70. rocznica wyzwolenia obozu w Dachau
Słowo Dachau brzmi tak samo złowieszczo jak Auschwitz i właściwie nic nie trzeba dodawać. Miejsce kaźni, gdzie ludzie ludziom zgotowali najgorszy los. Na szczęście nawet tam istniała „miara
wyznaczona złu”.
Celem założonego w marcu 1933 roku obozu w Dachau, pierwszego na terenie Niemiec i wzorcowego dla później powstałych obozów, było wyniszczenie elit z podbitych krajów. Więźniowie byli tutaj poddawani pseudomedycznym eksperymentom, byli torturowani i wykonywali niewolnicze prace w pobliskim kamieniołomie i obozach satelickich. Dachau było również głównym obozem dla duchownych katolickich, protestanckich i prawosławnych. Wśród ok. 3 tys. uwięzionych zakonników, diakonów, księży i biskupów katolickich blisko 1800 pochodziło z Polski. Niemal połowa z nich została zamęczona w obozie. W 1941 roku przez blisko 9 miesięcy polscy księża mieli możliwość odprawiania Mszy św. w kaplicy obozowej. Od połowy września byłoby to możliwe jedynie po podpisaniu volkslisty, ale na to nie zgodził się żaden z nich. SS-mani poniżali duchownych, stosowali wymyślne kary. Kapłanom zakazano niesienia pomocy duchowej współwięźniom - nie mogli udzielać sakramentów, modlić się, posiadać przedmiotów kultu religijnego. Pomimo zakazów księża nadal nieśli pomoc i organizowali ukryte życie religijne. Jedynie polscy księża nosili posiłki w całym obozie, dźwigając kotły o pojemności 50 lub 100 litrów. Wszystko należało wykonywać w biegu. Upadający pod ciężarem byli bici i kopani. Niemcy szczególnie znęcali się nad bp. Michałem Kozalem, który niejednokrotnie nie był w stanie podołać ciężarom nakładanym na niego. Najwięcej duchownych zginęło w Dachau z terenów diecezji poznańskiej (147), włocławskiej (144) i łódzkiej (112). Spośród blisko 600 zakonników największą grupę ofiar stanowili jezuici, misjonarze i salezjanie.
Obóz został wyzwolony 29 kwietnia 1945 roku przez kilkunastoosobowy (według niektórych źródeł kilkudziesięcioosobowy) patrol zwiadowczy armii amerykańskiej. Po odkryciu na bocznicy kolejowej 40 wagonów z ciałami zamordowanych więźniów, żołnierze natknęli się na obóz i wkroczyli do niego. Niemcy poddali się, sądząc, że mają do czynienia z 45. dywizją piechoty USA. Warto pamiętać, że w niedzielę, 22 kwietnia 1945 roku polscy księża oddali się w opiekę św. Józefa Kaliskiego i dokonali uroczystego ślubowania, że ci, którzy przeżyją, będą pielgrzymować co roku do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu z wdzięczności za ocalenie. W dniu wyzwolenia na kilka godzin przed wkroczeniem Amerykanów zakończyli modlitewną nowennę i swoje przyrzeczenie wiernie wypełniali do końca życia.
W 70. rocznicę wyzwolenia obozu, w środę, 29 kwietnia o godzinie 12.00, podczas uroczystej Mszy Świętej w kaplicy Śmiertelnego Lęku Chrystusa na terenie obozu w Dachau, polscy biskupi i księża uczcili pamięć wszystkich zamordowanych i dziękowali Bogu za dar uratowania tych, którzy przeżyli. Przewodniczył jej abp Stanisław Gądecki, a homilię wygłosił kard. Reinhard Marx. W czasie Mszy św. odczytano specjalne przesłanie do uczestników uroczystości od prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa kard. Beniamino Stelli.
