II Niedziela Wielkiego Postu 5 marca
Rdz 12, 1–4a; Ps 33; 2 Tm 1, 8b–10; Mt 17, 1–9
Z Księgi Rodzaju
Bóg rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi». Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał.
Z Księgi Psalmów
Słowo Pana jest prawe,
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość,
ziemia jest pełna Jego łaski.
Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.
Dusza nasza oczekuje Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska,
według nadziei pokładanej w Tobie.
Z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Najdroższy:
Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.
Słowa Ewangelii według św. Mateusza
Czystość duszy zapewnia oglądanie chwały Boga
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».
Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».
Komentarz do Ewangelii
Wstańcie, nie lękajcie się!
Kiedy spojrzymy całościowo na nasze życie, to dostrzeżemy, że jesteśmy cały czas w drodze. Nawet, gdy stoimy to nasz organizm cały czas pracuje. Jeżeli oddychamy, czujemy, widzimy, to stale jesteśmy w drodze. Mając taki obraz siebie – o czym zapewne rzadko myślimy – to pokuśmy się o refleksję: skoro człowiek jest w permanentnej drodze, to dokąd zmierza?
Zostawiając naukowcom społeczne analizy, sięgnijmy do pierwszego czytania. Widzimy w nim historię powołania Abrahama (por. Rdz 12, 1-4a). Z punktu widzenia psychologii Bóg nie zachował się w sposób empatyczny, ponieważ powiedział do niego: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rdz 12, 1). Słowo „wyjdź” nosi w sobie znamiona rozkazujące. Skoro nie było rozmowy, ani prośby to czemu Abraham miał wyruszyć w drogę? Możemy stwierdzić, że został postawiony przed faktem dokonanym. Kiedy Bóg ukazał mu sens drogi, w którą miał się niebawem wybrać: „Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem” (Rdz 12, 2). Abraham miał wybór. Mógł odmówić. Ostatecznie wyruszył w trudną drogę, po pierwsze dlatego, że nie znał jej celu, po drugie dlatego, że z każdym odcinkiem wzmagała wysiłek, nie każdy mógł wytrzymać jej tempo, a po trzecie chyba najważniejsze, Abraham nie znał Boga, słyszał głos, ale nikogo nie widział. Czy nie przeszła mu przez głowę myśl, skoro słyszy głos, a nikogo nie widzi, to czy sobie tego wszystkiego nie wymyślił?
Drogę Abrahama doskonale oddają słowa św. Pawła z drugiego czytania: „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych (…) mocą Bożą! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski” (2 Tm 1, 8-9). Droga, w którą Abraham wyruszył, była dla niego czasem oczyszczenia, zrzucenia masek, życiem bez udawania, a z drugiej strony konfrontacją z samym sobą, z własnymi słabościami. Patrząc całościowo na powołanie Abrahama, pamiętamy zapewne, jakiej próbie został poddany: miał złożyć w ofierze swojego syna Izaaka. Scena ostatecznie zakończyła się szczęśliwie, jednak warto w tym miejscu zapytać: co czuł, kiedy prowadził za rękę swojego ukochanego syna, by złożyć go w ofierze? Ból, rozpacz, rozterki? A może usłyszał w sercu: jeżeli Bóg nie może się mylić, skoro kocha, to na pewno znajdzie rozwiązanie i na te chwilę?
Podobny obraz mamy w dzisiejszej Ewangelii (por. Mt 17, 1-9), którą Kościół czyta w II Niedzielę Wielkiego Postu. Scena Jezusowego przemienienia, miała uzmysłowić uczniom, szczególnie tym trzem, których Jezus ze sobą zabrał, by w Niego nie zwątpili, by przy Nim byli, a w chwili próby wiedzieli, że są w Jego rękach. Potwierdzeniem całego wydarzenia były słowa Boga: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17, 5). Kiedy usłyszeli głos z nieba upadli na twarz, ogarnął ich lęk, jednak Jezus widząc ich leżących i zapewne drżących ze strachu podszedł i rzekł im: „Wstańcie, nie lękajcie się!” (Mt 17, 7). Jezus zabiera każdy lęk. Nie bójmy się wyruszyć w drogę naszego nawrócenia i tak jak Abraham ufajmy, że nie jesteśmy na niej sami.
Ks. Łukasz Pondel
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!