TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 21:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Adwent w życiu mężczyzny

Adwent w życiu mężczyzny

Czy jest w przedświątecznym rozgardiaszu, który najczęściej ogarniają kobiety, miejsce dla mężczyzny i szansa, by rodzina cieszyła się swoją obecnością jeszcze na długo przed świętami?

Z Krzysztofem Pogorzelcem rozmawiała Katarzyna. Od 22 lat jest on mężem Elżbiety, ojcem dwójki dzieci: Piotra - 18 lat i Zuzanny - 12 lat

 

Kobieta w Adwencie sprząta, robi zakupy, gotuje, a co robi mężczyzna? Jedzie po choinkę?

Krzysztof Pogorzelec: W naszej rodzinie porządki koordynuje żona, choć sprzątamy wspólnie. Cięższe prace należą do mężczyzn, choć już nie trzepiemy dywanów, jak bywało kiedyś. Razem z synem jesteśmy też odpowiedzialni jako mężczyźni za kupienie choinki, oprawiamy ją razem, ale później wszyscy wspólnie ją ubieramy w tygodniu, kiedy przypada Wigilia. Żona z córką robią ręcznie kartki, które wysyłamy do rodziny i przyjaciół. My z synem podziwiamy tylko efekt końcowy. Przygotowania do świąt to również czas gotowania, pieczenia i tu zarządzam ja. Bardzo lubię gotować, to jest przyjemność i moja pasja. Coraz częściej też angażuje się syn, bo również lubi gotować, ale w święta staramy się robić to wszystko razem. Jesteśmy rodziną dość tradycyjną, wszystkie wypieki robimy samodzielnie. Zaczynamy od pieczenia pierników w Adwencie, które musimy skrzętnie ukrywać z żoną, żeby przetrwały do świąt. Potem przygotowujemy tradycyjne potrawy wigilijne. Makowce pieczemy według przepisu mojej babci, która mnie tego nauczyła. Staram się również podpatrywać teściową, bo ona robi pyszne pierogi z kapustą i grzybami. Każdy ma swój etap czynności, za który jest odpowiedzialny. Ostatnim elementem tych codziennych przygotowań jest drukowanie kolęd, ponieważ trochę muzykujemy, przygrywamy na różnych instrumentach. 

Adwent to jednak nie tylko wysprzątane mieszkanie. Jak przeżywacie duchowe przygotowania?

Rozpoczynamy od wieńca adwentowego, który robią nasze dzieci i każdej niedzieli celebrujemy uroczyste odpalenie kolejnej świecy. Całą rodziną od kilku lat uczestniczymy w porannych Roratach. Nie jest to łatwe - wstawać codziennie rano dużo wcześniej niż zwykle, ale pomimo trudu naprawdę robimy to z wielką radością w sercu, bez marudzenia. Roraty wprowadzają nas w atmosferę oczekiwania. Ta ciemność w kościele, kiedy wchodzimy i jest tylko blask świec i lampionów sprawia, że w ciemności, w nocy oczekujemy na rodzenie się światła, którym jest Jezus. Później jedziemy prosto do pracy, do szkół, ale dzień rozpoczęty tak pięknie, jest z zasady zupełnie innym, lepszym dniem, bo oddanym od samego rana Bogu. Bardzo lubimy Roraty odprawiane raz w tygodniu po łacinie i tutaj szczególnie córka nas mobilizuje. Już dzień wcześniej nam o nich przypomina. Uczestniczymy też w rekolekcjach w parafii, ponieważ nie ma czasu na to, aby gdzieś wyjechać. Adwent to również czas nocy konfesjonałów, kiedy razem z rodziną, tuż przed świętami Bożego Narodzenia chcemy oczyścić nasze serca przed Panem. Potem przychodzi czas wieczerzy wigilijnej, wspólnego kolędowania. Później rodzinnie uczestniczymy w Pasterce.

Czym jest Adwent dla Ciebie?

Czasem oczekiwania. Na coś się czeka. Czekam na przyjście Jezusa, na święta, ale także na wspólne przebywanie z rodziną podczas świąt. To wyjątkowy czas, rodzinny, bez pośpiechu, kiedy nie ma lekcji czy innych obowiązków. Możemy wtedy porozmawiać, posiedzieć przy stole, pograć, obejrzeć dobry film, iść na spacer i to jest najlepsze w tym wszystkim. Czuje się wtedy, zwłaszcza podczas świąt, że Jezus jest razem z nami. To jest niesamowite. Dlatego staram się nie pracować w święta. Mam taką pracę, że w święta też mogą mi przypaść dyżury, ale wolę w takiej sytuacji wybrać dyżur w Sylwestra i Nowy Rok. W święta zawsze chciałem mieć wolne, żeby je spędzać z rodziną. Staram się przeżywać radość w danym momencie. Samo to przygotowywanie, sprzątanie, zakupy czy noc konfesjonałów, wstawanie na Roraty jest pewnym trudem, ale to przynosi radość, szczęście, jest budujące i ważne. Od początku małżeństwa przyjęło się, że prawie wszystko w życiu robimy wspólnie. To jest takim elementem spajającym rodzinę i małżeństwo.

Bycie nadzwyczajnym szafarzem wpłynęło na Twoją wiarę?

Przez to, że udzielam Komunii Świętej, zwłaszcza wtedy, gdy chodzę do chorych, Jezus jest mi bliższy. Rozdzielanie Komunii Świętej powoduje, że moja wiara nabiera rumieńców. To zanoszenie Jezusa do chorych i rozmowa z nimi, ubogaca. Poleciłbym to każdemu mężczyźnie.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!