Po Mszy św. złożono wieńce i kwiaty pod znajdującą się na zewnętrznej ścianie kaplicy tablicą z brązu z płaskorzeźbą z wizerunkiem cierpiącego Chrystusa, upamiętniającą martyrologię polskiego duchowieństwa w Dachau (to jedyne miejsce w obozie, gdzie znajdziemy napis w języku polskim). Wieniec z żółto-białych kwiatów złożyli wspólnie przedstawiciele Episkopatów Polski i Niemiec, natomiast wieniec z kwiatów biało-czerwonych - przedstawiciele Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech. Jej rektor ks. prałat Stanisław Budyń odczytał nazwiska polskich i niemieckich błogosławionych, którzy zginęli w tym miejscu. Odmówiono modlitwę do św. Józefa, którą jako nowennę odmawiali polscy księża-więźniowie przed wyzwoleniem obozu 29 kwietnia 1945 roku.
W celebracji oprócz świeckich pielgrzymów uczestniczyło ponad 40 biskupów i około 600 kapłanów z całej Polski, a także z Polskich Misji Katolickich w Niemczech i delegacje z Belgii i Włoch. Szczególnie widoczna była grupa pielgrzymów z Instytutu Studiów nad Rodziną w Łomiankach, dzieła powstałego jako votum wdzięczności za wyzwolenie.
Po południu w konkatedrze we Fryzyndze, gdzie święcenia kapłańskie przyjął Joseph Ratzinger, w czasie nabożeństwa dziękczynnego duchowni modlili się o pokój i pojednanie. Odprawił je przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kard. Reinhard Marx, a kazanie wygłosił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.
Diecezja kaliska (która jak co roku główne obchody wyzwolenia celebrowała w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, zgodnie z wolą tych, którzy przeżyli) była reprezentowana w Dachau przez: wikariusza generalnego ks. prałata Andrzeja Latonia, ks. rektora prof. UAM Jana Grzeszczaka i wicerektora ks. dra Piotra Górskiego z Wyższego Seminarium Duchownego, ks. prof. UAM Michała Kielinga, reprezentującego proboszczów ks. dra Włodzimierza Guzika i przedstawicieli mediów diecezjalnych ks. Pawła Warzyniaka z Radia „Rodzina” i niżej podpisanego z Dwutygodnika „Opiekun”.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Wdzięczność za wyzwolenie łączy się szczególnie z opłakiwaniem ofiar Dachau. Towarzyszy temu nieodłącznie przerażenie na myśl, co się na tym miejscu wydarzyło. Razem z wieloma innymi obozami koncentracyjnymi jest Dachau „koncentratem” (esencją) pogardzającego ludźmi, znęcającego się nad nimi i mordującego ludzi reżimu. (...)
Jest to szczególne miejsce dla Kościoła w Polsce. Obywatele polscy liczbą 41 tys. osób stanowili najliczniejszą grupę narodową wśród więźniów. W ich gronie było 1.780 księży, z których przynajmniej 868 tutaj poniosło śmierć. Wiemy, że także setki niemieckich i austriackich duchownych różnych wyznań było tutaj przewiezionych. (…) Sprawa przedstawia się inaczej z masowymi deportacjami do obozu księży polskich: ci ludzie Kościoła należeli do elity polskiego narodu, ucieleśniali sobą samoświadomość polskiej kultury i dawali społeczeństwu moralną siłę. Oddzielić pasterzy od owczarni, zamknąć ich i w okropnych warunkach życia i pracy wyniszczyć - to była część polityki wyniszczania i czynienia niewolnikami, którą nazistowskie Niemcy prowadziły w stosunku do ludów słowiańskich, a więc także w stosunku do Polski. Również i to należy do przepastnych otchłani miejsca, na którym dzisiaj się znajdujemy. (…)
A jednak na końcu pozostaje doświadczenie, że wiara była wsparciem także w nieludzkich warunkach obozu koncentracyjnego - dla niezliczonych chrześcijan różnych wyznań, tak dla niemieckich, jak i dla polskich kapłanów. Wielu doświadczyło, jak ich więź z Chrystusem w prześladowaniach została pogłębiona i uszlachetniona. Tak działo się we wszystkich czasach, kiedy chrześcijanie byli prześladowani, zagrożeni i poniżani. A wspomnienia wierzących, którzy przeżyli obozy koncentracyjne ukazują to na nowo. (…) Wszystko to pokazuje nam: nawet obóz koncentracyjny nie był miejscem, którym diabeł mógł zawładnąć w całości. Również od tego miejsca Bóg się nie odwrócił. Także tutaj żył Jezus wśród ludzi. Krótki epizod ze wspomnień późniejszego kardynała Kozłowieckiego naświetla to w poruszający sposób. W styczniu 1941 roku urządzono w baraku polskich księży małą kaplicę. Kozłowiecki komentuje: „O, jakże to nierozsądne! Oni (zbiry nazistowskiego reżimu) nie zdawali sobie sprawy z tego, że dając nam kaplicę i możliwość odprawienia przynajmniej jednej Mszy św. dziennie, mieli o jednego Więźnia więcej, niż to było zapisane w oficjalnych kancelaryjnych listach. Tego Więźnia się bali, z Nim walczyli na każdym kroku, ale On był obecny tutaj za elektrycznym ogrodzeniem, pośrodku naszpikowanych karabinami maszynowymi strażnic”. Ponieważ Pan sam był obecny pośrodku wszelkich opresji, wszelkiego okrucieństwa i nieludzkiego barbarzyństwa, ponieważ tu był uwielbiany i zsyłał pocieszenie, dlatego nawet obóz koncentracyjny w Dachau nie był nigdy zupełnie pozbawiony obecności Boga.
