TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Lipca 2025, 16:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czy papież Franciszek uczy się teraz języka węgierskiego?

Czy papież Franciszek uczy się teraz języka węgierskiego?

Zdjęcie Grzegorz Gałązka
Zdjęcie Grzegorz Gałązka

Właśnie pożegnaliśmy i pochowaliśmy, choć oczywiście nie zapomnieliśmy papieża Franciszka, więc i w tym miejscu wypadałoby zachować trochę powagi, no ale sam nie wiem, czy papieżowi z Argentyny akurat na tym by zależało… Dlatego nie będziemy „wynaturzać” tej rubryki i spróbujemy spojrzeć z uśmiechem na dopiero co zakończony pontyfikat. Bo chyba można się zgodzić i to całkowicie ponad podziałami, że papież Franciszek właściwie przez cały czas zachowywał się tak, jakby non stop była wigilia i przemawiał ludzkim głosem. A skoro tak, to i żartobliwy ton był u niego na porządku dziennym, choćby już dwa miesiące po wyborze podczas Mszy w Domu Świętej Marty powiedział w homilii: „Niektórzy chrześcijanie zawsze wyglądają na smutnych. Ich twarze wyglądają, jakby połknęli cytrynę. A przecież chrześcijanin powinien być człowiekiem radości!” No właśnie! Przypomnijmy więc kilka zabawniejszych momentów z tych minionych 12 lat. 

Zacznę prawie od końca, a mianowicie od ciekawej sytuacji, która miała miejsce 26 września ubiegłego roku. Kardynał Jean-Claude Hollerich podczas wizyty papieża w katedrze w Luksemburgu przedstawił mu biskupów sąsiedniej diecezji Trewir w Niemczech. Byli to biskup ordynariusz, dwóch biskupów pomocniczych i biskup emeryt. Jeden z biskupów pomocniczych pozwolił sobie przekazać papieżowi pozdrowienia w imieniu całej Konferencji Episkopatu Niemiec, na co Franciszek z uśmiechem odpowiedział pytaniem: „Jesteście katolikami?”. Chociaż, jak teraz o tym piszę to się zastanawiam, czy on rzeczywiście wtedy żartował? A może żartując mówi się prawdę? 

Świetną formą, gdy chodzi o poczucie humoru, wykazał się papież Franciszek podczas swojej wizyty w Asyżu w roku 2013 i chyba wcale nas nie dziwi, że akurat tam, prawda? I tak w katedrze Świętego Rufina powiedział: „Ja zawsze radzę nowożeńcom: kłóćcie się ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody”. Te „latające talerze weszły do kanonu cytatów papieskich i od tego czasu wielu małżonków opowiada, że żyją po „franciszkowemu”, bo „talerze czasami latają”, ciekawe tylko, czy pamiętają o tym, aby nie kończyć dnia bez pogodzenia się po kłótni. 

Również w Asyżu, w przemówieniu do młodzieży, rozbawił słuchaczy takimi słowami: „Kiedy przychodzi do mnie matka i mówi mi: „Mam 30-letniego syna, który nie chce się żenić, nie może się zdecydować, ma śliczną narzeczoną, ale się nie pobierają”, ja odpowiadam: Niech pani nie prasuje mu więcej koszul”. Może do nas w Polsce to nie przemawia, ale we Włoszech, gdzie niejedna mama, a potem żona musi takiemu pieszczochowi przygotować nie jedną, ale trzy koszule dziennie (jedna do pracy, druga po pracy i trzecia na wyjście wieczorem), propozycja papieża musiała zabrzmieć jak żart (bardzo ponury dla rzeczonych pieszczochów). Idziemy dalej, choć zostajemy w Asyżu i odnotujmy wypowiedź do sióstr klauzurowych klarysek: „Przykro mi się robi, gdy spotykam siostry, które nie są wesołe. Czasem uśmiechają się jak stewardessy, ale nie uśmiechem pochodzącym z serca”.

Teraz przeskoczymy na Słowację, gdzie podczas wizyty w 2021 roku Franciszek opowiedział o liście, jaki otrzymał od biskupa na temat jednego z nuncjuszy. Jak ujawnił, biskup napisał mu: „Byliśmy 400 lat pod okupacją Turków, 50 lat w komunizmie, ale siedem lat z tym nuncjuszem to było coś gorszego”. Danych nuncjusza na szczęście nie podał, ale dodajmy jeszcze, że podczas tej samej wizyty papież trochę wykpił „50-minutowe kazania z komentarzami, których ludzie nie rozumieją. Kazanie nie może trwać dłużej niż 10 minut, bo po ośmiu minutach ludzie tracą uwagę”. 

Czy ktoś o tym stwierdzeniu papieża doniósł polskim biskupom? Bo jeśli nie, to ewentualnie mogą sięgnąć do adhortacji Evangelii gaudium i tam stoi jak byk: „Homilia nie może być rozrywkowym spektaklem, nie odpowiada logice przekazów medialnych, ale powinna wzbudzić zapał i nadać sens celebracji. Stąd powinna być krótka i powinna unikać sprawiania wrażenia, że jest jakąś konferencją lub lekcją. (…) Dobra homilia, jak powiadał mi stary mistrz, powinna zawierać «jedną myśl, jedno uczucie i jeden obraz»”. To było całkiem na poważnie.

No ale wiadomo, że najtrudniej zreformować nas, czyli księży i biskupów, co papież zauważył już w 2017 roku kiedy powiedział, że „reformować Rzym (Watykan) to jak czyścić Sfinksa szczoteczką do zębów”. Łatwo nie ma ;) Ale ważne jest, by w tym wszystkim nie tracić poczucia humoru, albo jeszcze lepiej - radości. 

Na zakończenie poczęstuje was dowcipem, który papież Franciszek opowiedział podczas przedsynodalnej konferencji do młodych w roku 2018. „Pewien sympatyczny kardynał opowiedział mi, że znał księdza o dużym poczuciu humoru. Ten ksiądz miał w swojej wspólnocie parafiankę, która była straszną plotkarą, rozpowiadała wszystko o wszystkich. A mieszkała bardzo blisko kościoła, do tego stopnia blisko, że z okna swojego pokoju przy otwartych drzwiach kościoła mogła widzieć bezpośrednio ołtarz. No i chodziła ta kobieta na Mszę Świętą każdego dnia, a pozostałą jego część latała po parafii i plotkowała o wszystkich. Pewnego dnia zachorowała i zadzwoniła do swojego proboszcza: „Proszę księdza, złapałam grypę i leżę w łóżku chora. Czy mógłby mi ksiądz przynieść Komunię Świętą do domu?” A ksiądz jej odpowiedział: „Niech się pani nie martwi, przecież tym swoim długim jęzorem spokojnie pani sięgnie z okna pokoju do samego tabernakulum”. Kiedy już wszyscy się pośmiali, na poważnie papież dodał: „Czy wiecie że plotkarstwo jest terroryzmem? Tak właśnie, ponieważ plotkarz robi dokładnie to samo, co terrorysta: zbliża się, rozmawia z kimś, rzuca bombę plotki, niszczy, a potem spokojnie odchodzi”.

Papież Franciszek nie był ani plotkarzem, ani terrorystą, ale też odszedł sobie spokojnie. W drugi dzień świąt Wielkanocy. Wreszcie będzie mógł sprawdzić, jak to jest z tym węgierskim, bo często powtarzał że „poza Węgrami nie mówi się po węgiersku... Mówi się nim tylko w niebie, bo potrzeba wieczności, żeby się go nauczyć!” Pewnie już zaczął… 

Pleban ze wsi

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!