TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 18:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zmarnowane zaproszenie - XXVIII Niedziela zwykła - Mt 22, 1 - 14

XXVIII Niedziela zwykła - Mt 22, 1 - 14

Zmarnowane zaproszenie 

Ludzie zapraszają się nawzajem z różnych okazji. Zapraszają, czyli proszą o przyjście, przybycie i obecność. Zapraszają czyli wybierają tych, z którymi chcą się spotkać, których pragną zobaczyć i gościć u siebie. A więc zaproszenie to nie urzędowe wezwanie, nakaz przybycia, konieczność stawienia się, np. przed sądem. To propozycja, z założenia zakładająca możliwość nie skorzystania z konkretnego zaproszenia. Jednak wówczas ze względu na szacunek dla zapraszającego ważne jest podanie powodu nie przyjęcia zaproszenia.

W kontekście tych refleksji nad zaproszeniem zastanawia postawa króla z dzisiejszej przypowieści. Skoro tylko zapraszał, to dlaczego tak surowo reaguje na nie przyjęcie zaproszenia? Czy dlatego, że początkowo przyjęli zaproszenie, a później zmienili zadanie? Czy ze względu na sposób, w jaki zostali potraktowani słudzy królewscy? To przypowieść i interpretacja może być bardzo różna. Pierwotna dotyczy historii Izraela, który odrzucał Boże zaproszenie do wiernego trwania w Przymierzu przypominanym wielokrotnie przez proroków. Ostatecznie odrzucił samego Syna. W swej historii wiele razy doświadczał zniewolenia, zniszczenia przez nieprzyjaciół.

Z jednej strony ten, który zaprasza, a z drugiej ci zaproszeni. Do myślenia skłania także ich postawa. Odrzucić zaproszenie samego króla. Być głuchym na Boże zaproszenie. Czy wystarczy powiedzieć: nie chce nam się, ważniejsze jest pole, kupiectwo? Tyle słowa Chrystusa w tej przypowieści, ale spróbujmy je odnieść do naszej sytuacji tu i teraz. On zaprasza nas na Eucharystię do świętowania niedzieli, dnia Jego zmartwychwstania. Czy postawa wielu z nas nie jest podobna do tej przedstawionej w przypowieści? Myślę, że aż zadziwiająco. Mija dwa tysiące lat, a przeszkody ciągle pozostają te same. 

„Nie chcieli przyjść”, ile razy człowiek doświadcza tego zmagania, chce mi się, nie chce, powinienem, muszę, nie muszę. I w efekcie zniechęcenie bierze górę. Potem pole, kupiectwo. To bardzo niepokojące, ale zwłaszcza w ostatnich latach te dwie rzeczywistości bardzo mocno przeszkadzają wielu w spotkaniu z Bogiem. Jakby zupełnie w zapomnienie poszły Jego słowa: „Pamiętaj, abyś dzień święty świecił”. Pole, które przecież może, powinno poczekać, jeżeli Pan Bóg dał wzrost to również pozwoli zebrać to, co wyrosło. A jeżeli powie „nie”, to człowiek pozostaje bezradny, nie zbierze plonów. A nawet jeżeli to się powiedzie, to nie zawsze uda się zachować to wszystko. Żywioł w ostatnich tygodniach bardzo dramatycznie nam o tym przypominał. Pole nie może być najważniejsze. 

Podobnie kupiectwo, inaczej wyglądało w czasach Chrystusa, inaczej w naszych. Skala tego problemu była i jest różna. Inaczej wygląda to dzisiaj, inaczej wyglądało jeszcze kilka, kilkanaście lat temu. Kolejne pytanie, które staje przed nami dzisiaj w świetle Bożego słowa. Dlaczego chęć kupowania tak bardzo nas angażuje, zwłaszcza w niedzielę, gdy Chrystus zaprasza do świętowania najważniejszego wydarzenia dla człowieka, jakim jest zmartwychwstanie? Dlaczego chęć kupowania, nabywania, zdobywania staje się ważniejsza od Jego zaproszenia? 

Może warto dzisiaj pomyśleć i uświadomić sobie, że jeżeli Chrystus zaprasza nas na Eucharystię, do świętowania niedzieli, to kto w takim razie zaprasza nas na „pole”, szeroko rozumiane i do „kupiectwa”?

ks. Michał Pacyna

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!