VII Niedziela Okresu Zwykłego
Odpuszczenie grzechów
Z Ewangelii według Świętego Marka
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu wnieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?”. Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: »Odpuszczają ci się twoje grzechy«, czy też powiedzieć: »Wstań, weź swoje łoże i chodź?«. Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”. On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: „Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego”.
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
To mówi Pan: „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie? Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu. Lud ten, który sobie utworzyłem, opowiadać będzie moją chwałę. Lecz ty, Jakubie, nie wzywałeś Mnie, bo się Mną znudziłeś, Izraelu. Raczej Mi przykrość zadałeś twoimi grzechami, występkami twoimi Mnie zamęczasz. Ja, właśnie Ja przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów”.
Czytanie z Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Bóg mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie „tak” i „nie”. Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był „tak” i „nie”, lecz dokonało się w Nim „tak”. Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są w Nim „tak”. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze „Amen” Bogu na chwałę. Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.
Symbol oddzielenia
W czasach Pana Jezusa domy prostych ludzi nie były jakimiś twierdzami (po co odgradzać się od innych, skoro bez tych „innych” nie da się żyć?). Ale były jednak na tyle solidne, że można było chodzić po ich dachach, które na ogół wykonywano z gałęzi i sitowia położonych na belkach i pokrytych wysuszoną gliną. Wykonanie otworu w takim dachu nie wymagało więc wielkiego wysiłku. Stąd nie stanowił on przeszkody dla przyjaciół paralityka, a dokładniej dla ich wiary (por. Mk 2, 5). „Wiara góry przenosi” (por. Mt 21, 21), a co dopiero taki kawałek dachu! Na ten „dach” możemy jednak spojrzeć metaforycznie i zobaczyć w nim to wszystko, co oddziela ludzi (czyli każdego z nas) od Pana Boga. I wtedy pojawia się pytanie: czy tak zależy mi na spotkaniu się z Jezusem, że jestem gotowy rozebrać i zniszczyć ten „dach”? Przyjaciele paralityka nie mieli z tym żadnych problemów, ale „uczeni w Piśmie” już nie byli tacy chętni do zrobienia dziury w „dachu”. Zobaczyli wiarę przyjaciół paralityka, usłyszeli słowa rozgrzeszenia wypowiedziane przez Jezusa. I co? I pomyśleli sobie: „Czemu tak mówi? On bluźni! Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?” (Mk 2, 7). A przecież Jezus powiedział: „mój Ojciec przekazał Mi wszystko” (Mt 11, 27) oraz „została mi dana wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18). Mogli ten „dach” rozebrać i prawdziwie spotkać się z Jezusem! Ale nie! Zbudowali konstrukcję, która „chroniła” ich przed Jezusem i Jego mocą! Dzisiaj też nie brakuje różnego rodzaju „uczonych”, którzy nie tylko nie usuwają „dachów”, ale jeszcze je uszczelniają, by – nie daj Boże! – nie przedostało się jakieś „światło z wysoka” (por. Łk 1, 78). A Jezus jest tuż tuż, z drugiej strony. „Oto stoję przed drzwiami i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy Mi drzwi, wejdę do niego i spożyjemy wieczerzę: Ja z nim, a on ze Mną” (Ap 3, 20). Ten „dach” bardzo wyraźnie widać w przypadku naszych grzechów. Psalmista napisał: „Dopóki milczałem, wysychały moje kości wśród nieustannych moich jęków... stałem się słaby jak w czasie letnich upałów” (Ps 32, 3-4). Milczenie, czyli nie wyznanie grzechów, jest „dachem”, który odgradza od Jezusa, od Jego władzy nad grzechem i od Jego przebaczenia. Ale psalmista usuwa „dach”: „Wyznałem mój grzech i nie kryłem mej winy. Powiedziałem: Wyznaję moją nieprawość Panu” (Ps 32, 5). I co się wtedy dzieje? „Ty odpuściłeś winę grzechu mego” (Ps 32, 5). „Ty jesteś moim schronieniem” (Ps 32, 7). „Ty mnie napełniasz radością ocalenia” (Ps 32, 7). „Ufających Panu otoczy łaska” (Ps 32, 10). Już nie „jęki” i „słabość”, ale „radość” i „łaska”. Wystarczyło rozebrać „dach”, zrobić „miejsce” dla Pana Boga.
Gdzieś przeczytałem, że Żydzi modląc się w synagodze otwierali jedno okno, aby było ono znakiem ich otwarcia na Bożego Ducha, który „wieje, gdzie chce” (por. J 3, 8). A ponieważ Żydzi są jakby naszymi starszymi braćmi w wierze, więc także my możemy to wykorzystać. Kiedy w tym roku liturgicznym „prowadzi” nas hasło „KOŚCIÓŁ NASZYM DOMEM” nie zamykajmy dokładnie tego domu i nie uszczelniajmy czym się da drzwi, okien i dachu. Zostawmy otwarte okno, aby Duch Święty, jak gołębica, mógł zstąpić na nas (por. Mt 3, 16) i przynieść nam gałązkę oliwną (por. Rdz 8, 11) Bożej mocy i Bożego błogosławieństwa.
ks. Tomasz Kaczmarek
Słowo Boże na każdy dzień
VII Niedziela Okresu Zwykłego
19 lutego
Iz 43,18–19.21–22.24b–25; Ps 41;
2Kor 1,18–22; Mk 2,1–12
Poniedziałek, 20 lutego
Jk 3,13-18; Mk 9,14-29
Wtorek, 21 lutego
Jk 4,1-10; Mk 9, 30-37
Środa Popielcowa, 22 lutego
Jl 2, 12-18; 2Kor 5, 20-6,3;
Mt 6, 1-6.16-18
Czwartek, 23 lutego
Pwt 30, 15-20; Łk 9, 22-25
Piątek, 24 lutego
Iz 58, 1-9; Mt 9, 14-15
Sobota, 25 lutego
Iz 58, 9b-14; Łk 5, 27-32
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!