Korzeń zła: bądźmy jednym narodem
Jak to często bywa, zainspirował mnie papież Franciszek, który w dzisiejszej homilii (16 listopada) w oparciu o czytanie z Pierwszej Księgi Machabejskiej przypomniał, że prawa pogańskie narzucił Izraelowi hellenistyczny król, Antioch Epifanes, określany jako „korzeń wszelkiego grzechu”. Franciszek bardzo trafnie podkreślił, że korzeń jest pod ziemią i nikomu nie przychodzi do głowy, że może on wyrządzić jakieś zło. Dopiero kiedy wyrośnie, okazuje się, czym jest naprawdę. Żydzi, a przynajmniej niektórzy z nich, myśleli, że dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa trzeba zawrzeć przymierze z narodami sąsiednimi. Krytykowali różnice i chcieli być, jak inni. Papież Franciszek tłumacząc tę sytuację użył słów: światowość, apostazja, prześladowanie. Światowość to czynienie tego, co robi świat. „Wystawmy naszą tożsamość na licytację, bądźmy jak inni”. W ten sposób wielu Żydów wyparło się wiary i odrzuciło Przymierze z Bogiem. To, co wydawało się rozsądne - bądźmy jak wszyscy, bądźmy normalni - stało się zniszczeniem. Wtedy „król wydał dekret dla całego państwa: Wszyscy mają być jednym narodem” i każdy zarzucił swoje obyczaje. Wszystkie narody dostosowały się do rozkazu króla, pośród nich wielu Żydów i przyjęli oficjalny kult, składali ofiary bożkom i znieważali Szabat i w ten sposób dokonali apostazji. Światowość, czyli robienie tego, co robi świat, prowadzi do dominującej mentalności i apostazji. Nie ma miejsca na różnice: wszyscy są jednakowi. A kto się nie przystosował, był prześladowany. Papież jasno powiedział, że humanizm, który chce zająć miejsce Jezusa, dąży do zniszczenia chrześcijańskiej tożsamości, ale obawiam się, że nie będzie szeroko cytowany.
Historia starotestamentowa, ale wiele rzeczy brzmi mi dziwnie znajomo. Owo przejmowanie mentalności świata, przyjmowanie wspólnych zwyczajów i odrzucanie swoich tradycji, stawanie się jednym narodem i prześladowania i pogarda dla tych, którzy się nie dostosują. Czy nie słyszymy coraz częściej o jednym narodzie? Czy nie słyszymy coraz częściej, że najlepszym lekarstwem na problemy Unii Europejskiej jest: „jeszcze więcej Unii”? Czy nie słyszymy, że trzeba coraz bardziej być Europejczykami, a coraz mniej Polakami? Czy nie zmusza się nas, żebyśmy porzucili nasze obyczaje, czy nie wyśmiewa się naszej religijności? Gdzieś na jedynie słusznym portalu mignął mi tytuł: „Ksiądz: gdybym we Francji mówił tak o grzechu, to by mnie wyśmiali”. W podtekście przekaz, że tylko w Polsce księża mówią takie rzeczy. A ludzie ich słuchają. Jeszcze się nie dostosowali. Jeszcze nie są tacy jak wszyscy, jeszcze nie są normalni, jeszcze nie są „jednym narodem”. I Bogu niech będą dzięki!
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!