100 – letnia krówka
Mleczna ciągutka jest polska i obchodzi właśnie 100 urodziny. Po raz pierwszy w Polsce cukierki nazwane krówką zaczął produkować Feliks Pomorski w Poznaniu i w jego firmie do dziś przygotowywana jest ona według tej samej receptury.
Podstawą mlecznej krówki są cukier, mleko i masło. Składa się ona mniej więcej w 55 procentach z cukrów, niektórzy podkreślają więc jej kaloryczność, ale uwielbia ją wielu z nas. Do jej powstania potrzebne są też ludzkie ręce i cierpliwość, szczególnie do wytrwałego mieszania. Widać to w przepisie na domowe krówki, który znajdziecie na str. 75 „Opiekuna”. Można je przygotować samemu, ale są jeszcze oczywiście te, które kupimy w sklepie. I tu zaczynają się schody, bo krówka krówce nierówna. Obecnie produkowane są one w różnych miejscach w Polsce i na różne sposoby. Jednak historia tej pierwszej sięga czasów, kiedy Polska nie istniała na mapie Europy, była bowiem pod zaborami.
Ojciec polskiej ciągutki
Ojcem polskiej krówki nazywany jest Feliks Pomorski (1895 – 1963). Ten przedsiębiorca urodził się w Górach koło Konina w Wielkopolsce i był 10 dzieckiem rolników. Kiedy nie miał możliwości pracy na roli lub w pobliskich miastach, w wieku kilkunastu lat w 1907 roku wyjechał na zaproszenie wuja na Wołyń do Żytomierza, gdzie ten otworzył hotel, restaurację i cukiernię. Początkowo pracował jako zamiatacz, a potem kolejno jako boj hotelowy, pomocnik kelnera i pomocnik w cukierni. Dzięki temu dokładnie poznał sposób produkcji słodkiej masy przygotowywanej z cukru, mleka i masła.
Przełomowym czasem dla Feliksa stał się rok 1921, właśnie wtedy sprzedał kamienicę w Żytomierzu, zapisaną mu przez wuja w testamencie i postanowił wrócić do Poznania. Z kolei w stolicy Wielkopolski kupił nieruchomości, w których założył wytwórnię słodyczy F. Pomorski. Wkrótce w latach 30. jego zakład zatrudniał blisko 40 osób i wprowadził na polski rynek prawie 200 gatunków słodyczy, między innymi czekoladki koniakowe, czekoladowe draże, muszelki i cukierki marcepanowe, Jednak najpopularniejsze były ciągnące się cukierki z masy, której przygotowanie poznał w Żytomierzu. Pomorski zdecydował, że skoro ich głównym składnikiem jest mleko na opakowaniu trzeba umieścić wizerunek krowy. Znamy go doskonale, bo nawet jeśli producent jest inny niż firma Pomorskich, często znajdziemy na opakowaniach wizerunek poczciwej krasuli. Więc krowa stała się znakiem rozpoznawczym mlecznych ciągutek i właśnie za ich sprawą cukierki zaczęto nazywać „krówkami”. Najpierw więc była ciągutka mleczna albo pomadka mleczna, dopiero potem krówka znana w Polsce i w różnych krajach świata, nawet w dalekiej Kanadzie.
Sukces krówki
Firma Feliksa Pomorskiego jeszcze przed II wojną światową rozwijała się tak bardzo, że mogła otworzyć w Poznaniu aż pięć lokali firmowych. Niestety kiedy we wrześniu 1939 roku Niemcy wkroczyli do Poznania przejęli jego sklepy, linie produkcyjne i zapasy firmy. Właściciela wraz z rodziną, jak wielu Polaków mieszkających na terenie anektowanym do Rzeszy jako Kraj Warty, wysiedlili do Generalnej Guberni, konkretnie na Rzeszowszczyznę.
Jednak Pomorski wkrótce opuścił ten region i przeniósł się do podwarszawskiego Milanówka, gdzie poznał Witolda Tarnowskiego i Kazimierza Osnowskiego. Z nimi zawiązał spółkę i rozpoczął potajemną produkcję krówek z mleka i cukru, ponieważ nie wymagały trudno dostępnych składników. Podobno krówki w jego zakładzie zawijali w papierki m.in. pisarz i podróżnik Ferdynand Antoni Ossendowski oraz hrabina Czetwertyńska i hrabina Kiersnowska. To był ich azyl. W maju 1941 roku krówki zaczęto szmuglować na warszawskie bazary, a popyt na nie okazał się bardzo duży. Osładzał warszawiakom i nie tylko okupacyjną rzeczywistość.
