Niedziela Chrztu Pańskiego Mt 3,13 - 17
W wodach Jordanu
Jan Chrzciciel dobrze wiedział, jaki jest sens jego życia. Miał przygotować ludzi na przyjście Mesjasza. W tym celu nauczał i udzielał obmycia w wodach Jordanu na znak odpuszczenia grzechów. On także miał być tym, który wskaże na zapowiedzianego Mesjasza. I oto staje przed nim Mesjasz – Jezus, który prosi go o obmycie. Jan zdaje sobie sprawę, że powinno być odwrotnie. To on jest grzesznikiem, którego Jezus powinien obmyć. Dlatego „powstrzymuje” Jezusa: „Ja potrzebuję chrztu od Ciebie!” Można powiedzieć, że „powstrzymując” Jezusa, „powstrzymuje” wypełnianie tego, co zamierzył Bóg. On jednak nie kieruje się „godnością” lub „niegodnością” człowieka; On kieruje się swoją wolą. On wie, co ma zrobić i chce to przeprowadzić do końca. Gdyby czekał na „godność” człowieka, to nic by nie zrobił, gdyż nigdy nie doczekałby się tej „godności”. Ale w Ewangelii możemy znaleźć kilka innych wydarzeń, w których człowiek chce „powstrzymać” realizację Bożego planu, tzn. wie lepiej od Pana Boga, co w danej sytuacji jest dobre. Swoistym „mistrzem” w tym był apostoł Piotr. To on z towarzyszami łowił ryby przez całą noc i nic nie złowił. Jezus przychodzi do nich w dzień i mówi, że mają zarzucić sieci. I tak uczynili. Gdy złowili dużo ryb, Piotr upadł do nóg Jezusa i powiedział: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 4-11). Ale Jezus nie odszedł, nie zostawił Piotra, „wszak nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”.
Kolejne wydarzenie. Jezus zaczyna mówić o tym, co Go czeka: o prześladowaniu, męce, cierpieniu i śmierci. Jak na to reaguje Piotr? „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Jezus mu odpowiada: „Zejdź mi z oczu szatanie! Nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16, 21-23). Jezus wie, co ma zrobić i to robi, bez względu na to, czy Piotrowi to się podoba, czy też nie. I wreszcie Ostatnia Wieczerza. Jezus zaczyna apostołom myć nogi. Co robi Piotr? Mówi do Jezusa: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Jezus zareagował: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał ze Mną nic wspólnego” (J 13, 1-11). Jezus wie lepiej od Piotra, co dla niego jest dobre.
Jest jednak pewna scena w Ewangelii, która pokazuje jak powinien zachować się niegodny człowiek w spotkaniu z Jezusem. Setnik z Kafarnaum prosi Jezusa, by uzdrowił jego sługę i mówi: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie”. Odpowiedź Jezusa jest znacząca: „U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” (Mt 8, 5-13). Jezus pochwalił setnika za to, co powiedział; słowa setnika są słowami człowieka, który wierzy; który zdaje sobie sprawę z tego, kim jest wobec Boga. O dziwo, Jezus nie pozwolił zapomnieć Kościołowi ani o Piotrze, ani o setniku. Nie chodzi tylko o to, że czytamy o nich w Ewangelii. Wszak na Piotrze Jezus zbudował Kościół i „ustanowił” go pierwszym papieżem. Z kolei w czasie każdej Mszy św. mówimy: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. W każdym z nas jest i Piotr, i setnik z Kafarnaum. Pewnie niejeden raz mieliśmy kilka pomysłów na to, aby poprawić Boga, aby pokazać Mu sposób rozwiązania problemów. Można by więc sparafrazować powiedzenie: „W jaki sposób rozśmieszyć Pana Boga? Przedstawić mu swoje plany”, w ten sposób: „W jaki sposób rozśmieszyć Pana Boga? Przedstawić Mu swoje pomysły na to, co On ma robić”! Ale nawet od tego można przejść do wiernego trwania przy Jezusie. Na przykładzie Piotra można przekonać się, co Bóg może z człowiekiem zrobić, gdy ten w końcu powie: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.
ks. Tomasz Kaczmarek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!