TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Lipca 2025, 06:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Protokół z Chinon

Protokół z Chinon

chinon

Protokól przesłuchań tempariuszy w zamku w Chinon?

Takie odkrycie zdarza się uczonemu raz w życiu. W 2001 roku historyk Uniwersytetu Weneckiego, dr Barbara Frale, w tajnym archiwum Watykanu, trafia przez przypadek na zaginiony od wieków manuskrypt. ?Jest nim pełny, uwierzytelniony protokół przesłuchań ze słynnego procesu templariuszy, znany jako pergamin z Chinon.

Naszą opowieść o procesie templariuszy skończyliśmy w chwili, w której uznawany za całkowicie posłusznego królowi Francji, Filipowi Pięknemu, papież Klemens V (pierwszy papież rezydujący w Awinionie) przeciwstawił się otwarcie rzeczonemu władcy w kwestii zamachu na zakon templariuszy. Przypomnijmy krótko, że Filip Piękny, desperacko szukając środków, które mogłyby na powrót zapełnić jego królewski skarbiec, ujrzawszy na własne oczy bajeczne bogactwa templariuszy, postanowił je przejąć. Ponieważ plan połączenia templariuszy z joannitami – który miał w konsekwencji przenieść majątek zakonu do królewskiego skarbca – nie powiódł się, 13 października 1307 roku, Filip zorganizował potężną obławę na francuskich templariuszy oskarżając ich o wyparcie się wiary, sodomię i herezję. Nie uzgodniwszy niczego z papieżem, w listach do europejskich monarchów, powołał się na zgodę Klemensa V na rzeczoną akcję, nawołując innych władców do aresztowania templariuszy w swoich krajach.
Klemens V nie zamierzał jednak dłużej znosić buty francuskiego króla i przeciwstawił mu się kategorycznie, piętnując oficjalnie łamanie przez niego praw kościelnych (w dodatku, za rzekomą jego zgodą) i stosowanie tortur na aresztowanych templariuszach w celu wymuszenia oczekiwanych zeznań. W odpowiedzi Filip i jego zwolennicy, natychmiast zaczęli grozić papieżowi. Klemens V wiedział, że Filip spełnia swoje groźby z nawiązką, szybko i bez skrupułów. Nawet te adresowane do papieży. Nie mniej, postanowił zrobić, co w jego mocy, by ruszyć templariuszom na ratunek. Wszczął bezzwłocznie własne śledztwo, którego owocem był m.in. odnaleziony przez dr Frale pergamin z Chinon.

Na zamku w Chinon
Prowadzenie dochodzenia Klemens V zlecił swym trzem zaufanym kardynałom: Berengarowi, Stefanusowi i Landolfowi, wysyłając ich do królewskiego zamku w Chinon, gdzie trzymano pod ścisłą strażą, ścisłą elitę zakonu. Prócz Jakuba de Molay bowiem, przetrzymywani byli tam preceptorzy templariuszy: Raymbaud de Caron, Hugo de Pérraud, Geoffroy de Gonneville i Geoffrey de Charny. (Notabene, u potomków tego ostatniego po wielu dekadach odnalazł się zaginiony pod koniec XIII wieku Całun Turyński.) Templariusze wyznali, że gdy wstępowali do zakonu, faktycznie byli wzywani do wyparcia się Chrystusa, wyparcia, które bodajże jako pierwsze, figurowało na liście oskarżeń podpisanej przez Filipa Pięknego. Zaznaczyli jednakże, iż czynili to „nie z przekonania, a tylko słowami”. Historycy twierdzą, że owe wymuszone bluźnierstwo, było najprawdopodobniej testem absolutnego posłuszeństwa rycerzy względem przełożonych, sprawdzeniem, czy dany rycerz zakonny był gotów być posłusznym nawet wtedy gdyby miał postąpić wbrew swemu sumieniu. Choć teza ta – podobnie zresztą jak sam fakt „zaparcia się” – budzi duże kontrowersje, uczeni podkreślają, iż od wieków, wiele męskich stowarzyszeń korzystało z rytów inicjacyjnych uznawanych za próbę odwagi i połączonych z łamaniem tabu. Inni badacze dziejów templariuszy stoją na stanowisku, że w kwestii „zaparcia się” mogło również chodzić o ćwiczenie pokory: być może zakonnicy nie chcieli być lepsi od Świętego Piotra, który zaparł się Chrystusa trzy razy. Oficjalne motto zakonu brzmiało przecież: „Nie nam, Panie, nie nam, ale imieniu swemu daj chwałę”. Jak było naprawdę – tego raczej nigdy się nie dowiemy. Chyba, że za jakiś czas zostanie odkryte inne średniowieczne źródło, które jednoznacznie ową zagadkę wyjaśni. Templariusze zeznali, że po akcie „zaparcia się” wyznali ów grzech spowiednikom i otrzymali rozgrzeszenie. Protokół z Chinon zaś, mówi wprost, iż czterej rzeczeni przesłuchiwani, uznani zostali winnymi „bezczeszczenia słowem i czynem krzyża”. Równocześnie – jak głosi wspomniany dokument – wszystkim czterem udzielono absolucji od powyższego grzechu. W kwestii zarzutu sodomii, pod którym kryć się miały praktyki homoseksualne, przesłuchiwani jednoznacznie odżegnali się od tego typu zachowań. Trzej templariusze, przyłapani na czynnym homoseksualizmie, zostali skazani na dożywotnie więzienie, zatem zarzut rzekomej sodomii został obalony. Zarzut bałwochwalczego oddawania czci tajemniczemu wizerunkowi głowy (swoją drogą, to kolejna frapująca zagadka z mnóstwem intrygujących hipotez) także oddalono. W związku z czym czterej więzieni w Chinon templariusze zostali od dwóch ostatnich zarzutów uniewinnieni.

Pergamin odnaleziony
Postępowanie w Chinon zakończyło się pozytywnym zwrotem, pozytywnym dla templariuszy rzecz jasna, w śledztwie, niestety już rok później karta miała znów odwrócić się na ich niekorzyść. Protokół przesłuchań z Chinon sporządzono w sierpniu 1308 roku. W 1622 roku, pergamin został źle skatalogowany i przez to uznany za zaginiony. Wiedza o jego istnieniu jednak była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Trzynaście lat temu, 13 września, natknęła się na niego przez przypadek, podczas kwerendy, dr Barbara Frale. Jej uwagę przykuł podpis kardynała Berengara, o którym wiedziała, iż był najważniejszym doradcą Klemensa V. Wyniki swych badań nad bezcennym protokołem z Chinon dr Frale opublikowała w 2004 roku w Journal of Medieval History. Kolejna, ostatnia już odsłona, procesu templariuszy – za dwa tygodnie.

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!