Złapać za Słowo
Wchodzimy w najważniejszy tydzień roku słusznie zwany Wielkim. Przeżywamy raz jeszcze to wszystko, co nam przyniosło zbawienie, wracamy do źródeł. Wracamy do niepojętej miłości Boga do człowieka. Każdego człowieka.
Ale też przyzwyczailiśmy się, że w tym okresie różni ludzie (za których też Jezus umarł, nigdy o tym nie zapominajmy, chociaż my), którzy z różnych przyczyn są wrogo nastawieni do chrześcijan, robią wszystko, aby nam namieszać w głowach i od wiary odciągnąć, obrzydzić ją i odrzeć z tajemnicy. Dlatego zawsze w tym okresie pojawiają się newsy, książki i filmy o różnych nowo odkrytych „ewangeliach”, nowo odkrytych „grobach Pana Jezusa” oczywiście z resztkami doczesnych szczątków, o wyższości innych religii, jak na przykład buddyzmu, bo nie sądzę, żeby w tym roku ktoś spróbował proponować islam. Nie zabraknie też wielu świetnych propozycji, jak spędzić święta bez zbędnego „balastu” religijności, najlepiej w jakimś egzotycznym miejscu. Nawiasem mówiąc ciekawostką, a właściwie podłością, jest fakt, że ostatnia tragedia w Tunezji wywołała najwięcej komentarzy właśnie w kontekście ruchu turystycznego, który trzeba będzie ograniczyć. A wracając do tematu: w tych dniach znowu nam, księżom, będzie ciężko spojrzeć w lustro po tym wszystkim, co o sobie przeczytamy. Nawet jeśli nie zdarzy się nic niechlubnego i niech nas Pan Bóg chroni od takich niechlubnych wydarzeń z naszym udziałem, to archiwa mediów są przepastne i jakiś stary kotlet do odgrzania się znajdzie.
Z drugiej strony wszelkie uroczystości kościelne wzbudzą wielkie zainteresowanie pośród „poszukiwaczy prawdy”, którzy na pewno, tak jak w Boże Narodzenie, czy w Boże Ciało, uważnie będą słuchać kazań na Mszach Rezurekcyjnych, aby przyłapać Księży Biskupów „na słowie”. Oczywiście oni sobie nie zdają sprawy, że robią dokładnie to samo, co wrogowie Jezusa. Będą tropić „mowę nienawiści” ze szczególnym uwrażliwieniem na problematykę aborcji, in vitro, ideologii gender. Swoją drogą ostatnio usłyszałem „znakomite” wytłumaczenie pewnej pani profesor, dlaczego biskupi nie walczą z leczeniem raka, a walczą z „leczeniem” niepłodności przez in vitro (które niczego nie leczy). Ano dlatego, że raka się biskupi boją, a niepłodności nie! A potem się dziwimy, że dzieci nie chcą słuchać, jak się im mówi: „Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz”...
I cała ta wzmożona działalność po to, aby przykryć prawdę, że Jezus zmartwychwstał i żyje. Nie udało im się 1981 razy, próbują po raz 1982 (albo coś koło tego). A Jezus i tak ich kocha i próbuje ich zbawić. Może tego słowa by się uczepili i żeby ich już nie puściło.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!