TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 01 Września 2025, 23:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Gdzie dwóch albo trzech, a co dopiero gdzie milion?

Gdzie dwóch albo trzech,

a co dopiero gdzie milion? 

Posłuchajcie: „Kościół nadal jest bardzo mocno zaangażowany w życie społeczne, a konferencja Episkopatu odważnie zabiera głos w tych sprawach. Biskupi uważają, że kraj nęka wielowymiarowy kryzys. Wyraża się on w promocji kultury śmierci i swobody seksualnej, w przestępczości, korupcji, nadużyciach władzy, marginalizowaniu biedy w debacie publicznej, w monopolizacji władzy, nieprawidłowościach wyborczych”. Właśnie do tego kraju i do tego Kościoła wybiera się papież Franciszek, kiedy piszę te słowa, a kiedy będziecie je czytać, już wróci do Rzymu. 

Pewnie niektórzy z Czytelników zaczęli się dziwić, bo nic im nie jest wiadomo o przyjeździe Papieża do Polski już w tym roku, a opis, choć nieco przejaskrawiony, nie jest bardzo odległy od przekonań i odczuć wielu rodaków. Powyższy cytat pochodzi ze strony wiara.pl i dotyczy Filipin, największego katolickiego narodu Azji: na 97 milionów mieszkańców jest tu ponad 67 milionów katolików. Oczywiście również i ten Kościół przeżywa swoje trudności. Co prawda niektóre zgromadzenia zakonne, jak choćby werbiści, znakomitą większość swoich nowych powołań znajdują właśnie pośród 7107 wysp tego największego archipelagu świata (choć nie wszystkie są zamieszkałe), a liczba katolików rośnie, to jednak spada choćby liczba uczestniczących w Eucharystii niedzielnej (37%) i osób uważających siebie za „bardzo religijnych” (obecnie około 29%). Pamiętamy też, że zaledwie nieco ponad rok temu najsilniejszy w historii świata cyklon dokonał tutaj wielkich spustoszeń (i zabrał 6000 ofiar śmiertelnych). Wizyta papieża Franciszka jest oczekiwana z wielkimi nadziejami. 

Dlaczego zainteresowałem się akurat Filipinami, choć nie jest to jedyny kraj, który odwiedza Papież w Azji? Zainspirowała mnie postać zmarłego w 2005 r. kardynała Jaime Sina. W lutym 1986 r., zachęcił on do krucjaty różańcowej ponad milion ludzi niezadowolonych z rządów dyktatora F. Marcosa. Zachęceni przez kardynała do modlitwy za Ojczyznę, ale też do nie stosowania żadnej przemocy, z różańcami w dłoniach wyszli oni na ulice i doprowadzili do pokojowego ustąpienia dyktatora i jego ucieczki z kraju.
Co ciekawe, kardynał Sin nigdy nie szukał zbliżenia Kościoła z władzami, a nawet  ostrzegał, że „Kościół nie może zawierać małżeństwa, jeśli w przyszłym pokoleniu nie chce owdowieć”. Arcyciekawa postać, nie uważacie? Przychodzi mi na myśl w tym momencie również krucjata różańcowa na Węgrzech i w ogóle wielka niesamowita siła wspólnej modlitwy. 

Może trochę bez związku, a może nie, myślę też o ponad milionie wiernych w Polsce, którzy wzięli udział w manifestacjach wiary w Święto Objawienia Pańskiego... Może to początek czegoś znacznie większego? Nie chodzi mi bynajmniej o obalanie rządów, ale odnowę moralną i większe zaangażowanie w życie Kościoła i Ojczyzny... Oby!     

ks. Andrzej Antoni Klimek


Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!