TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Lipca 2025, 03:32
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę 27 marca

IV niedziela Wielkiego Postu 
Joz 5, 9a.10-12; Ps 34; 2 Kor 5, 17-21; Łk 15, 1-3.11-32       

Z Księgi Jozuego
Pan rzekł do Jozuego: «Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską». Rozłożyli się obozem Izraelici w Gilgal i tam obchodzili Paschę 14 dnia miesiąca wieczorem, na stepach Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i ziarna prażone tego samego dnia. Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej Izraelici manny, lecz żywili się tego roku plonami ziemi Kanaan.

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Bracia:
Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Słowa Ewangelii według św. Łukasza

Przypowieść o synu marnotrawnym
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

Komentarz do Ewangelii

Pewne rzeczy się nie zmieniają
Choć nie znamy się za bardzo na Piśmie Świętym, to przypowieść o synu marnotrawnym zna każdy. Pokazuje ona nam Boga takiego, jakiego chcemy: pełnego miłości i miłosierdzia, który nie pamięta złego, ale pochyla się nad człowiekiem. Zacznijmy jednak od początku.
Nierzadko zdarza się, że dzieci nie doceniają rodziców i tego, co oni robią dla nich. Wydaje się im, że rodzice ich ograniczają. I niejednokrotnie tak myślimy o Bogu: ciągle czegoś od nas chce, jego przykazania nas ograniczają. Nie dziwmy się więc młodszemu synowi z przypowieści, że poprosił o część spadku i ruszył w świat. I zdajemy sobie sprawę z tego, że chciał zostawić za sobą to wszystko, co kojarzyło mu się z ojcem i domem rodzinnym; wreszcie nikt nie będzie go ograniczał! Popatrzmy na tę sytuację z perspektywy ojca: dał synowi życie, był przy nim, gdy ten wzrastał, uczył go życia. A na dodatek ciężko pracował, aby synowi niczego nie zabrakło. I teraz patrzy jak jego syn rusza „w dalekie strony”. Pewnie niejeden ojciec, niejedna mama tego doświadczyli: dziecko odcina się od rodziców i rusza w świat, ale to odcięcie oznacza tak naprawdę zerwanie wszelkich więzów. I tak mamy radość syna i smutek (zatroskanie) ojca. Te „dalekie strony” okazały się wielkim rozczarowaniem. Spadek szybko się skończył. Przychodzi „szara” rzeczywistość: trzeba jeść, pracować, wziąć odpowiedzialność, spojrzeć na swoje życie i spróbować je podsumować. I tu zaskoczenie: najemnicy słuchają jego ojca i dobrze na tym wychodzą. A on? Chciał słuchać tylko siebie i teraz znalazł się na poziomie świń. Był synem, a ma nawet gorzej niż świnia (świnia żywi się strąkami, a on nie ma co jeść). Ileż dzieci znalazło się w takiej sytuacji! Iluż rodziców musiało patrzeć na to, do czego doprowadziły się ich dzieci!
Mimo wszystko młodszy syn zobaczył szansę na powrót do ojca; zdaje sobie przy tym sprawę z tego, co zrobił; wydaje mu się, że pewne rzeczy stracił bezpowrotnie, jak chociażby synostwo. Nie przewidział jednego: że ojciec nigdy nie przestał go kochać, że on może nie wiadomo jak „się starać”, ale dla ojca zawsze będzie synem. I to jest nasz Bóg: nie słuchamy Go, zrywamy z Nim, odchodzimy od Niego. Ale On się nie zmienia i nie zmienia się to, kim dla Niego jesteśmy.

Ks. Tomasz Kaczmarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!