TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Lipca 2025, 16:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (10 lipca)

Słowo Boże na niedzielę (10 lipca)
Pwt 30, 10-14; Ps 69 

Z Księgi Powtórzonego Prawa

Mojżesz powiedział do ludu: «Będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, przestrzegając Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa; wrócisz do Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej swej duszy. Polecenie to bowiem, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: „Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je”. I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: „Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je”. Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić».

Z Księgi Psalmów

Panie, modlę się do Ciebie
w czas łaski, o Boże.
Wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
w Twojej zbawczej wierności.

Wysłuchaj mnie, Panie, bo miłość Twoja jest łaskawa,
spojrzyj na mnie w ogromie swego miłosierdzia.
Jestem nędzny i pełen cierpienia,
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.

Pieśnią chcę chwalić imię Boga
i wielbić Go z dziękczynieniem.
Patrzcie i cieszcie się, ubodzy, †
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych i swoimi więźniami nie gardzi.

Gdyż Bóg ocali Syjon i miasta Judy zbuduje,
tam będą mieszkać i mieć posiadłości.
To będzie dziedzictwem potomstwa sług Jego,
miłujący Jego imię przebywać tam będą.

Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Kolosan

Chrystus Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem. Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Słowa Ewangelii według św. Łukasza

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!».

Komentarz do Ewangelii

To jest prawdziwa miłość

Liturgia XV Niedzieli Zwykłej skupia nasz wzrok na temacie miłości: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10, 27). Cytując te słowa mówimy o dwóch przykazaniach miłości, lecz myślę, że mamy tu do czynienia z jednym przykazaniem, ale realizowanym w dwóch kierunkach: wobec Boga i wobec człowieka. Księga Powtórzonego Prawa podpowiada, jak realizować przykazanie wobec Boga: „Wrócisz do Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej swej duszy. Polecenie to bowiem, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem” (Pwt 30, 10-11). Podobnie naprowadza nas Psalm: „Panie, modlę się do Ciebie w czas łaski, o Boże. (…) Pieśnią chcę chwalić imię Boga i wielbić Go z dziękczynieniem” (Ps 69, 14.31).

Modlitwa, pieśń i dziękczynienie to wymiary miłości wobec Boga. Jednak można byłoby na tym pozostać i powiedzieć, skoro tak kocham Boga to jestem na najlepszej drodze do świętości. Jednak jest jeszcze drugi wymiar miłości, o którym nie wolno zapomnieć. Miłość wobec Boga najpełniej realizuje się w relacji do drugiego człowieka. Przypomina nam o tym przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Wielokrotnie kiedy czytałem ten fragment zawsze skupiałem się na tym, co to znaczy być miłosiernym. Dzisiaj dostrzegam w tej przypowieści inny, głębszy sens. Tym leżącym człowiekiem, którego ograbiono i pobito w drodze do Jerycha jest wielokrotnie każdy z nas. Czy nie mieliśmy w życiu takiej sytuacji, w której doświadczyliśmy ogromnego zranienia, porzucenia albo opuszczenia? Jeżeli tak to doskonale rozumiemy co przeżywał ten leżący człowiek. Był sam, nikt nie zwracał na niego uwagi, a mijało go wielu ludzi. Nawet ci, którzy powinni mu pomóc, omijali go. Jedynym, który się zatrzymał był Samarytanin. Zauważmy, że on też był sam. Takie odcinki drogi ludzie pokonywali w karawanach, żeby nie zostać pobitym i okradzionym przez grupy złodziei. Samarytanin szedł sam, ponieważ nikt nie pozwolił mu przyłączyć się do karawany. Kiedy już mijał tego człowieka nie pozostał obojętny, ale jak czytamy: „wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go” (Łk 10, 33-34). To jest prawdziwa miłość. Dla tego Samarytanina nie było ważne: jak się nazywa, jaki ma status, kim jest, ale ważne było to, że potrzebuje pomocy.

Tym Samarytaninem jest Chrystus, który idzie sam przez świat i za każdym razem, gdy widzi nas leżących pod ciężarem życia, cierpienia, a nawet grzechów nigdy nie przejdzie obojętnie. Więcej, bierze nas na swoje ramiona i zanosi do wspólnoty Kościoła, gdzie w sakramentach opatruje nam rany. Jednak nurtuje mnie jedno pytanie: Czemu Jezus przynosi nam coraz mniej ludzi, skoro takie pustki w naszych świątyniach? Czy może nie jest tak, że boi się nam powierzyć tych, których odnajduje i zbiera, by nie doświadczyli większego cierpienia niż to, z którym już się zmierzyli? Warto wiec zapytać siebie, czy mam w sobie tyle miłości do ludzi, by zadbać o nich tak jak Chrystus?

ks. Łukasz Pondel

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!