TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 25 Sierpnia 2025, 05:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Serce i rozum

Serce i rozum

Kiedy w wigilijny wieczór czytałam fragment z Izajasza, uderzyło mnie m.in. odniesienie do kilku postaci. Porażka Madianitów to historia Gedeona, natomiast fragment „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” (Iz 9, 5) nawiązuje do Salomona, Dawida i Mojżesza. Gedeon jest wprawdzie dzielny, ale Bóg powołuje go, gdy ten młóci pszenicę na klepisku, w ukryciu przed Madianitami. Salomon jest synem ojca o wątpliwej moralnie przeszłości, Dawid w chwili namaszczenia to taka ,,pasterka”, bo pasał owce i wyglądał jak dziewczyna, Mojżesz – morderca z wadą wymowy. To jest tylko mały fragment, ale Stary i Nowy Testament pełne są ludzi nie nadających się do realizowania jakichś oszałamiających akcji. Dlatego Bóg nie każe im czegoś takiego robić. On po prostu zaprasza ich do dokonywania rzeczy niemożliwych. Nie ich siłami, zdolnościami, wysokim IQ, ale mocą Tego, który ich powołał. Tu się kończy intelekt. Bo jaki sens dla intelektu ma wyprawa Gedeona z trzystu ludźmi? Żaden! Jest to dla mnie intrygujące, co się działo w głowie i w sercu Gedeona. Czy stając przed Bogiem mówił: ,,Boże, to jest bez sensu, nie ogarniam tego, ale spoko – idę?” Bez względu na to, jak wyglądało jego mocowanie się z Bogiem – a zmagać się musiał, skoro kilka razy prosi Pana o znak; o potwierdzenie, że to, co słyszy nie jest jakimś psychicznym zaburzeniem – to ostatecznie poszedł. I porażka Madianitów odbiła się takim echem, że Izajasz ją wspomina. Większość (wszyscy?) biblijnych postaci rozumem nie rozkminiała Bożych pomysłów. Ale Ktoś postanowił ująć ich za serce i dzięki temu rozum schodził na dalszy plan. Co Jego w nich urzekło? Co ujęło Jego serce do tego stopnia, że nawet gdy próbowali po swojemu podrasować Jego plany lub robili największe głupoty, On się nimi nie zniechęcał? Bóg mówi coś i w tym temacie. Ale znów nie ma to nic wspólnego z rozumem. Bo Bóg „wyświadcza łaskę, komu chce i miłosierdzie, komu Mu się podoba” (Wj 33, 19). Przed wyborem Dawida na króla Pan wypowiada słowa: „nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16, 7). Z drugiej strony to serce czasem wydaje się pogubione, niespokojne, uwikłane w różne nałogi, przywiązania, niezdolne do porzucenia czegokolwiek, a grzechu w szczególności. I takie rzeczywiście jest. Jesteśmy ludem „kroczącym w ciemnościach” (Iz 9, 1). 
Gdyby było inaczej, nie potrzebowalibyśmy Boga. Bo wbrew pozorom Bóg nie jest od tego, by zapewnić nam zdrówko, dobrą pracę/męża/żonę/dzieci, czy sprawny samochód. Bóg jest trochę jak respirator. Podtrzymuje nasze życie i dlatego zna WSZYSTKIE parametry naszego serca. Są Mu znane jego najczulsze miejsca i najmniejsze drgania w każdej sekundzie życia. Wie, co jest w nas brakiem, ale wie też, co jest dobrem. I robi czasem (a czasem częściej) z naszą historią różne dziwne rzeczy. Raz wysyła do Egiptu, a raz z niego wyciąga. Przegania przez pustynię, ale nas na niej żywi. Pokonuje wrogów siłą swego ramienia (w sumie wszystko i tak sprowadza się do jednego wroga) i pozwala doświadczyć poczucia wygnania. Wszystko po to, by uratować, zbawić. To, że nas karmi jest oczywiste, bo wie, że jeść musimy. I o to się troszczy. Nie musi się też raczej martwić, czy przyjmiemy z Jego ręki kanapkę, zdany egzamin, wyższą pensję, czy pełen bak paliwa. Z przyjęciem Jego pomysłu na nasze zbawienie może być już znacznie gorzej. I zazwyczaj jest.
Jakim cudem więc zachwyca Boga nasze serce? Bo On patrzy nie tylko głębiej, ale i dalej. Widzi, jakie ono może być. I siedzi oniemiały z zachwytu.

Katarzyna Strzyż

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!