As kielichów i karta kapłana

As kielichów i karta kapłana

Moja koleżanka Ola uwielbia horoskopy, tarota i inne dziwactwa z fusów. Nigdy nie miałam okazji obserwować jej wróżenia, zresztą podchodzę do tego bardzo sceptycznie i myślę, że magia kłóci się z moim podejściem do wiary oraz poglądami, ale zdarzyło mi się raz zadać jedno pytanie… z czystej, głupiej, babskiej ciekawości. Bo niby co można powiedzieć za pomocą kilku papierowych kart, szklanej kuli, czy króliczej łapki (a może zajęczej?)?
Ciekawość przypłaciłam strachem. Zadałam pytanie (oczywiście…) na temat moich spraw sercowych. Niedawno pisałam o ambarasie w życiu mojej dobrej kumpeli, a teraz sama znajduję się w nie lepszej sytuacji. Było ich dwóch. Jeden jaśniejszy, drugi ciemniejszy. Chciałam wiedzieć, który z nich mnie szczerze kocha, a który tylko się bawi. Wyszło coś zupełnie innego…
Otóż karty powiedziały, że powinnam się skupić bardziej na tym ciemniejszym. Intuicja podpowiada mi, że moja wrodzona tendencja do przyciągania dziwnych ludzi i wywoływania dziwnych zdarzeń sprawiła, że karty z pewnością się mylą. Być może Ola źle coś zinterpretowała lub też źle rozłożyła karty. Tak w ogóle to ja w to nie wierzę!
Jak mam wierzyć? No jak?! To się kłóci z moim światopoglądem! Karta kapłana może oznaczać też (oprócz poważnych planów i zamiarów) nawet… małżeństwo! Powinno zakazać się wróżb, wszelkich czarów i tym podobnych, bo tylko ogłupiają. Czasem nie dziwię się, że za czary palono na stosie. Mam teraz ochotę spalić się ze wstydu, no ale cóż… Moi Drodzy, ja Wam dobrze radzę… trzymajcie się z daleka od magii, bo wpadniecie w to samo, co ja! …w stres.

Kasia Smolińska