TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 09:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Serce Skały - rekolekcje wielkopostne

Serce Skały

Prymusem można być w szkole, znacznie trudniej jest nim być w życiu, jeszcze trudniej w wierze i relacji z Bogiem. 

Kiedy poproszono mnie o napisanie tych rekolekcji od razu pomyślałem, że muszą to być właśnie rekolekcje z sercem. Papież Franciszek podarował nam cudowną encyklikę, w której przypomniał, że „rdzeń każdej istoty ludzkiej, jej najintymniejsze wnętrze, nie jest rdzeniem duszy, ale całej osoby w jej unikalnej tożsamości, która składa się z duszy i ciała. Wszystko jest zjednoczone w sercu, które może być siedzibą miłości ze wszystkimi jej duchowymi, psychicznymi, a także fizycznymi składnikami. Ostatecznie, jeśli panuje w nim miłość, osoba osiąga swoją tożsamość w sposób pełny i jasny, ponieważ każda istota ludzka jest stworzona przede wszystkim dla miłości, jest uczyniona w swoich najgłębszych tkankach, aby kochać i być kochaną”. A więc będzie o sercu, o miłości, o kochaniu.

Oszalały kardiomonitor

Chciałbym te rozważania rozpocząć od zwykłego ludzkiego serca, serca ucznia, bo poprzez rekolekcje chcemy się stawać coraz lepszymi uczniami Chrystusa, a skończyć na tym, w którym ludzkiej miłości nie da się oddzielić od tej Boskiej. Pomyślałem, że to zwykłe ludzkie serce najlepiej zaobserwować u kogoś, kogo wszyscy znamy i jakkolwiek najbardziej oczywistym wyborem byłby Jan, który o sobie napisał, że jest uczniem, „którego Pan miłował”, to jednak osobiście wolę tego, który powiedział: „odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Święty Piotr. Kefas. Skała. 

Jak zauważył ks. Krzysztof Wons w spotkaniach św. Piotra z Jezusem zawsze coś się dzieje „zarówno wtedy, gdy jest w stanie sangwinicznej euforii i wtedy gdy ma ciche dni. Nie potrafi być obojętny, letni czy przeciętny, nawet wtedy, gdy wydaje się pasywny i zamyka się w sobie, i milczy, w rzeczywistości prowadzi wewnętrzne wojny… ze sobą o Niego. W spotkaniach z Jezusem jest żywy, bezpośredni: przyjmuje Go pod swój dach, zostawia dla Niego łowienie ryb, biega za Nim od wczesnego ranka, zdumiewa się, zachwyca, godzi na Jego szalone pomysły, zadaje śmiałe pytania, przysięga, że umrze za niego, buntuje się, kłóci, zapiera na całego, płacze jak małe dziecko, biegnie do Jego grobu, odnajduje powołanie i znowu wybiera, wyznaje miłość i umiera za Niego. Nie da się myśleć o Piotrze, nie myśląc o Jezusie. Oderwać Piotra od Jezusa to jakby go unicestwić. Ewangelie to potwierdzają: Piotr gaśnie w oczach, gdy się od Jezusa oddala, odżywa, gdy do Niego wraca”. 

Gdyby Piotra podłączyć do kardiomonitora to wystarczyłoby patrzeć na ekran, aby odkryć kiedy Jezus jest blisko, a kiedy daleko. Jego serce szaleje, kiedy jest blisko Mistrza. Zawsze. Można wręcz powiedzieć, że każde spotkanie z Jezusem wywołuje burzę w jego sercu i w jego życiu, kryzys, ale to właśnie przez te kryzysy Piotr powoli staje się Skałą, która jednak nigdy nie zatraci świadomości swej kruchości. Wreszcie Piotr jest jedyną osobą w Ewangelii, która otwarcie i w pełni świadomie powie Jezusowi: „Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham”.

Biografia, która nie jest laurką

Piotr jest najczęściej wspominaną osobą w Nowym Testamencie, po Jezusie oczywiście, bo jego imię pojawia się 159 razy. Jeśli cudowny połów ryb był obfity, to obecność Piotra w Słowie jest jeszcze bardziej obfita. Mnóstwo sposobności, aby przyglądać się jego sercu. Nie mamy tutaj miejsca, aby zanalizować wszystkie te momenty, dlatego serdecznie zachęcam do sięgnięcia po Pismo Święte, albo do rekolekcji ze św. Piotrem, które proponuje wspomniany wyżej ks. Krzysztof Wons i doskonale pokazuje, jak Piotr za każdym razem gdy spotyka Jezusa, przebywa z Nim i rozmawia, staje się innym człowiekiem, jak jego serce powoli (bo to nie jest takie proste) przestaje być wypełnione sobą, a napełnia się Jezusem. 

Również nasze spotkania z Jezusem, zwłaszcza w rekolekcjach, powinny mieć taki skutek: rozpalać nasze serca i zmieniać jego zawartość. A ponieważ mamy trochę doświadczenia życiowego, to na pewno już wiemy, że niestety te spotkania nie są - jakbyśmy pragnęli - prostą linią, która ciągle się wznosi ku Bogu, ale właśnie sinusoidą, z dołu do góry, z góry na dół, a chyba nikt nie miał takich „dołów” i takich „szczytów” jak św. Piotr. Przypomnijmy: potrafi w jednej chwili zostawić wszystko dla Jezusa i w jednej chwili Go opuścić, wyznać w Nim Mesjasza i Syna Bożego, a za chwilę próbuje „wyperswadować” Mu śmierć na krzyżu, zaklina się, że pójdzie za Nim nawet do więzienia i na śmierć, a za chwilę wypiera się Go, wchodzi do pustego grobu i wierzy w Zmartwychwstanie, a za chwilę wraca do łowienia ryb. Na przykładzie Piotra najlepiej widać, że sam z siebie jest piaskiem, jest słaby i nietrwały, ulega ludzkim skłonnościom i słabościom, ale miłość Jezusa, który nigdy z Piotra nie rezygnuje, który nie wycofuje swojego zaufania i łaski, czyni go Skałą. Myślę, że w takim Piotrze, każdy z nas może się odnaleźć i podobnie jak on, po każdej naszej ludzkiej wpadce, wracać do Jezusa i wyznać z pokorą „Panie, do kogóż pójdziemy?”

Dla naszych rekolekcyjnych rozważań zatrzymajmy się na koniec na jednym wydarzeniu z życia Piotra, kiedy razem z Andrzejem łowili ryby w Jeziorze Galilejskim i Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawę, że staniecie się rybakami ludzi”. To wydarzenie zmieni radykalnie bieg życia dwóch braci, ale zauważmy dlaczego tak się stało. Po pierwsze Jezus ich ujrzał i się do nich odezwał. Bóg zawsze robi pierwszy krok. Dalej, aby ich życie radykalnie się zmieniło, trzeba zaufać i pozostawić to, co dotychczas było gwarancją własnego bezpieczeństwa i egzystencji, czyli swoje sieci. I wreszcie uwierzyć, że Jezus może „stworzyć” ich na nowo. Piotr z bratem uczynili to natychmiast. A my? 

Tekst o. Bonawentura
Marco Zoppo (1433–1478), Święty Piotr

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!