TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 06 Września 2025, 11:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wielkość

Wielkość

Ostatnie tygodnie w przestrzeni publicznej naznaczone były batalią o osobę i świętość Jana Pawła II. Doniesienia medialne związane z rzekomymi zaniedbaniami kard. Wojtyły wobec przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych archidiecezji krakowskiej w latach 70. ubiegłego wieku pobudzały opinię publiczną od wielu już miesięcy. Pojawiające się w międzyczasie wątki dotyczące kard. Adama Sapiehy, poprzednika Wojtyły na katedrze wawelskiej oraz inne znane już współczesne, niechlubne wątki z działalności Kościoła w tej materii zostały uwieńczone jakże głośną premierą książki pt. „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział”. Autorem publikacji, której sam tytuł zawiera w sobie wyrok skazujący na papieża Polaka, jest mieszkający od wielu lat w Polsce, holenderski dziennikarz Ekke Overbeek. Licząca pół tysiąca stron książka odbiła się szerokim echem w naszej Ojczyźnie, gdzie temat wykorzystywania seksualnego w Kościele jest „na czasie”. Ponadto książka dotyczy nie byle jakiego duchownego, ale samego papieża, który pozostaje od lat wielkim autorytetem moralnym, najbardziej rozpoznawalnym na świcie synem polskiej ziemi, osobą, na której chcąc nie chcąc, budowany był tzw. „polski katolicyzm”. Jak czytamy w jednym z opisów książki, jej autor „wprowadza nas za kulisy swojego śledztwa na temat odpowiedzialności metropolity krakowskiego za tuszowanie pedofilii wśród podległych mu duchownych. Śledzi dokumenty, które przetrwały w archiwach, ale dociera też do miejsc, w których miały miejsce skandale sprzed lat i ich ofiar”.

Dziennikarze poczuli się zobowiązani do rychłego skomentowania książki, czym zagwarantowali jej solidną reklamę. Gdyby zebrać wszystkie komentarze prasowe i internetowe w tej sprawie, kto wie, czy nie stanowiłyby one równie obszernej publikacji jak książka Overbeeka. Nie mam zamiaru podsumowywać w tym miejscu ani samej książki, ani komentarzy, które ukazały się w minionych tygodniach. Zacytuję jedynie krótką wypowiedź ks. dra Jan Dohnalika, znakomitego specjalisty prawa kanonicznego, z wywiadu, który został opublikowany na łamach „Gościa Niedzielnego”: „Jestem przekonany, że święty Jan Paweł II obroni się także z okresu krakowskiego, jako kardynał Karol Wojtyła. Musimy jedynie pokazać, jaki był, a nie bronić go wielkimi słowami i patosem. Odsłanianie prawdy o jego roli, o jego czasach, w konkretnych realiach historycznych, na pewno mu nie zaszkodzi. Przeciwnie – wyjaśnienie wszystkiego do końca pomoże”. 

Jaki był Jan Paweł II? Cóż za banalne pytanie… No przecież wszyscy wiemy… był wielki, niepowtarzalny, wybitny, był po prostu nasz… i lubił kremówki. Takie właśnie jest nasze myślenie o św. Janie Pawle II – myślenie pełne patosu przełamanego wadowickim akcentem kremówek. Być może 18 lat po jego śmierci warto otrząsnąć się nieco z romantycznego, a jednocześnie komicznego mitu papieża Polaka. Wydaje się, że zamieszanie dotyczące jego osoby może się temu przysłużyć. Przechodząc z poziomu emocji na poziom rozsądku okrywamy, jaki Ojciec Święty Jan Paweł II był naprawdę. Widzimy, że maturalne wspomnienia z Wadowic poprzedza 14 encyklik, tyle samo adhortacji, kilkanaście konstytucji apostolskich, kilkadziesiąt listów apostolskich, tysiące homilii, kazań, przemówień wygłoszonych na wszystkich kontynentach. Ponadto niezliczone spotkania i szereg trudnych, przełomowych decyzji, także tych związanych z kwestią wykorzystywania seksualnego w Kościele. 

O „papieżu bez kremówek” chcą rozmawiać osoby z kaliskiego Duszpasterstwa Akademickiego „Na piętrze”, na uniwersytetach organizuje się wykłady otwarte, prasa pełna jest artykułów, które przekroczyły zagadnienia związane z wykorzystywaniem seksualnym. Wydaje się, że kwietniowa rocznica śmierci Jana Pawła II, choć wcale nieokrągła, obchodzona była inaczej niż w poprzednich latach – poważniej, głębiej, bardziej świadomie. Dzięki temu możemy zrozumieć o co chodzi w wielkości Jana Pawła II.  

ks. Przemysław Kaczkowski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!