TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 04 Września 2025, 19:25
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Z Rio do Krakowa

Z Rio do Krakowa

Jako Kościół dźwigamy na barkach 2000 lat historii
i nie jest nam łatwo reagować na wszystko z refleksem
nastolatka, ale od papieża Franciszka możemy się tego nauczyć 

Od kilku lat próbuję przekonać różnych moich rozmówców, że skończył się w Kościele czas wielkich zgromadzeń, zwłaszcza takich, kiedy każda parafia, albo dekanat ma obowiązek wystawić delegację w postaci jednego albo dwóch autobusów wiernych, żeby nie było wstydu. Ludzie niechętnie biorą udział w wielkich zgromadzeniach, zwołanych tylko dlatego, że przyjechał ksiądz biskup. Jeszcze tylko Ojciec Święty jest w stanie przyciągnąć w jedno miejsce miliony. A w naszym kraju wędrująca Ikona Jasnogórskiej Pani. I upieram się przy tej tezie. Z jednym wszakże wyjątkiem, ponieważ rzeczywiście jest pewien rodzaj wielkich zgromadzeń, czy dorocznych spotkań, które aż kipią energią, modlitwą i radosną obecnością: są to spotkania organizowane przez takie ruchy wewnątrz Kościoła, jak Odnowa w Duchu Świętym, neokatechumenat, fokolarini, czy Comunione e Liberazione. Podobnie bywało niegdyś, i w niektórych częściach Polski pewnie dalej tak jest, na spotkaniach organizowanych przez ruch Światło - Życie. Czym się różnią te spotkania od tych wspomnianych na wstępie? Ano tym, że przybywają na nie ludzie, którzy przez cały rok uczestniczą w konkretnej formacji i takie spotkanie jest oczekiwanym i ważnym punktem każdego roku. To tam dostają takiego duchowego „kopa”, który ma im wystarczyć na cały rok pracy, więc nie mogą się doczekać takiego spotkania.

Poruszam ten temat właśnie teraz, tuż po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży w Rio, kiedy wiemy, że na następne papież Franciszek zaprosił wszystkich do Krakowa. Już rozpoczęły się spekulacje, czy krakowskie Błonia pomieszczą wszystkich, a przede wszystkim, czy organizatorzy w Brazylii nie podnieśli zbyt wysoko poprzeczki. Rzeczywiście, jedna rzecz szczególnie mnie zachwyciła: papież Franciszek zrobił wszystko, żeby „utrudnić” robotę organizatorom, co chwilę dosłownie podejmując własne inicjatywy. Jak to niezaplanowane spotkanie z rodzicami chorego genetycznie dziecka, których Franciszek zaprosił na Mszę św. rozesłania. I organizatorzy byli w stanie namierzyć tę rodzinę i powierzyć jej ważną funkcję w procesji z darami. To zachowanie Franciszka i organizatorów pokazuje, jak szeroko otwarte oczy musimy mieć my, wszyscy ludzie Kościoła, aby dostrzec to, co wokół nas i zareagować, nieraz burząc pracowicie przygotowane plany. Ale właśnie człowiek, który poddaje się ciągłej formacji, jest w stanie dostrzec te potrzeby i nie boi się zmian, nie boi się kompromitacji. Mamy trzy lata, aby w Krakowie nie tylko Papież przyciągnął miliony, ale by głęboka formacja uczyniła nas gotowymi na wszystko.  

ks. Andrzej Antoni Klimek 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!