TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 06 Września 2025, 01:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Autorytety?

Autorytety?

Pan Bóg jest dobry i czasami nawet zwyczajnym chamom
i idiotom nie skąpi talentu, czy wręcz geniuszu,
ale to jeszcze nie wystarczy, aby uczyć się od nich, jak żyć

Całkiem niedawno dowiedziałem się o pewnym epizodzie z życia bardzo znanych osób, a mianowicie Thomasa Edisona (tego od żarówki) i niejakiego Nikolae Tesli, pochodzącego z terenu dzisiejszej Chorwacji Amerykanina serbskiego pochodzenia. Kiedy Edison był już uznanym wynalazcą i właścicielem przedsiębiorstwa, niezbyt wówczas znany Tesla (myślę, że do dziś jest on znacznie mniej sławny od Edisona, a niesłusznie) pracował dla niego i podjął się próby zwiększenia wydajności turbin Edisona i usunięcia dokuczliwych wibracji, z czym sam Edison nie potrafił sobie poradzić. Edison obiecał Tesli 50 tysięcy dolarów, jeśli tego dokona. Nie wiem, ile to byłoby dzisiaj, ale pewnie z dwadzieścia razy więcej, krótko mówiąc, olbrzymie pieniądze. Kiedy Tesla wykonał to, co obiecywał, Edison powiedział mu, że żartował mówiąc o 50 000 $. Oczywiście panowie się rozstali, a ja od kiedy się o tym dowiedziałem, nie przestaję myśleć o tym, jak często ludzie dotknięci geniuszem (proszę nie wiązać tego sformułowania z panem od drogich zegarków i jego pryncypałem), czy choćby wielkim talentem, okazują się zwykłymi chamami, zawistnikami, a często po prostu idiotami. 

Dlatego bardzo się staram, aby oddzielić moje fascynacje literackie, muzyczne i filmowe od ich autorów i odtwórców. W naszym kraju mieliśmy już niejednokrotnie okazję przekonać się, jak aktorzy, czy muzycy, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w naszej pamięci wielkimi rolami, czy piosenkami, które stały się ścieżką dźwiękową do najpiękniejszych chwil naszego życia, suflowani nam jako autorytety moralne, okazali się być nieporozumieniem, a niekiedy zupełną tragedią. 

W ostatnich tygodniach pojawił się kolejny list podpisany przez „artystów”, wśród których, niestety, są i tacy, których piosenki „chodzą” czasami za mną. Najpierw krótki cytat: „Cała Europa zmaga się z kryzysem. Tysiące młodych ludzi żyje bez pracy. Kiedy źle i trudno, ludzie częściej sięgają po substancje, które pomagają radzić sobie z problemami. Kryminalizując ten sposób "leczenia duszy", dodatkowo pozbawiamy naszą młodą generację perspektyw na przyszłość”. Rozumiecie drodzy Czytelnicy? To list otwarty do Premiera z prośbą o legalizację marihuany. Zamiast pomagać młodym ludziom znaleźć pracę, dajmy im marihuanę, niech sobie jakoś osłodzą to cholerne bezrobocie... Ba! Niech sobie „uleczą duszę”. Mógłbym się oczywiście ucieszyć, że przynajmniej ci „artyści” wierzą w duszę nieśmiertelną, ale ich absurdalna argumentacja sprawia, że nawet do ich piosenek straciłem serce. Bo autorytetami nigdy dla mnie nie byli.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!