TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Sierpnia 2025, 00:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszystka piękna jesteś (świątynio moja)

13.01.16

Wiara nasza codzienna

Wszystka piękna jesteś (świątynio moja)

Wchodząc do niejednego kościoła, stajemy, jak zamurowani, olśnieni jego pięknem. Jakież wyczucie mieli artyści, którzy to wszystko tworzyli, ale zapewne i ci, którzy zlecali budowę i wystrój.

Jedni niepowtarzalny klimat odnajdują w kościołach gotyckich, innych w zachwyt wprowadza przepych ornamentów barokowych. Chciałoby się rzec, że wnętrza niektórych kościołów są tak piękne, że grzechem byłoby poprawianie czegokolwiek, a co dopiero zasłanianie tego tandetną dekoracją.
Już dawno zdążyliśmy zapomnieć o uroczystości Wszystkich Świętych, a administratorzy cmentarzy dalej walczą ze stertami śmieci, które dopóki śnieg nie spadnie, niemalże nieprzerwanie będą spływać do kontenerów. Rzecz jasna, na wielu grobach „dekoracje” z 1 listopada pozostaną do wiosny, a może jeszcze dłużej. Utarła się bowiem zasada: im więcej naustawiane na grobach tym piękniej.
Niestety ten typ wyczucia estetycznego da się zauważyć dziś nie tylko na mogiłach. Raz po raz wdziera się on do kościołów. Minął Adwent, okres tradycyjnie naznaczony umiarem. Nie tylko przepisy dotyczące tego okresu wskazują, iż wszystko winno być skromniejsze, ale sami wierni w przeogromnym procencie wiedzą, że nawet z dekoracjami kwiatowymi jesteśmy wtedy ograniczeni.
Za to z przyjściem Bożego Narodzenia, wszystko to się zmienia. Chciało by się rzec: „hulaj duszo, piekła nie ma” (przysłowie nie jest jednak na miejscu, bo piekło istnieje!). Rzecz jasna, dla zobrazowania tematu nie mogę teraz przywołać tego, co już udało mi się zobaczyć (choć pierwotnie taki miałem zamiar). Cóż bowiem by to było, gdyby coś podobnego pojawiło się w tym roku gdzieś w naszej diecezji. Wierni z tejże parafii mogliby wołać z radością: „O naszym kościele napisali!”. Nie pije bynajmniej do ruchomych szopek, które usytuowane są w nawach bocznych, iż kursuje w nich kolejka (miniaturka parowozu z wagonikami). Czego nie robi się dla uciechy dzieciaków. Niemniej, gdy szopka usytuowana jest przed ołtarzem głównym, a jednym z elementów dekoracyjnych jest fontanna z pływającymi złotymi rybkami, to już mogą jawić się jakieś dylematy. Dekoracje mają wartość, gdy pomagają w lepszym uczestnictwie w liturgii, czy odnalezieniu się w danym okresie roku kościelnego. Niestety raz po raz wkrada się po prostu kicz w postaci styropianowych ozdobników, że o szarfach nie wspomnę. Dzięki Bogu nie widziałem jeszcze baloników i krasnali gipsowych, ale pomysłowość w tej materii pewnie nie raz jeszcze zaskoczy. Czy na obronę można mieć wtedy stwierdzenie, że o gustach się nie dyskutuje?
W instrukcji jednej z diecezji w sprawie zdobienia kościołów przeczytałem: „Niedopuszczalne jest dekorowanie kościoła sztucznymi kwiatami. Odnowiona liturgia podkreśla prawdę znaku (veritas signi). Nie przystoi oddawanie chwały Bogu przez namiastki. Najpiękniejszy sztuczny i perfumowany kwiat nie zastąpi naturalnego piękna prostych kwiatów polnych”. Z tejże racji są i diecezje, w których używać można w liturgii jedynie świec woskowych, a zabronione są tzw. na olej.
Wiadomo też, że na mensie ołtarza można umieszczać tylko te przedmioty, które są konieczne przy sprawowaniu Mszy św. Zatem nawet na kwiaty nie ma tu miejsca. Jak jednak „przyozdobiony”  jest ołtarz, gdy po procesji z darami lądują na nim np. owoce. Był problem w jednej parafii, bo w procesji z darami wniesiono kosz wędlin.
Z rozpędu nie wejdę na temat dekorowania kościołów z racji uroczystości ślubnych. W tej kwestii, jeśli tylko duszpasterz, który odpowiada za kościół uzna, iż ten, czy ów pomysł mieści się w kryteriach zdroworozsądkowych, to bierze to na swoje sumienie. Pomijam przy okazji problem, gdy w danym dniu ślubów jest więcej, a młodzi sami muszą się dogadać i pewnie w wielu kwestiach iść na kompromis. Utkwiła mi jednak w pamięci dekoracja z racji I Komunii Świętej dzieci w pewnej parafii. Zobaczywszy ją, zapytałem miejscowego proboszcza, kto wymyślił coś takiego? Odpowiedział, iż rodzice zlecili udekorowanie świątyni jednej z kwiaciarni. Nad ołtarzem bowiem fruwały (ktoś złośliwy powiedziałby: gruchały) dwa gołąbki. Szczęście w nieszczęściu, że nie dotykały się dziubkami, bo pomiędzy dziubki wstawiono im krążek będący wyobrażeniem hostii białej.

ks. Piotr Szkudlarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!