TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 11:24
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Apostoł miłosierdzia

Apostoł miłosierdzia

Pochodzący z wielkopolskiego Grabonogu ziemianin Edmund Bojanowski znany jest jako założyciel Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny. Był aktywny, działał społecznie i charytatywnie, chociaż tak naprawdę przez całe życie miał kłopoty ze zdrowiem, a nawet znalazł się o krok od śmierci. Teraz nadal pomaga wielu, jak pani Marii, uzdrowionej z choroby nowotworowej.

Wspomnienie bł. Edmunda obchodzimy w dniu jego narodzin dla nieba czyli 7 sierpnia. Jego życie przypadło w czasie, gdy Polska podzielona była pomiędzy trzech zaborców. Prawie całą Wielkopolskę nazwano wtedy Wielkim Księstwem Poznańskim.
Tam położony jest niewielki Grabonóg oddalony 3 km od Gostynia i sanktuarium Matki Bożej Świętogórskiej Róży Duchownej.

 

Życie na krawędzi

Edmund urodził się 14 listopada 1814 roku w dworze Bojanowskich, którego mieszkańcy odznaczali się głębokim patriotyzmem i religijnością. Kiedy w wieku czterech lat poważnie zachorował, lekarze nie ukrywali przed rodzicami, że jego stan jest beznadziejny. Nie mogli nic zrobić, nie pomagały żadne lekarstwa. Pewnego wieczoru dziecko nie dawało już żadnego znaku życia. Wtedy mama Edmunda z ufnością zwróciła się do Matki Boskiej Bolesnej Gostyńskiej. Jej modlitwa została wysłuchana. Z wdzięczności za cudowne uzdrowienie Teresa Bojanowska ofiarowała do kościoła na Świętej Górze srebrne wotum - Oko Opatrzności, które do dziś jest tam przechowywane. Później dorosły Edmund umieścił opis uzdrowienia w kościelnej kronice.

Poważna choroba odezwała się także w czasie studiów Bojanowskiego we Wrocławiu i Berlinie. Orzeczenie lekarskie kładło kres kontynuacji studiów i zmusiło go do podjęcia nieodzownej kuracji. Później problemy zdrowotne uniemożliwiły mu również realizację marzenia o kapłaństwie. Podejmował próby studiów seminaryjnych, ale musiał je przerwać.

 

Ochronki i zgromadzenie

W 1838 roku Edmund wrócił na stałe do Grabonogu. Miał wtedy prawie 24 lata.
Tutaj rozpoczął się dla niego nowy okres życia. Wykazywał zainteresowania literackie, ale zajął się głównie pracą społeczną i charytatywną. Skoncentrował się na oświacie ludu wiejskiego, wychowaniu i miłosierdziu. Ludzie dostrzegali jego wielką wytrwałość i dobroć serca. Działał w stowarzyszeniach niosących pomoc ubogim. Zakładał czytelnie dla okolicznej ludności. Chciał pomagać ubogiej młodzieży zdobyć wykształcenie. Zakładał tzw. ochronki, w których dziewczęta zajmowałyby się wychowaniem porzuconych sierot. Sam słabego zdrowia, w czasie epidemii cholery w 1849 r. pomagał zarażonym. Odwiedzał ich starając się przede wszystkim zapewnić opiekę duchową i dostęp do sakramentów świętych. Przy udziale innych ziemian sprowadził do Gostynia szarytki, a także założył tzw. Instytut, czyli dom dla ubogich chorych, w którym gromadził chorych, sieroty i dzieci. Rok później połączył Instytut z ochronką i pracował w nim jako nauczyciel.

