Więźniów pocieszać
Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie.
Są takie kraty, za którymi tylko Bóg słucha głosu słów
szeptanych przed nimi
Za tymi kratami Bóg posługuje się człowiekiem, który w Jego imieniu przebacza, pociesza i usprawiedliwia. Te kraty to początek nowego życia, to powrót do przyjaźni z Bogiem. Czasami wiele kosztuje przyjście i klęknięcie przed nimi w konfesjonale. Ale doświadczenie Boga, obecnego za nimi w człowieku – kapłanie, przywraca pokój sercu i wskazuje właściwą drogę wolności od grzechu.
Są jednak i inne kraty. Nikt nie przychodzi za nie dobrowolnie. Ale to również grzech człowieka tam prowadzi. Pobyt za nimi często rodzi wielki bunt i sprzeciw, strach i łzy, żal do Boga, a nawet Jego odrzucenie.
Do czasu. Bo właśnie za tymi kratami bywa, że człowiek szuka człowieka może bardziej, niż go szukał, gdy miał pełną wolność. Znajduje go, gdy użyczy mu woreczka kawy, poczęstuje papierosem, gdy usiądzie na pryczy i po-współodczuwa, gdy nie spotka się ze złośliwością na spacerniaku, gdy napisze nigdy dotąd nie napisany list i otrzyma na niego odpowiedź. I wtedy prosi o możliwość spotkania z księdzem. Trafia do kaplicy, klęka i uznaje swoją winę.
To spotkanie z Bogiem w człowieku – współwięźniu, kapłanie, uprzejmym oddziałowym i strażniku – przywróciło mu pokój w sercu i wskazało właściwą drogę, gdy wyjdzie na wolność.
Bóg, by pocieszyć ludzkość stał się Człowiekiem. Także mną i tobą. Nawet tam, w tym ziemskim czyśćcu, jakim jest więzienie.
ks. Łukasz Przybyła
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!