TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 20:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Agca i oddech Zimnej Wojny (3)

Agca i oddech Zimnej Wojny (3)

ksiazkaW kwietniu 2006 roku katowicki pion śledczy IPN wszczął postępowanie w sprawie zamachu na Jana Pawła II dokonanego przez Alego Agcę.

Efekty śledztwa zebrano w bezprecedensowej publikacji „Papież musi zginąć” wydanej w maju 2011 roku przez IPN i „Gościa Niedzielnego”. Premiera książki nieprzypadkowo odbyła się w 30. rocznicę zamachu na Placu Świętego Piotra, zaś jej treść - na którą składa się m. in. kilkadziesiąt protokołów najistotniejszych dla sprawy zeznań Alego Agcy, co ważne: nigdy nie publikowanych oraz szereg innych niezwykłej wagi dokumentów dotyczących sprawy, do których nie mieli dostępu autorzy najwybitniejszych pozycji poświęconych zamachowi - nadaje jej status jednej z najważniejszych w tej dziedzinie w skali światowej.

Major Kuziczkin i brytyjski wywiad
Z lektury wynika wprost, iż sąd włoski nigdy nie zajął się badaniem najistotniejszego śladu, na który wskazywały zeznania Agcy - tj. sowieckiego impulsu do rzeczonej zbrodni. I, że najpewniej nie zajął się tym zamierzenie. Dlaczego? Motyw wydaje się jednoznaczny - z obawy przed powrotem do zimnej wojny i to w jej najbardziej dramatycznej odsłonie. Gdy toczyło się śledztwo, na czele Związku Sowieckiego stał Jurij Andropow, który przed objęciem roli głowy państwa radzieckiego, pełnił funkcję szefa KGB, a więc struktury, która jak wszystko wskazuje, była odpowiedzialna za zamach na Placu Świętego Piotra. Włoscy śledczy mieli świadomość, iż Ali Agca nie działał z własnej inicjatywy, wiedzieli również, że Bułgarzy i Turcy, którzy pojawili się na scenie wydarzeń związanych z zamachem na papieża, byli pionkami w rękach o wiele potężniejszych, radzieckich mocodawców. Rosario Priore, włoski sędzia po latach przyznał, że właśnie ze względu na potencjalne, międzynarodowe konsekwencje, w śledztwie zdecydowano się na wyłączną koncentrację na bezpośrednich uczestnikach zamachu. Agca zeznał otwarcie, iż polecenie zabicia papieża otrzymał od niejakiego Władmira Kuziczkina, który był oficerem KGB, pracującym w Teheranie jako dyplomata. Agca natomiast przybył do Teheranu (nielegalnie) w marcu 1980 roku. Co ciekawe, Kuziczkin w czerwcu 1982 roku zbiegł na Zachód podejmując współpracę z brytyjskim wywiadem, któremu, jak można podejrzewać, wyjawił wiele interesujących szczegółów dotyczących zamachu na Jana Pawła II. Żadne z tych informacji nie zostały jednak wykorzystane w śledztwie włoskich organów ścigania, ani nie przedostały się do opinii publicznej.

Z Sofii i z Rzymu
Większość źródeł podaje, iż polecenie zabicia Jana Pawła II, Agca otrzymał w sierpniu 1980 roku, w Sofii, w czasie spotkań w hotelu „Witosza”. Tymczasem materiały zgromadzone w trakcie śledztwa sugerują, iż do Sofii Agca przybył z Teheranu na wyraźne wskazanie Kuziczkina. Mało tego, Kuziczkin miał przekazać Agcy numer telefonu człowieka, z którym zamachowiec miał się dalej kontaktować. Człowiekiem tym był sowiecki dyplomata w Sofii, a raczej kolejny agent KGB działający pod dyplomatycznym płaszczykiem. Według Agcy nosił nazwisko Malenkow, jednak z ustaleń śledczych prowadzących postępowanie, chodziło o mężczyznę o nazwisku Milenkow. W grę wchodziło dwóch ludzi o takim nazwisku działających w Sofii: Aleksander Kiryłowicz Milenkow lub Władimir Stefanow Milenkow. Agca w trakcie śledztwa wniósł o przedstawienie mu zdjęć pracujących w Sofii sowieckich dyplomatów, by mógł wskazać, o kogo chodzi, jego wnioski były jednak konsekwentnie ignorowane. Agca powiadomił Kuziczkina o odbytym spotkaniu z Milenkowem, Milenkow zaś powiadomił Agcę o osobie, która przybędzie z Rzymu i pokieruje nim dalej. Osobą tą miał być attaché ambasady bułgarskiej w Wiecznym Mieście - Todor Ajvazov.

Teslim Tore i obce tajne służby
Skąd jednak Turek Ali Agca wziął się nagle w Teheranie i dlaczego to właśnie jego wybrano na zabójcę papieża? Za sprawą Teslima Tore, przywódcy tureckiej ekstremistycznej organizacji lewicowej o nazwie Ruch Wyzwolenia Narodu Tureckiego. Jak wykazało późniejsze tureckie śledztwo, ruch ten powiązany był z tajnymi służbami sowieckimi, bułgarskimi i syryjskimi. W latach 70. Agca był studentem kontestującym realia swojego kraju, studentem gotowym do konkretnego czynu. Najprawdopodobniej Tore zauważył go już wtedy. W 1977 roku zaproponował mu specjalne szkolenie w obozie Latakia w Syrii, a później powiadomił Sowietów, że młody Agca to doskonały materiał na najemnika. Ali słynął z opanowania, inteligencji, zimnej krwi i doskonale strzelał. Na początku 1980 roku Tore zaproponował mu więc wyjazd do Teheranu.
Jak już pisałam wcześniej, Ali Agca zeznawał i odwoływał zeznania albo znacząco je zmieniał, czyniąc tym samym nieopisany chaos w śledztwie. Niemniej autorzy książki „Papież musi zginąć” twierdzą, iż z protokołów jego zeznań wyłania się - choć wybrakowana - to spójna i chronologiczna wersja wydarzeń. Nie ukrywają też, iż tak media Zachodu, jak i ówczesnego Bloku Państw Socjalistycznych, solidarnie uczestniczyły w akcji zacierania śladów zbrodni, kreując Agcę na obłąkanego, samotnego strzelca, który żywił do papieża religijną nienawiść. Lektura publikacji sugeruje, to o czym już od 13 maja 1981 roku nieoficjalnie mówiło się na świecie - że wszystkie ślady śledztwa prowadzą do Moskwy. Publikacja ta, zachowując wszystkie rygory opracowania naukowego syntezuje dotychczasową wiedzę na temat zamachu na papieża Polaka, falsyfikuje rozmaite teorie dotyczące tego zdarzenia, a także wskazuje na tropy i poszlaki ważne dla rozstrzygnięcia, kto stał za zamachem.

Tekst Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!