TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 05:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rysio, Róża i Tusia mówią o wdzięczności

Rysio, Róża i Tusia mówią o wdzięczności o… wdzięczności

Do czego może się przydać słoik po ogórkach? A raczej duuuży słój do kiszenia ogórków? Pani Paulina już nie raz zaskoczyła swoich bliskich przedziwnymi pomysłami na nietypowe wykorzystanie różnych przedmiotów, więc nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na wspomniany słój, który przyniosła z piwnicy. Róża zerknęła na mamę i pomyślała, że naczynie posłuży jako baza do świątecznej dekoracji. Nawet się ucieszyła, bo tak jak mama lubiła robić tak zwane DIY, czyli „zrób to sam”. Coś z niczego, jak mówił tata. Nie do końca miał rację, o czym przekonał się, gdy obie dziewczyny wyciągały z szafy wielkie pudło. Były w nim wszystkie drobiazgi i ozdoby potrzebne do takich właśnie prac. Kuchnia, według mamy, była jedynym pomieszczeniem, w którym można było urządzić warsztat DIY, ze względu  na łatwość posprzątania i ewentualnego umycia podłogi wyłożonej kafelkami, więc tam właśnie powstawały liczne rodzinne rękodzieła. Do starszej siostry dołączała też Tusia, a i Rysio czasem zaglądał, ciekawy co takiego robią siostry i mama. Tylko pan Mariusz trzymał się z daleka od zawartości pudła. Róża szybko przekonała się, że słoik nie zostanie przerobiony na dekorację dla domu, choć wypełniony kolorowymi, zgiętymi na pół karteczkami wyglądał całkiem uroczo. W miejscu zakrętki mama przewiązała zieloną wstążeczkę, a czyste kartki położyła tuż obok. Przez cały Wielki Post każdy kto tylko chciał mógł wrzucać do słoika małą karteczkę, zapisując na niej to, za co jest wdzięczny swoim najbliższym, Bogu, sobie… Tusia, która jeszcze nie umiała pisać prosiła innych o pomoc, albo brała do ręki kredkę. 

- Możemy już teraz otworzyć kilka karteczek? - zapytał Rysio.

- Nie – odpowiedziała mama. - Wrzucamy je przez cały Wielki Post.

- Ciekawa jestem, czy uda nam się zapełnić cały słoik – zastanawiała się od razu Róża.

- No pewnie! - zawołała Tusia i włożyła kolejną kartkę. Oczywiście różową.

Wszyscy popatrzyli na słoik. Niby taki zwyczajny. Wcześniej wypełniały go ogórki, a teraz? Kolorowych dowodów wdzięczności przybywało z każdym dniem, a pani Paulina cieszyła się, że znalazła sposób na poruszenie serc swoich bliskich. Przecież nie zawsze życie jest tak kolorowe jak zawartość słoika wdzięczności. Ktoś podniesie głos, ktoś się obrazi, pokłóci, nie zrozumie… A jednak warto podzielić się tym, za co jesteśmy wdzięczni. Najpierw jednak trzeba nauczyć się zauważać to, co otrzymujemy od innych. 

- Wrzuciłem dzisiaj do słoika trzy karteczki – powiedział pan Mariusz do żony.

- Ooo! - zdziwiła się pani Paulina.

- Ale nic ci nie powiem – dokończył tajemniczo. - Sama przeczytasz.

- No dobrze, dobrze. - Ale powiedz, nie masz ochoty wyciągnąć kilku kartek? Zwłaszcza tych różowych?

- Oczywiście, że mam – zaśmiał się pan Mariusz. - Nie ma rady, musimy uczciwie poczekać. Dobrze to wymyśliłaś.

Pani Paulina zanim położyła się spać dołożyła do słoika jedną kartkę. Zapisała ją drobnym maczkiem, choć właściwie mogłaby wziąć czerwoną kredkę Tusi i narysować serce. 

To jak? Macie w piwnicy jakiś duży słoik od ogórków? A może już taki stoi w waszych pokojach i prawie, prawie wypełniony jest po brzegi? Jeśli nie, to nic nie szkodzi. Zawsze jest dobry czas, by zacząć dostrzegać to, za co możemy być wdzięczni, więc biegnijcie do najbliższego sklepu papierniczego i kupcie kostkę kolorowych kartek. Inne wasze pomysły też się sprawdzą.

E. M

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!