Fragmenty homilii kard. Reinharda Marxa, arcybiskupa Monachium i Fryzyngi,
przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec
Nie bez wzruszenia łączę się z Wami, którzy przechowujecie tę bolesną pamięć, w poszukiwaniu drogi prawdy i coraz głębszego pojednania, w klimacie wzajemnej modlitwy, tak aby kroczyć ku przyszłości, przekraczając zarazem rany przeszłości.
W tym miejscu wypada wspomnieć pięćdziesiątą rocznicę innego wydarzenia, które opatrznościowym zbiegiem okoliczności, przychodzi mi na myśl w chwili, gdy gromadzicie się w Dachau. Mam na myśli fakt z 1965 roku, który miał miejsce niemal w przededniu zakończenia obrad Soboru Watykańskiego II, kiedy Biskupi polscy zwrócili się do członków Konferencji Episkopatu Niemiec słowami: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, na które, z kolei, Biskupi niemieccy odpowiedzieli: „z braterskim szacunkiem podejmujemy wyciągnięte dłonie”.(...)
Chciałbym także podkreślić, że współczesna historia Kościoła podarowała nam możliwość życia w czasie dwóch wielkich papieży: św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, Polaka i Niemca, którzy znieśli ciężkie próby, wynikające z dramatycznych konsekwencji wybuchu II Wojny Światowej. (...) Naprawdę daje do myślenia, jak Bóg przewidział, w swym odwiecznym zamyśle, tych dwóch papieży, związanych wzajemną współpracą oraz osobistym szacunkiem, służbą i miłością wobec Kościoła, zarysowując na tle Waszej przeszłości budzący przykład braterstwa, zdolnego przekraczać doświadczenia historyczne.
Na koniec, pragnę jeszcze na chwilę zatrzymać się nad posługą naszych współbraci więzionych w Dachau, którzy pozostawiają świadectwo kapłaństwa dla nas: diakonów, księży i biskupów, żyjących w dzisiejszych czasach. Przede wszystkim, poruszyły mnie trzy cechy charakterystyczne: ich wierność, heroizm oraz wielkoduszna służba. Rzeczywiście, ci księża, choć byli poddawani próbom, w sposób który przekraczał ich siły naturalne, pomimo to dochowali wierności przyrzeczeniom kapłańskim aż do końca. (…) Życzę i modlę się, aby nie tylko księża niemieccy i polscy, ale i ci z całego świata, współpracując z Bożą łaską, potrafili rozwinąć i przechowywać w sobie te same cnoty zaparcia się i daru z samego siebie, będąc „Żywymi pomnikami” radykalnego świadectwa, które również w dzisiejszych czasach, choć już w odmiennym kontekście, jest nieodzowne w życiu duchowieństwa, tak by wzrastało Królestwo Boże.
