To jesteś ty, przyjaciel (Judasz)
W cyklu katechez o tym, że Bóg zawsze wyprzedza człowieka w miłości, dzisiaj bohater nieoczywisty i kontrowersyjny - Apostoł, który jest synonimem zdrady i zaprzedania: Judasz. Postaramy się zobaczyć, w jaki sposób Chrystus pierwszy umiłował (1J 4, 19) także jego.
O pochodzeniu Judasza nie wiemy nic. Jedyną wskazówką może być jego przydomek: Iskariota, czyli mąż z Kariotu, miasta w południowej Judei (Joz 15, 25; Am 2, 2). To oznaczałoby, że Judasz to jedyny Apostoł, który nie był Galilejczykiem. Niektórzy uważają, że słowo kariot pochodzi od hebrajskiego qiryah - miasto. Wtedy mieszkańcy prowincji nazywali tak Jerozolimę - mogła to być więc łatka „mieszczucha”, nadana przez towarzyszy. Są jednak inne hipotezy dotyczące tego przezwiska. Jedna kojarzy przydomek z łacińskim sicarius (sica – sztylet), łącząc Judasza z radykalną grupą zelotów walczących z Rzymem. Inna teoria utrzymuje, że Judasz został tak nazwany a posteriori, bo aramejskie słowo iszkarja oznacza człowieka fałszywego.
SKARBNIK
Nie będziemy pastwili się nad niegodziwością Judasza ani przytaczali licznych teorii na temat genezy jego zdrady. Nie mamy też zamiaru rekonstruować procesu jego upadku i śmierci. Chcemy natomiast pokazać – śledząc ewangeliczne relacje – w jaki sposób Jezus próbował odwieść Apostoła od dojrzewającej w nim tragicznej decyzji. Zauważmy najpierw uprzywilejowaną funkcję, którą pełnił w gronie Dwunastu: był tam skarbnikiem czy ekonomem. W tamtych czasach członkowie grup religijnych i szkół filozoficznych posiadali wspólny majątek, którym administrowali najbardziej lojalni członkowie. Taki wybór to niewątpliwy kredyt zaufania, którym Jezus obdarzył Judasza i zaproszenie do wzajemności.
DO KOŃCA GO UMIŁOWAŁ
Szczególnym miejscem walki o kuszonego ucznia była Ostatnia Wieczerza. Jezus przecież umiłował do końca (J 13, 1) również Judasza. Uważna lektura janowej relacji z Wieczernika pozwala zrekonstruować rozmieszczenie miejsc, jakie zajmowali Apostołowie za stołem: Iskariota siedział po prawicy Chrystusa, a Jan i Piotr po Jego lewej stronie. Również Judaszowi Nauczyciel umył nogi, aby obmyć go z wewnętrznego brudu (J 13, 11). Gdy uczeń nie przyjął tej lekcji, Jesus odkrył karty i zdemaskował go - nie po to, aby go potępić, lecz wstrząsnąć nim i skruszyć głaz, który twardniał w jego sercu. Uczynił to przez czuły gest: podając Judaszowi umoczony chleb, jak karmi się małe dzieci (J 13, 26).
PRZYJACIELU…
Ostatnia próba pozyskania ucznia miała miejsce w Getsemani, gdzie Judasz przyprowadził kohortę, aby wydać Mistrza. Ten powitał go pytaniem: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26, 50). Greckie określenie etairos wyraża uczucie, ale i przynależność, więź, wspólnotę. Jego użycie nie jest wyrazem zgryźliwości czy sarkazmu ze strony Jezusa, lecz bezpośrednim odwołaniem do Psalmu 55: „Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel, zniósłbym to z pewnością; gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi, ukryłbym się przed nim. Lecz to jesteś ty, równy mi, przyjaciel, mój zaufany, z którym byłem w słodkiej zażyłości” (13-15). Trudno o bardziej przekonujące wyznanie Nauczyciela, że jego miłość do zagubionego ucznia nie ustała.
TESHUWÀ
Postępowanie Jezusa wobec Judasza przypomina stary żydowski midrash: zanim Bóg stworzył człowieka – z ryzykownym darem wolności – postanowił najpierw uczynić Teshuwà, czyli Przebaczenie. Jezus na różny sposób starał się uprzedzić zdradę ucznia – aby jej zapobiec lub wlać w niego nadzieję na możliwe przebaczenie. „Jednak jego serce pozostaje niewzruszone” – mówił Benedykt XVI w katechezie jemu poświęconej - „utwierdza się w powziętej wcześniej decyzji (…). Tragedia Judasza polega na niemożności uwierzenia w przebaczenie. Odtąd widzi już tylko siebie samego i swoje ciemności; nie widzi już światła Jezusa”. Z historii Judasza każdy z nas może uczyć się odczytywać słowa, gesty i wydarzenia naszego życia, przez które Teshuwà Boga wyprzedza nas, aby odwieść od upadku lub wskazać powrotną drogę z ciemności do światła.
Ks. Robert Pisula
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!