytelników tej rubryki może denerwować to ciągłe przypominanie, które jest wkładaniem palca w otwartą ranę, jednak liczę, że może pojawi się ktoś nowy, kto nie będzie wiedział, czym się tutaj zajmujemy. Poza tym zawsze jest ważne, aby pamiętać jaki jest nasz cel, inaczej możemy skończyć jak pewien pracujący na kolei pan, który każdego wieczoru robi obchód stojących na stacji lokomotyw i wagonów i prętem stuka w każde koło, aby sprawdzić czy nie dzieje się z nim coś złego. Zapytany przez małego chłopca, po co wali tym prętem w koła, zamyślił się i w końcu powiedział: robię to codziennie od 30 lat synku i szczerze mówiąc... już zapomniałem po co. No więc żebyśmy nigdy nie stracili z oczu celu: kochamy swoje dzieci i bardzo nam zależy na ich zbawieniu! I właśnie się uczymy, jak z nimi rozmawiać. Dzisiaj kolejna porcja rad.

Odwołajmy się do naszego życiowego doświadczenia. Nie wiem jak wy, ale ja jako stary pielgrzym doskonale rozumiem, jakie konsekwencje może mieć malutki nawet kamyczek, który podczas marszu dostanie się do buta. Zresztą nie trzeba iść na pielgrzymkę, wystarczy spacer, aby coś podobnego się przytrafiło. Najpierw uświadamiamy sobie, że coś nam wpadło do buta, czujemy to, ale ponieważ nie sprawia bólu, spokojnie idziemy dalej. Może trochę postukamy stopą o podłoże, aby się przesunął spod stopy gdzieś na bok i już. Jeśli jednak kamyczek usadowi się w jednym miejscu powoli odczuwamy coraz większy dyskomfort. Pozostawiony tam na dłuższy czas prędzej czy później spowoduje powstanie pęcherza albo nawet skaleczenia na stopie. Oczywiście nie chcemy naszym dzieciom wrzucać kamyczków do butów, ale w rozmowach z nimi warto wprowadzić „uwierające” pytania, które będą mieć podobny do kamyczków, jakkolwiek nie fizyczny, efekt. Będą uwierać. Chodzi o to, aby dziecko sprowokować do ponownego przyjrzenia się kwestiom wiary, które odrzuca i które uznało w swoim rozumowaniu za rozstrzygnięte (na niekorzyść Boga, wiary i Kościoła). Przykłady uwierających pytań są oczywiście uzależnione od tego, w jakim wieku jest nasze dziecko i co kontestuje. Jeśli na przykład odrzuca istnienia rzeczywistości pozagrobowej, to można się odwołać do jakiejś zmarłej osoby, którą dziecko bardzo kochało. „Nie chciałbyś ponownie spotkać babci? Bo ja bardzo chcę i wierzę, że kiedyś znowu będziemy razem”.

Brandon Vogt z kolei podaje przykład uwierającego pytania w sytuacji, kiedy dziecko oddala się od Kościoła katolickiego na rzecz wspólnot protestanckich, które kładą większy nacisk na Słowo Boże. „W takim przypadku dobrym „uwierającym” pytaniem będzie: „Skąd wiemy, które księgi należą do Biblii, a które nie? I skąd bierze się ta nasza pewność?”. Według mojego doświadczenia niewielu protestantów zastanawiało się nad tym pytaniem. Wiedzą, że Biblia jest słowem Bożym, ale nigdy tak naprawdę nie zastanawiali się, skąd ona się wzięła. Nie są świadomi, że kanon biblijny, czyli lista ksiąg składających się na Biblię, nie był zatwierdzony aż do zgromadzenia biskupów katolickich w końcu czwartego wieku; wtedy też został zatwierdzony przez papieża. Zwykle też nie wiedzą, że przywódcy protestanccy, tacy jak Marcin Luter, chcieli usunąć kilka ksiąg z Biblii. (Luter chciał usunąć między innymi List do Hebrajczyków, List Jakuba, List Judy i Apokalipsę). Na jakiej podstawie możemy powiedzieć, że Luter się mylił? W rzeczywistości jedynym sposobem, w jaki chrześcijanie mogą być pewni co do tego, które księgi składają się na Biblię, jest zaufanie autorytetowi Kościoła katolickiego, aby decydował o składzie kanonu. Jak na ironię nawet protestant, taki jak chrześcijanin ewangelicki czy bezwyznaniowy, musi ufać Kościołowi katolickiemu w tej sprawie”. Oczywiście to tylko dwa przykłady, ale tylko rodzice będą najlepiej wiedzieć, jakie uwierające pytania najlepiej się sprawdzą w przypadku ich dzieci. I uwaga! Nie chodzi o to aby dzieci przygnębić czy sprawić im ból! Dlatego bardzo ważna jest kolejna rada.

Smutny święty to żaden święty, a Ewangelia jest dobrą nowiną. Dobra nowina wywołuje radość i nasze rozmowy z dziećmi nie mogą być jej pozbawione. Należy rozmawiać pozytywnie i z radością. Papież Franciszek zrobił po ludzku rzecz biorąc wielką furorę, ponieważ wydobył ten element w swoim nauczaniu i przypomniał, że „Kościół nie jest schronieniem ludzi smutnych, ale jest domem radości!” To szczególnie ważne dzisiaj, gdy widzimy jak świat pogrąża się w strachu i depresji. Zbyt często nasze przeżywanie wiary jest naznaczone zewnętrznym cierpiętnictwem, które naprawdę ma niewiele wspólnego z chrześcijaństwem. Ja wiem, że coraz częściej słyszymy w kościołach nawoływanie do pokuty, do różnych praktyk pobożnościowych wynagradzających za grzechy i sam do tego zachęcam. Ale może przypomnijmy słowa Jezusa: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Nie przytłaczajmy dzieci cierpiętnictwem, bo to nie jest prawdziwy obraz bycia uczniem Chrystusa. Pomyślmy sami w towarzystwie jakich osób lubimy przebywać, smutnych czy radosnych? Kto przyciąga do siebie, a kto oddala? Myślę, że odpowiedź jest jednoznaczna. Konkretnie: uśmiechaj się jak najczęściej. Św. Urszula Ledóchowska, założycielka urszulanek, kiedy widziała jakąś smutną siostrę natychmiast zwracała jej uwagę: „Kąciki ust w górę!”. Dalej, bycie pozytywnym oznacza akceptowanie i promowanie postaw na „tak”. I pokazywanie dziecku, że „ilekroć Kościół mówi czemuś „nie”, to tak naprawdę mówi „tak” czemuś innemu. Gdy Kościół mówi „nie” stosunkom przedmałżeńskim, to w istocie mówi „tak” współżyciu w małżeństwie, które jest dla tego aktu właściwym miejscem. Gdy Kościół mówi „nie” aborcji, to w rzeczywistości mówi „tak” godności dzieci nienarodzonych”. Każde przykazanie, które czegoś zabrania, tak naprawdę chroni coś bardzo ważnego. Chrześcijaństwo jest na tak! I wreszcie na koniec: dzielcie się radosnymi historiami. Swoimi i innych. Jeśli się rozejrzycie, to dostrzeżecie, że życie wasze i waszych znajomych jest pełne szczęśliwych historii związanych z wiarą. Opowiadajcie o nich dzieciom. Ich się nie da podważyć, czy odrzucić, bo to nie są opinie, to są fakty!

Ks. Paweł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!