W dawnej stróżówce
Zaraz po zakończeniu wojny fabryka Pomorskiego spaliła się. Nowe komunistyczne władze obiecały, że jeżeli pan Feliks ją odbuduje i da pracę ludziom, nigdy nie zostanie upaństwowiona. Pomorski więc nie tylko odbudował fabrykę, ale nawet zwiększył zatrudnienie i zmodernizował linię produkcyjną. Niestety władze komunistyczne nie dotrzymały słowa i w 1951 roku zakład został znacjonalizowany i z czasem stał się filią Zakładów 22 Lipca. Tak przemianowano przedwojenne i odebrane właścicielom Zakłady Wedla. Pomorski niemal do końca życia zabiegał o jego odzyskanie.
Ostatecznie w 1956 roku rozpoczął na własną rękę produkcję krówek w dawnej stróżówce domu nieopodal dworca w Milanówku i sam odpowiadał za dystrybucję cukierków. Krówki z tej wytwórni produkował do końca życia. Firmę przekazał synowi Leszkowi, który ukończył szkołę cukierniczą ze specjalizacją karmelkarstwa. Następnie po śmierci Leszka Pomorskiego w 1999 roku firmą kierowała jego żona Teresa, a od 2000 roku zakładem zarządza wnuk Feliksa - Piotr Pomorski. Wytwórnia Cukierków L. Pomorski i Syn istnieje więc do dzisiaj i produkuje cukierki według receptury pana Feliksa i dodam: ręcznie.
Krówkowy zawrót głowy
Obecnie można nie tylko kupić milanowskie ciągutki Feliksa Pomorskiego z charakterystyczną krową na brązowym papierku, ale również zamówić specjalne grafiki okolicznościowe na papierkach ciągutek. Inne grafiki są na ślub, inne na różne święta, a jeszcze inne jako reklama firm. Można też zamawiać różne smaki cukierków, łącznie z dodatkiem papryczki chili.
Trzeba też dodać, że w Polsce także inne firmy zaczęły produkować krówki i na ich papierkach nawet umieszczać m.in. podobiznę krowy, choć oczywiście różnią się one kolorami i kształtem. Nawet w samym Milanówku istnieje kilka firm produkujących ciągutki. Każda reklamuje się jako ta, która przygotowuje najlepsze. Są też w naszym kraju krówki wpisane na listę polskich produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w kategorii „Wyroby piekarnicze i cukiernicze” i są to „Krówka opatowska” (cukierki wytwarzane od 1980 roku w powiecie opatowskim w województwie świętokrzyskim przy niewielkim udziale maszyn, ręcznie krojone i ręcznie zawijane), „Krówka szczecinecka” (cukierki wytwarzane od 1971 roku w Szczecinku w województwie zachodniopomorskim), „Wyborowa krówka bełchatowska” (produkt z woj. łódzkiego) i „Krówka regulicka” – produkt z woj. małopolskiego) oraz „Krówka mleczna strzyżowska” (produkt z woj. podkarpackiego). Są również ciągutki zawijane w papierki, na których wydrukowane są słowa – sentencje świętych i błogosławionych, jak chociażby ta ze „złotymi myślami” z Leśniowa. Kupując produkty leśniowskie wspieramy sanktuarium Matki Bożej Patronki Rodzin.
Ręcznie zawijane
Najlepsze są krówki produkowane ręcznie, według tradycyjnej receptury, bez środków konserwujących - tak jak to robił Feliks Pomorski. Czasami jedząc krówkę, pewnie zastanawiamy się, dlaczego jedna jest krucha, a druga ciągnąca? Od czego to zależy? Obejrzałam na YouTube filmik ukazujący, jak powstaje tradycyjna krówka w firmie Pomorski. Jestem pełna podziwu dla pań, które uczestniczą w tym procesie.
Jak wspomniałam na początku krówki tradycyjne powstają z mleka, cukru (syropu) i masła, gotuje się wszystko w dużej kadzi i wtedy trzeba je długo i nieustannie mieszać. Po kilku godzinach taką masę wylewa się na stoły chłodnicze i ręcznie formuje placki. Potem trafiają one do walcarki, która nadaje krówkowej masie odpowiednią grubość. Dalej wszystko jest cięte na paski i ręcznie na małe kawałki, a później również ręcznie zawijane w papierki. Kilogram krówek to podobno około 80 cukierków. Czytam w jednym z artykułów, że dobra zawijaczka ręcznie zawinie od 55 do 60 kilogramów dziennie, a maszyna zawija 180 kg na godzinę. Z tego względu niektórzy producenci decydują się na maszynowe pakowanie. Jednak jak twierdzą znawcy krówki pakowane ręcznie są miękkie i ciągnące, a te pakowane mechanicznie twardsze i bardziej suche. Natomiast konsystencja krówek ma wynikać z czasu przechowywania po ich wyprodukowaniu. Krówka świeża jest ciągnąca w całej objętości, natomiast z upływem czasu - w wyniku krystalizacji cukru zaczyna kruszeć od zewnątrz. A teraz proponuję by sięgnąć po rodzaj krówki, która najbardziej nam smakuje.
Renata Jurowicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!