Kiedy nadszedł 3 maja 1850 r., otworzył ochronkę w Podrzeczu i założył Bractwo Ochroniarek. Gromadził zgłaszające się do niego dziewczęta i przygotowywał je do pracy. Po pewnym czasie postanowił założyć Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej. Zgłaszało się do niego coraz więcej kandydatek. W 1858 roku ks. abp Przyłuski przyjął zgromadzenie pod opiekę Kościoła, a jego następca ks. abp Mieczysław Ledóchowski zatwierdził statuty i konstytucje służebniczek. Jeszcze przed śmiercią Bojanowskiego, 7 sierpnia 1871 r. na plebanii w Górce Duchownej, w Wielkim Księstwie Poznańskim zgromadzenie miało 22 domy. Oprócz tego służebniczki zaczęły pracować w Galicji, Królestwie Polskim oraz na Śląsku. Ze względów historyczno-politycznych zgromadzenie musiało zostać podzielone. Dzisiaj istnieją cztery odrębne gałęzie sióstr służebniczek, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską i zrzeszone w konfederację: wielkopolskie, śląskie, starowiejskie i dębickie. Obecnie około 3, 5 tysiąca sióstr służebniczek pracuje w Europie, Afryce, Azji i Ameryce realizując charyzmat założyciela, przystosowując swoją działalność do panujących warunków społecznych.

 

Mężczyzna w okularach

Już za życia Edmund Bojanowski przez wielu ludzi uznawany był za człowieka świętego. Na jednej ze stron sióstr służebniczek poznałam historię Marii. „Młoda uczennica I klasy liceum w Brzozowie zachorowała na raka. Ortopeda nie miał wątpliwości, że jest to niezwykle złośliwy nowotwór. Doradzał natychmiastową amputację całej nogi, aż po biodro. Zalecał pośpiech, „póki nie ma przerzutów”. Matka Marii - Janina zdecydowanie odrzuciła myśl o amputacji, mówiąc doktorowi, że liczy tylko na Lekarza Niebieskiego”. Błagała Matkę Bożą, by wskazała jej, do kogo ma się zwrócić o pomoc. Poprosiła też o modlitwę siostry służebniczki. W nocy miała sen: „Razem z synem Antonim, na rozległych łąkach, kopaliśmy ziemię, która miała być wysłana na badania. W tym momencie cichutko nadleciał helikopter, a z jego okna wychylił się uśmiechnięty mężczyzna w okularach i z brodą. On powiedział do nas: Nic z tego badania nie będzie ani w Lublinie ani w Krakowie! Ja pomogę”. Nazajutrz, jedna z sióstr służebniczek, przyniosła obrazek swojego założyciela - ojca Edmunda Bojanowskiego. Poprosiła, aby ten obrazek położyć na chore miejsce dziewczyny i aby wspólnie modlić się o zdrowie dla Marii przez przyczynę Edmunda Bojanowskiego. Gdy matka wzięła obrazek - zauważyła, że na nim jest ten właśnie mężczyzna ze snu. Rozpoczęła się gorliwa modlitwa. Po serii kolejnych badań, lekarze utwierdzali się w przekonaniu, że amputacja nogi jest konieczna. Rodzice Marii nie wyrażali na to zgody. Mama Marii była pewna skuteczności wstawiennictwa Edmunda Bojanowskiego. Po kilku miesiącach ból nogi zaczął ustępować. Maria chodziła o kulach. Zakazano jej stawać na chorą nogę. Co jakiś czas jeździła na badania kontrolne do szpitala. Stwierdzono zmniejszanie się guza. W lecie kule okazały się już niepotrzebne. Mijały dni i miesiące. Guz wciąż się zmniejszał. Przerzutów nie było. W 1976 roku matka złożyła w podzięce wota w postaci serduszek - Matce Bożej Częstochowskiej w kaplicy sióstr w Orzechówce i ojcu Edmundowi Bojanowskiemu. Dla medycyny Maria pozostała „zagadką”. Kościół uznał jej uzdrowienie za cud”.

Na jego podstawie Jan Paweł II beatyfikował Edmunda 13 czerwca 1999 roku. Ojciec Święty mówiąc o nowym Błogosławionym zauważył wtedy to, co najważniejsze: „Apostolstwo miłosierdzia wypełniło jego życie. We wszelkich działaniach kierował się pragnieniem, by wszyscy ludzie stali się uczestnikami odkupienia. Zapisał się w pamięci ludzkiej jako serdecznie dobry człowiek, który z miłości do Boga i człowieka umiał skutecznie jednoczyć różne środowiska wokół dobra. Dał wyjątkowy przykład ofiarnej i mądrej pracy dla człowieka, Ojczyzny i Kościoła”.

Renata Jurowicz

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!