Poniedziałek, 4 kwietnia
Dn 13, 1-9.15-17.19-30.33-62; Ps 23; J 8, 1-11
I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz.
Tyle razy doświadczamy zła, krzywdy, niesprawiedliwości. Szukamy obrońcy, kogoś, kto by stanął po naszej stronie. Dlatego przychodzimy do Boga. On staje w naszej obronie nie tylko wtedy, gdy jesteśmy niewinni. On chce nas ustrzec także przed największym nieszczęściem, jakim jest nasz własny grzech. Także wtedy bierze nas w obronę, darując nam winy. W czasie każdej Mszy św. stajemy się uczestnikami ofiary Chrystusa, którą odkupił nasze grzechy. Krew Chrystusa została wylana, aby zaświadczyć o Bożej miłości względem każdego człowieka. Prośmy Boga, aby oczyścił nas ze złych skłonności i abyśmy poddali się uświęcającej mocy krwi Syna Bożego.
Wtorek, 5 kwietnia
Lb 21, 4-9; Ps 102; J 8, 21-30
Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem i że Ja nic sam z siebie nie czynię.
Do tego obrazu odwołuje się Jezus, zapowiadając mękę na krzyżu, czyli swoje „wywyższenie”. Dlatego pragniemy, aby krzyż był tam, gdzie mieszkamy, pracujemy, uczymy się. Krzyż przewija się przez całe nasze życie. Przy chrzcie polano nam głowę w znaku krzyża – w tym znaku nasza dusza zaczęła żyć dla Boga. W sakramencie pokuty wtedy, kiedy wyznajemy nasze grzechy, kapłan rozgrzesza nas, czyniąc znak krzyża. Wszelkich błogosławieństw i poświęceń udziela Kościół znakiem krzyża. Krzyż włożą nam w stygnące ręce. Krzyż postawią na naszym grobie i on będzie wołał za nas o zmiłowanie. Czy ludzie uwierzyliby w miłość Boga, gdyby nie ujrzeli Boga na krzyżu?
Środa, 6 kwietnia
Dn 3, 14-20.91-92.95; Dn 3; J 8, 31-42
Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.
„Wolność kocham i rozumiem; wolności oddać nie umiem” – takie słowa słyszymy w jednej z piosenek. Cenimy sobie wolność, wiele jesteśmy w stanie dla niej poświęcić. Bronimy jej, gdy ktoś ją atakuje bądź ją nam zabiera. Podczas Mszy św. usłyszymy słowa Jezusa: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Zewnętrznie jesteśmy wolni. Tyle jednak rzeczy zniewala nas wewnętrznie i sprawia, iż czujemy, że musimy coś zrobić. Tym, co najbardziej nas zniewala, są nasze grzechy. Boże, nasz Ojcze, Ty pragniesz, abyśmy byli wolni od wszystkiego, co nas zniewala; przyjmij modlitwy, które do Ciebie zanosimy i wyzwól nas od naszych niedoli.
Czwartek, 7 kwietnia
Rdz 17, 3-9; Ps 105; J 8, 51-59
Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Fragment dzisiejszej Ewangelii kończy się spojrzeniem na przyszły los Pana Jezusa. Wyszedł ze świątyni, oznaczać to mogło, iż Bóg opuścił teraz swoje dotychczasowe święte miejsce. Bóg pragnie być blisko nas. Potrzebujemy Jego bliskości. Bóg, pragnąc być blisko nas, posłał własnego Syna, by przez swoją śmierć zgładził nasze grzechy. Bóg nie chce być obcy człowiekowi. Przyciąga go więzami miłości. Buduje relacje. Do odkrywania osoby Jezusa otoczonego chwałą przez Ojca zachęca nas też dzisiejsza Ewangelia, która wzbudza głęboką radość w naszych sercach.
Piątek, 8 kwietnia
Jr 20, 10-13; Ps 18; J 10, 31-42
Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?
Tak Jezu pytasz dzisiaj Żydów. Dajesz mi tak wiele, a ja często trzymam w ręku „kamienie” – żalu, gniewu, zazdrości, niechęci. I rzucam nimi w tych, którzy w mojej ocenie na to zasłużyli. A przecież Ty patrzysz w prawdzie na ludzkie sumienia i serca. Przychodzę dzisiaj, by pozbyć się tych moich „kamieni”, bym umiał tak jak Ty patrzeć na serca i sumienia. A gdy dotknie mnie niesprawiedliwy osąd, słowo, które zaboli, kolejna zdrada, nie będę szukał „kamieni”, ale przybiegnę do Ciebie i wtulę się w Twoje wyciągnięte ramiona. A Ty opowiesz mi o Ojcu, który dokonuje dzieł i cudów dostępnych także dla mnie.
Sobota, 9 kwietnia
Ez 37, 21-28; Jr 31; J 11, 45-57
Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje niezwykły obraz tych, którzy uwierzyli i tych, którzy nadal mieli wątpliwości. A ja słyszę, że postanowili Ciebie zabić. Umrzesz dla mnie grzesznego, pełnego pychy i zapatrzenia w swój świat. Umrzesz, bo wiesz, że ja bez Ciebie i Twojej śmierci nie mam życia. Czymże ja jestem dla Ciebie? Umrzesz, by uczyć mnie, jak oddawać życie; oddawać serce; oddawać wszystko. Umrzesz, bym w Twojej śmierci znalazł siłę do zmagania się z podarowanym życiem. Umrzesz, bo Twoja miłość jest właśnie taka. Patrzę na Twoją twarz i widzę tylko miłość. I chcę takiej miłości się uczyć, w niej trwać, umierać i zmartwychwstać.
ks. Aleksander Nawrocki
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!