TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 06 Września 2025, 00:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W poszukiwaniu nowych Bernardów

W poszukiwaniu nowych Bernardów

Adwent to stworzenie takiej przestrzeni oczekiwania,
w której nie wyklucza się
żadnego głosu, również głosu powołania.

Szukałem natchnienia u Ojców Kościoła, aby zaproponować Czytelnikom godne rozpoczęcie tegorocznego Adwentu, ale jakoś nie znajdowałem słów, które by mnie natchnęły. Nie żeby Ojcowie Kościoła nie mieli nic do powiedzenia, ale tak się nieraz dzieje, że my czegoś szukamy, a Pan nam podsuwa coś innego. My jednak uparcie udajemy, że nie widzimy. I w końcu się poddałem, bo zrozumiałem, że chyba jednak chodzi o to, abym ten edytorial poświęcił rozpoczynającemu się wraz z Adwentem Rokowi Życia Konsekrowanego. Ja oczywiście nie mam nic, absolutnie nic, przeciw zakonnikom i zakonnicom wszelkich charyzmatów. I już dawno postanowiliśmy w redakcji, że ten temat będzie obecny na naszych łamach. Kiedyś miałem nawet żal do Pana Boga o to, że podczas kształtowania się mojego kapłańskiego powołania nie postawił na mojej drodze żadnych zakonników, żebym chociaż miał jakiś wybór. Zawsze mi się wydawało, że bycie zakonnikiem ma w sobie odrobinę szaleństwa, która w życiu księdza diecezjalnego została zastąpiona dodatkową porcją, jakby to nazwać, urzędniczości? (proszę korektę, żeby nie poprawiała). No, ale księdzem jestem szczęśliwym, a gdzie by mnie doprowadziła ta odrobina szaleństwa, to może lepiej nie myśleć, wracamy do zakonników i zakonnic, albo szerzej do życia konsekrowanego, bo właśnie będziemy mieć więcej niż dwanaście miesięcy, aby ponownie odkryć i rozpalić tę formę życia w Kościele i świecie. Właśnie czytając Ojców Kościoła i o Ojcach Kościoła natknąłem się na tekst, w którym ks. Jaklewicz opowiadał o św. Bernardzie z Clairvaux, że gdziekolwiek się pojawił, kobiety wpadały w przerażenie. Czego się bały? Że zabraknie dla nich mężów, ponieważ najszlachetniejszych okolicznych młodzieńców pociągał za sobą do zakonu. Bernard w wieku 22 lat postanowił zostać mnichem, a wraz z nim jego czterej bracia i 25 przyjaciół. Głównie jego charyzmie i działaniom cystersi zawdzięczają niezwykły rozwój w pierwszej połowie XII wieku, pomyślcie tylko, że w chwili gdy Bernard został cystersem, istniał zaledwie jeden macierzysty klasztor w Citeaux, a kiedy 41 lat później umierał, w całej Europie było już 350 cysterskich fundacji, a on sam założył 63 klasztory. To był XII wiek. A w naszym wieku? Trochę jesteśmy w odwrocie na tym polu, nie ma co ukrywać. Nowych Bernardów musimy wymodlić, bo Pan Bóg ich na pewno powołuje, ale gubią się po drodze. Pamiętam jak raz opisywałem, ile to radości wniosła w pielgrzymkowe życie pewna młoda zakonnica i że zrobiła dla powołań więcej niż wszystkie moje konferencje i kazania. I to jest bardzo możliwe. Z małą poprawką, że owa zakonnica nie złożyła ślubów wieczystych, a dzisiaj jest szczęśliwą małżonką i mamą. To też piękne powołanie. Ale potrzebujemy również tych, którzy ubrani w habit niosą Boga światu i tych, co w zakonnej ciszy zanoszą świat Bogu.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!