Ciągle jeszcze wielu uważa, że nauka i wiara są sprzeczne, jakby zapomnieli, że taki Mikołaj Kopernik był duchownym katolickim.
Nie wiemy, dlaczego jest cierpienie, ale Bóg nam udowodnił, że chce tylko naszego dobra.
Kościół nikogo nie wystawia „za drzwi”, choć czasem nie dość zażarcie walczy o tych, którzy sami wychodzą.
Obrona niewinnego ludzkiego życia przez Kościół to argument, żeby w nim być, a nie żeby go opuszczać.
Kościół nie chce nikomu zaglądać do łóżka, ale zachęca, aby ludzie chcieli zaglądać w zamysł Boga.
Jeśli coś jest coraz częściej praktykowane przez innych - w ciągu ostatnich 50 lat o 900 % wzrosła liczba osób mieszkających razem przed ślubem - nie staje się to automatycznie zachowaniem moralnym.
Taka wypowiedź: „Moja córka oświadczyła, że jest lesbijką, a ja się właśnie rozwiodłam. Kościół nie chce żadnej z nas”. Czy aby na pewno?
Trudno się dziwić, że Kościół opuszczają osoby, które osobiście doznały jakiejś krzywdy w jego łonie, ale jeśli wierzymy, że w Kościele jest dobro, i że jest go więcej, musimy postarać się to ukazać tym słusznie zniechęconym.
Kryzys związany z pedofilią to najstraszniejsza burza w historii Kościoła naszych czasów, ale ufamy, że Jezus jest na pokładzie targanej falami łodzi.
Z Kościołem jest trochę jak z Placem Czerwonym, na którym rzekomo rozdawali samochody. Okazało się, że nie samochody, ale rowery i nie rozdawali, ale kradli.
Oddawanie życia za przyjaciół nie może być nudne, zwłaszcza dla tych przyjaciół.
Wracamy do naszych rozmów o dzieciach, które ani o Bogu, a tym bardziej z Bogiem rozmawiać nie lubią i nie chcą.
Kiedy ktoś już wie, że błądzi, potrzebuje pomocy w znalezieniu drogi do domu.
Proces zbliżania się, czy też powrotu do Kościoła, musi prędzej czy później dojść do etapu wspólnoty.
Uśmiech i pozytywność są magnetyczne, a dobre pytanie pobudza do refleksji, nawet jeśli nie przynosi odpowiedzi
Tylko ten wpada w panikę, kto ma coś na sumieniu, a ci co zaufali Panu promieniują spokojem.
Dziecko musi uzyskać przekonanie, że NAPRAWDĘ chcemy z nim rozmawiać i NAPRAWDĘ nam zależy, aby je zrozumieć.
Rozmowa z dzieckiem na temat wiary to nie gotowanie wody na herbatę: wrzenie jest absolutnie nie wskazane.
Nigdy nie wiemy dokąd poprowadzi nas rozmowa z dziećmi na temat wiary, ale są pewne pytania, które trzeba zadać.
Prędzej czy później nadejdzie ten moment, kiedy o wierze trzeba z dzieckiem pogadać, a zwłaszcza go posłuchać.