TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Lipca 2025, 10:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

II Niedziela zwykła J 1, 29 - 34

II Niedziela zwykła J 1, 29 - 34

Grzech

Wiemy, co to jest grzech, doświadczamy jego skutków w naszej codzienności. Pamiętamy, że grzech to sprzeciw wobec Boga, przekroczenie Jego przykazań. To szukanie siebie, chodzenie własnymi ścieżkami. To przede wszystkim brak miłości. Stąd przykrość, cierpienie zadawane bliźnim, brak prawdy, uczciwości, sprawiedliwości i bardzo wiele podobnych skutków grzechu w naszym życiu. A to dlatego, że rozeszły się drogi Boga i człowieka, początek tego dramatu rozpoczął się w raju. Skutków tego doświadczamy wszyscy. Ale już wówczas Bóg zapowiedział wyjście z tej trudnej sytuacji. Obiecał pojawienie się potomka niewiasty, który zmiażdży głowę węża (por. Rdz 3, 15), a więc pokona, zwycięży tego, który zainicjował grzech, był powodem odejścia człowieka od Boga.

Dzisiejsza Ewangelia mówi o Jego przyjściu, o spełnieniu Bożej obietnicy. Św. Jan Chrzciciel wskazuje na Niego: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Jezus, który przychodzi od Ojca. Baranek złożony na ołtarzu krzyża jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy. Dla Izraelitów, baranek przypominał o cudownym wyjściu z Egiptu, o uczcie paschalnej. O Bogu, który czuwa i troszczy się o swoje dzieci, dlatego w cudowny sposób wyprowadza je z niewoli egipskiej.

Powtarzamy te słowa Jana Chrzciciela o Jezusie w każdej Eucharystii. Z jedną małą różnicą, my mówimy „grzechy”, św. Jan powiedział „grzech”. Liczba pojedyncza, której używa św. Jan Chrzciciela wskazuje na jeden fundamentalny grzech niewiary, odłączenia człowieka od Boga. Jezus to zmienia, przychodzi do człowieka, usuwa przepaść spowodowaną grzechem, gładzi go. Ten jeden grzech to jakby wspólny mianownik wszystkich naszych grzechów. My mówimy grzechy, bo one ciągle wracają. Jezus pokonał szatana, my zwyciężamy tylko wtedy, gdy jesteśmy w komunii, jedności z Chrystusem.

Trudność polega na tym, że niekiedy nie widzimy naszych grzechów. Doświadczamy zła, bólu, cierpienia, a tak trudno powiązać to z grzechem, czyli z odejściem od Bożego planu, zamysłu, wobec człowieka. Po prostu odejściem od Jego przykazań. Kiedy słabnie więź z Bogiem, słabnie wiara, niestety zanika także poczucie grzechu. Jeżeli nie ma Boga to nie ma również grzechu, a więc wszystko wolno. Tylko, że ta wolność bardzo szybko obraca się przeciw człowiekowi. Pozorna wolność w wybieraniu zła staje się rzeczywistym zniewoleniem przez alkohol, narkotyki, hazard, pornografię, itp. A już św. Jan Apostoł przestrzegał: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8). 

Jezus nieustannie jest gotowy gładzić nasze grzechy. Ale my musimy je uznać, przyznać się do nich. Zostawił nam sakrament pojednania, ten szczególny dar Jego miłości. Sakrament, w którym On sam ustami kapłana powtarza: „Ja odpuszczam tobie grzechy”. Myślę, że wiele razy słyszeliśmy te słowa i wiele razy doświadczaliśmy ich szczególnej mocy. Mocy przemiany, uzdrowienia, oczyszczenia. Często wiele chcielibyśmy zmienić, poprawić w naszym życiu, ale doświadczamy własnej bezradności, bezsilności. Grzech jest silniejszy od człowieka i własnymi siłami nie pokonamy go. Ale dzisiaj Chrystus przychodzi do nas i kolejny raz przypomina, uroczyście ogłasza, że On pokonał każdy grzech. Nie bójmy się przychodzić do Niego z naszymi grzechami, On chce zmieniać nasze życie, chce, aby było wolne od grzechu.

ks. Michał Pacyna


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!