
Ach, te dzieciaki!
Dzieci w przestrzeni Kościoła, szczególnie podczas nabożeństw czy lekcji religii, mogą być źródłem wielu zabawnych i nieoczekiwanych sytuacji. A skoro jesteśmy w okolicach Dnia Dziecka to przyjrzyjmy się kilku takim zdarzeniom.
Trwa niedzielna Msza Święta. Czteroletni Leonek przyszedł na nią ze swoim chrzestnym. Jest żywym dzieckiem, więc rozgląda się, wierci, spaceruje obok ławek kościelnych. Kiedy przychodzi moment konsekracji wujek usiłuje nakłonić chłopca żeby uklęknął. Ale malec chce stać. Nie pomagają tłumaczenia, że to bardzo ważna chwila, że trzeba uklęknąć. Zniecierpliwiony wujek chwyta wreszcie chrześniaka mocno za ramiona, patrzy mu w oczy i pyta: Popatrz, wszyscy w tym kościele klęczą. Widzisz tu kogoś kto stoi? Leon wydaje się zdziwiony pytaniem chrzestnego. - Tak – odpowiada pewnie. – On – i wskazuje na księdza stojącego przy ołtarzu.
Bo to zła kobieta była
Msza Święta niedzielna dla dzieci. Mała Lenka bierze w niej udział z rodzicami. W pewnym momencie mama daje dziewczynce monetę i mówi, że zaraz podejdzie do ich ławki ksiądz z tacą. - Wrzucisz wtedy pieniążka na tacę – instruuje. Lenka obserwuje jak ksiądz z tacą przechodzi przez grupę dzieciaków stojących przed prezbiterium. One rzucają na tacę pieniądze, a on z uśmiechem mówi „Bóg zapłać” i głaszcze ich po główkach. Gdy podchodzi do Lenki pięknie się do niej uśmiecha i również mówi „Bóg zapłać”, ale zaraz potem idzie dalej. Lena zrywa się z kolan mamy, biegnie za kapłanem, wyprzedza go i woła na cały głos: Pogłaszcz mnie, bo zapomniałeś!
Lekcja religii. Druga klasa szkoły podstawowej. Zbliża się Wielkanoc. Katechetka opowiada dzieciom o męce Jezusa i w pewnej chwili wspomina o tym, jak św. Piotr zaparł się swojego Mistrza. - Mój tata ostatnio o tym opowiadał w domu! – wyrywa się nagle Ignacy. - Tak? – pyta z zainteresowaniem katechetka. – A co opowiadał? Ignacy odpowiada z ochotą. I wielką powagą. - Tata mówił, że św. Piotr wyparł się Pana Jezusa, jakby za karę.
Katechetka unosi brwi ze zdziwienia. – Jak to za karę? - nie rozumie. - Bo Jezus kiedyś uzdrowił jego teściową. Katechetka patrzy na chłopca skonsternowana i nic nie mówi. Ignaś uznaje chyba, że powiedział coś nie tak i zaczyna tłumaczyć: Bo to była zła kobieta i chyba dokuczała św. Piotrowi. I Piotr, tak trochę jakby za karę, Jezusa się wyparł. Bo jak wyzdrowiała to dalej mogła mu dokuczać, a jakby była chora, to ciągle by spała i Piotr miałby spokój.
Tylko grzeczni zasługują na modlitwę Maryi
W trakcie Mszy Świętej organista zaczyna śpiewać pieśń „Była cicha i piękna jak wiosna”. Siedmioletnia Martynka lubi śpiewać, zna pieśni kościelne, wielu nauczyła ją babcia. Więc śpiewa pewnie i głośno. Lubi jak dorośli spoglądają na nią z uznaniem. Że taka mała, a zna tyle „dorosłych” pieśni i w dodatku pięknie je wykonuje. Tym razem jest podobnie. „Była cicha i piękna jak wiosna – śpiewa dziewczynka – żyła prosto, zwyczajnie jak mysz!” Stojący w pobliżu Martynki dorośli wybuchają śmiechem, nie mogą śpiewać dalej. Dziewczynka obrzuca ich oburzonym spojrzeniem i kontynuuje śpiew.
