TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 21:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (19 marca)

IV Niedziela Wielkiego Postu, 19 marca
1 Sm 16, 1b.6–7.10–13b; Ps 23; Ef 5, 8–14; J 9, 1. 6-9. 13-17. 34-38

Z Pierwszej Księgi Samuela
Pan rzekł do Samuela: «Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla». Kiedy przybył, spostrzegł Eliaba i powiedział: «Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec». Pan jednak rzekł do Samuela: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce». I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: «Nie ich wybrał Pan». Samuel więc zapytał Jessego: «Czy to już wszyscy młodzieńcy? » Odrzekł: «Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce». Samuel powiedział do Jessego: «Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie».

Posłał więc i przyprowadzono go: był on rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Pan rzekł: «Wstań i namaść go, to ten». Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Od tego dnia duch Pański opanował Dawida.

Z Księgi Psalmów
Pan jest moim pasterzem, †
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, †
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Efezjan

Bracia: Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując je, nawracajcie tamtych. 

O tym bowiem, co się u nich dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy, gdy są piętnowane, stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Dlatego się mówi: «Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus».

Słowa Ewangelii według św. Jana

Uzdrowienie niewidomego od urodzenia

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.

A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».

Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę». Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok». Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

Komentarz do Ewangelii

Logika Bożej miłości

Słowo Boże to nic innego jak ludzka historia sprzęgnięta z planem Bożego odkupienia. Bóg wkracza w historię świata ze swoją logiką miłości nie zawsze zrozumianą. Dlaczego? Odpowiedzi należy szukać w pierwszym czytaniu, a szczególnie w słowach: „nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce” (1 Sm 16, 7). Patrząc na kontekst tego czytania, dostrzegamy oczami wiary historię synów Jessego Betlejemity, do których został posłany prorok Samuel. Bóg upatrzył sobie pośród nich przyszłego króla, który miał panować w miejsce Saula, odrzuconego przez Niego za zdradę. Ojciec dumny z synów przedstawiał prorokowi jednego po drugim, jednak nie było pośród nich przyszłego króla. Król był, ale wśród owiec, najmłodszy, zapomniany, bo przecież nikt go nie zawołał. I to o niego Bóg się upomniał. Myślę, że dla niejednego lub niejednej z nas postać Dawida – patrząc na kontekst rodzinny – może być bardzo bliska. Dawid nie mógł równać się w niczym ze swoimi starszymi rosłymi braćmi. Obserwując powyższą scenę można zadać pytanie: Czemu Bóg nie posłał proroka bezpośrednio do Dawida?

Odpowiedzi należy szukać we wspomnianej logice Bożej miłości. Bóg nie tylko chciał namaścić Dawida na króla, ale pragnął odmienić zaburzone relacje z ojcem i brak relacji z braćmi. Jeżeli twoje życie jest podobne do tego, jakie miał Dawid, to i o ciebie Bóg chce się upomnieć. Za każdym razem, gdy inni udowadniają ci jak niewiele znaczysz, pamiętaj, że Bóg pragnie uczynić z ciebie narzędzie miłości. Kiedy jednak – patrząc z drugiej strony – odwracamy wzrok od ludzi, kierując go jedynie na tych, którzy w optyce tego świata coś znaczą, bo mają więcej, bo pną się po szczeblach kariery, to wtedy zawsze zaprzeczamy logice miłości szczególnie, gdy dzieje się to we wspólnocie Kościoła. 

Uzupełnieniem powyższej sceny jest Psalm 23, w którym słyszymy: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie. (…) Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, orzeźwia moją duszę” (Ps 23, 1-3). Miłość ma to do siebie, że jej źródło pozostaje ukryte. Nie zawsze potrafimy obiektywnie spojrzeć na swoje życie i nazwać zmiany, które w nas zachodzą. Rzadko pozwalamy, by ktokolwiek pomógł nam nazwać wewnętrzne poruszenia. Wynika to z nieufności albo z powodu noszonych w sobie zranień. W takim momencie przypominamy niewidomego, który żyje według utartych schematów i chodzi poznanymi przez siebie ścieżkami. Kiedy Jezus głosił Ewangelię spotykał różnych ludzi i to oni zazwyczaj lgnęli do Niego. W dzisiejszej Ewangelii (por. J 9, 1-41) jest jednak inaczej. To Jezus spotyka niewidomego człowieka. W uczniach rodzi się pytanie, które odsyła ich do źródła jego cierpienia. Pytają „kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy?” (J 9, 2). Ile razy upatrywaliśmy w naszych słabościach, grzechach karzącego spojrzenia Boga, szczególnie kiedy pojawiło się doświadczenie? Czy odpowiedź nie tkwi raczej w słowach: „stało się tak, aby (…) objawiły się sprawy Boże” (J 9, 3)? Bóg nie chce cierpienia, ale dopuszcza taką możliwość, by nas dotknąć i przemienić, bo może jest to jedyna szansa, by nas zmienić.

ks. Łukasz Pondel

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!