Komu możemy zaufać?
Ze sporym zaciekawieniem obserwowałem ostatnią akcję protestacyjną rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy postanowili „zamieszkać” w budynku sejmowym tak długo, aż rząd wreszcie spełni obietnice, które składał od wielu lat i wspierałem ich modlitwą. Do protestu później włączyli się również opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych. Nie mam w tej chwili zamiaru szukać konkretnych wypowiedzi pana premiera, czy jego ministrów, ale nie ulega wątpliwości, że zdesperowani rodzice musieli być zwodzeni obietnicami bez pokrycia, już zbyt długo. Bardzo mnie rozśmieszały głosy komentatorów, którzy murem stawali po stronie premiera, bo przecież budżet nie jest z gumy i skąd pan premier ma wziąć pieniądze i trzymali kciuki, aby się nie ugiął. Ja osobiście mam natomiast nadzieję, że również inne grupy od lat zwodzone obietnicami bez pokrycia zaczną walczyć o swoje. Czy to znaczy, że jestem zwolennikiem anarchii, płonących opon i protestujących grup pod Sejmem? Nie. Jestem zwolennikiem sprawiedliwości, bardziej sprawiedliwego rozłożenia ciężarów, a przede wszystkim mam dość bezczelnych obietnic bez pokrycia polityków wszystkich opcji. Ktoś ich w końcu musi nauczyć odpowiedzialności za słowo.
Przypomina mi się film „Upadek”, bodajże z Michaelem Douglasem, w którym ten ostatni gra lekkiego świra zniecierpliwionego najpierw potężnym korkiem na drodze w Los Angeles, a potem bezczelnością ludzi. O ile dobrze pamiętam, w pewnym momencie mocno już zdenerwowany bohater wchodzi do jakiejś fastfoodowej restauracji i wskazuje na przeapetycznie wyglądającą kanapkę na świetlnej tablicy z menu, którą sobie wybrał do spożycia. Później wpada w furię, kiedy obsługujący podaje mu „zwiędłego” hamburgera w niczym nie przypominającego tego reklamowanego na świetlnej tablicy, i wyciąga karabin maszynowy. Nie żebym był zwolennikiem takich drastycznych metod, ale ktoś w końcu musi zacząć ponosić konsekwencje nabijania ludzi w butelkę.
Rodzice niepełnosprawnych dzieci póki co zawiesili swój protest, bo mają obiecane dalsze rozmowy. Rodzice i opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych na razie niezbyt wiele wskórali. Ale chciałbym chociaż, aby nasza klasa polityczna potraktowała te sytuacje jako ostrzeżenie. Bo ktoś się może naprawdę zdenerwować, a desperacja nie jest najlepszym doradcą i może dojść do tragedii.
Żeby nie kończyć tego wstępniaka tak negatywnie chciałbym przypomnieć, że jest ktoś, a właściwie Ktoś, kto zawsze dotrzymuje słowa, Ktoś kto jest wierny danym obietnicom. „Zburzcie tę świątynię, a ja w trzy dni postawię ją na nowo” - powiedział kiedyś i jak powiedział, tak uczynił. Za kilka dni będziemy obchodzić kolejną rocznicę tego Faktu. Jezus, bo o nim mowa, jak mówi, że zrobi, to zrobi, w przeciwieństwie do naszych polityków, którzy w niczym się nie różnią od dawnej partii, o której się mówiło: jak partia mówi, że zrobi, to mówi!
Dlatego życzę naszym drogim Czytelnikom, by postawili w swoim życiu wszystko na Tego, który nigdy nie zawodzi!
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!