Michaś uczy się na pamięć modlitwy „Zdrowaś Maryjo”. Za każdym razem gdy dochodzi do słów „Święta Maryjo, Matko Boża módl się za nami grzesznymi”, uparcie mówi „Módl się za nami grzecznymi”. - Czy ty nie rozumiesz co ja do ciebie mówię? – podnosi lekko głos zniecierpliwiona mama sądząc, że synek się wygłupia. - Mamo ty nie rozumiesz – odpowiada chłopiec. – Matka Boża modli się za grzecznymi, bo grzeczni na tę modlitwę zasługują. Grzeszni, to inaczej niegrzeczni i moim zdaniem jeśli chcą, żeby Matka Boża modliła się także za nich, muszą najpierw się nawrócić, czyli stać się grzeczni. Dzieci z zerówki idą z panią do parku, po drodze widzą zaparkowany krwiobus. Pani tłumaczy im, że to taki autobus, do którego można do niego wejść i oddać dla kogoś swoją krew. - Tak jak Pan Jezus? – pyta zaciekawiona Basia. - Nie! – puka się teatralnie w czoło idąca z nią w parze Marysia. – Pan Jezus oddał przecież krew na krzyżu, a nie w autobusie!
Hej, kolęda!
W czasie Mszy dla dzieci, ksiądz pyta maluchów czy słuchali Ewangelii i czy zauważyli, że mówiła o tym, jak Jezus spotkał się z dziećmi. Następnie zapewnia małych słuchaczy, że Jezus bardzo ich kocha i chce zawsze być blisko nich.
- Gdy któreś z was będzie smutne i będzie płakało, pamiętajcie, że Pan Jezus jest obok was i chce was pocieszyć. Tak samo jak wasze mamy, które pocieszają was gdy płaczecie. Mateusz, – kapłan zwraca się do stojącego najbliżej chłopca – co mama do ciebie mówi gdy płaczesz? Mateusz bierze mikrofon od księdza i z całą dziecięcą szczerością wyznaje: Mówi, przestań natychmiast ryczeć!
Kolęda. Babcia, która nauczyła dwójkę swoich wnucząt krótkiego pacierza, chce zademonstrować kolędującemu proboszczowi, jak malcy pięknie się razem modlą. Madzia i Marek klękają przed obrazem Matki Bożej, żegnają się i zaczynają „Ojcze nasz”. Starsza Madzia brnie pewnie przez kolejne frazy modlitwy, młodszy Mareczek gubi się, złości, wreszcie siada na piętach i milczy z rozgniewaną miną. - Wspaniale! – zachwyca się proboszcz, gdy dzieci kończą pacierz. - Markowi troszkę się pokręciło – tłumaczy wnuka babcia. Chłopiec spogląda wtedy na księdza ze ściągniętymi brwiami i mówi: bo Magda za szybko mówiła i wszystko mi się przez nią popierzyło!
Ksiądz odwiedza w czasie kolędy dom, w którym mieszkają trzy pokolenia: dziadkowie, rodzice i dzieci. Członkowie tej rodziny udzielają się aktywnie w parafii. Kapłan rozmawia z najmłodszym z dzieci, Tymkiem i pyta, czy już wie, kim chce zostać w przyszłości.
- Księdzem! – odpowiada bez namysłu malec. - O, to pięknie! – szeroko uśmiecha się kapłan. - A dlaczego akurat nim? – dopytuje. Chłopiec odpowiada równie szybko i pewnie jak poprzednio. - Bo mój dziadek jest księdzem i bardzo mi się podoba to co robi w kościele! Wyjaśniam, że dziadek Tymka był szafarzem!
Aleksandra Polewska-Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!