Fragmenty Listu kardynała Beniamino Stelli
prefekta Kongregacji ds. duchowieństwa
Zazwyczaj pielgrzymka jest drogą do miejsca świętego, a nie do miejsca przeklętego. Do miejsca, które stanowi sacrum, a nie misterium iniquitatis. My zaś podjęliśmy dzisiaj pielgrzymowanie do miejsca, które stało się pierwowzorem i modelem dla innych obozów koncentracyjnych. A jednak również nasze dzisiejsze, wspólne pielgrzymowanie kapłanów i wiernych do Dachau ma swoje uzasadnienie. Przybyliśmy tam, by wyrazić nasz wielki szacunek dla tych, którzy tam cierpieli. By prosić Boga o pokój dla wszystkich, którzy w obecnej godzinie naszych dziejów wciąż cierpią pod panowaniem przemocy zrodzonej przez nienawiść.
Dachau to znaczący etap historii cierpienia w Europie w czasie II wojny światowej. Zaludnili go więźniowie z wszystkich krajów podbitej Europy. Z ok. 250 tys. osób uwięzionych, 148 tys. zostało zamordowanych. (…) Było tam 2794 diakonów, zakonników, księży, biskupów różnych wyznań chrześcijańskich. Aż 1780 spośród nich było duchownymi katolickimi. Byli oni najgorzej traktowanymi w obozie. Zakazano im odprawiania Mszy św. i nabożeństw. Z liczby 1780 - zamordowano 868 polskich duchownych. Kapłańska Golgota Zachodu. Prawdziwa szkoła męczenników. Dlatego na zewnętrznej ścianie kaplicy Śmiertelnego Lęku Pana Jezusa umieszczono napis: „Tu w Dachau, co trzeci zamęczony był Polakiem, co drugi z więzionych tu księży Polskich złożył ofiarę życia”. (...)
Dzisiejsza pielgrzymka musi zastanowić się nad przyczyną misterium iniquitatis. (…) To miejsce niemieckiej historii niemal namacalnie ostrzega nas przed tym, do czego jest zdolny człowiek wychowany w duchu sprzeciwu wobec Stwórcy, pragnący zapanować nad światem. Gdy nadchodził koniec niewoli, komendant obozu zwrócił się do naczelnych władz Gestapo w Berlinie z zapytaniem, czy nie byłoby lepiej oddać obóz w ręce aliantów. Odpowiedź brzmiała: Żaden żywy więzień nie może dostać się w ręce wroga. Reszta, która nie została ewakuowana z obozu, miała zostać rozstrzelana w niedzielę o godzinie 21.00. (...) 29 kwietnia o godz. 17.25 obóz został wyzwolony przez osiemdziesięciu żołnierzy z 7. armii Pattona. To wyzwolenie księża uznali za cud. 22 kwietnia 1945 roku złożyli ślubowanie, iż ci którzy przeżyją obóz, będą pielgrzymować do św. Józefa w Kaliszu w podzięce za wybawienie. I temu ślubowaniu pozostali wierni.
Wydarzenie to uzmysławia nam, że istnieje „miara wyznaczona złu”. Z pozoru zdawać się mogło, że to zło, które programowo przekreślało obecność krzyża było mocniejsze. Jeśli jednak popatrzymy nieco wnikliwiej na dzieje ludów i narodów, które przeszły przez próbę systemów totalitarnych i prześladowań za wiarę, wówczas odkryjemy w nich wyraźną, obecność zwycięskiego krzyża Chrystusa. To zło - choć po ludzku tak potężne, wydające się złem absolutnym, zdolnym zniszczyć do cna, poddać człowieka bezbrzeżnej rozpaczy - to zło ma jednak swoją granicę poza którą traci moc. Tą granicą jest tajemnica odkupienia, ostateczne zwycięstwo Boga nad złem. Zwycięstwo, którego miarą jest krzyż i zmartwychwstanie. (...)
Z Freising - z kolebki bawarskiego chrześcijaństwa - wołamy słowami „Pieśni słonecznej” św. Franciszka z Asyżu: „Panie, bądź pochwalony przez tych, którzy przebaczają wrogom dla miłości Twojej i znoszą niesprawiedliwość i prześladowania. Błogosławieni, którzy trwają w pokoju i prawdzie, gdyż przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni”.
Fragmenty homilii abpa Stanisława Gądeckiego
Freising - 29 kwietnia 2015
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!