TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 07:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo na topie: rekonstrukcja

Słowo na topie: rekonstrukcja
Wbrew temu co niektórzy Czytelnicy uważają, tak naprawdę niewiele uwagi na tych łamach poświęcam polityce z tej prostej przyczyny, że ja się na polityce nie znam. Czasami, kiedy coś wydaje mi się ewidentne, albo gdy ktoś w sposób zbyt bezczelny robi z nas durniów, pozwalam sobie na komentarz, najczęściej ironiczny.

O ile sobie przypominam, chyba nigdy nie pokusiłem się tutaj o jakąś poważną analizę polityczną. Dzieje się tak również dlatego, że właściwie działalność mediów coraz częściej ogranicza się do bezczelnej propagandy i to niestety z obu stron politycznej sceny. Niektórzy wręcz twierdzą, że przy poprzedniej ekipie rządzącej równowaga była bardzo zachwiana, ponieważ zarówno media publiczne, jak i prywatne, przynajmniej te największe, uprawiały propagandę na rzecz rządzącej przez osiem lat ekipy, a teraz to się trochę wyrównało. Więc teraz jest niby lepiej i niektórzy są zadowoleni, bo mamy propagandę z obu stron mniej więcej się nawzajem neutralizującą. Ale ja nie jestem zadowolony, tylko się zastanawiam, skąd mamy czerpać informacje mające choćby cień obiektywności? Tu jest właśnie pies pogrzebany. Nie wiadomo. Jeżeli działalność mediów opiera się głównie na różnych „przeciekach”, do których raczej nie dochodzi z miłości do opinii publicznej żądnej prawdziwej informacji, ale dla osiągnięcia korzyści dla tych, którzy do tych przecieków dopuszczają, to mówiąc o mediach powinniśmy raczej spodziewać się dezinformacji niż prawdy. Trzeba oczywiście próbować szukać choćby jej okruchów, albo chociaż motywów dezinformacji: kto za czym stoi, dlaczego i w jakim celu. Wiem, brzmi jak teoria spiskowa, nic na to nie poradzę. I ja na takie odszukiwanie ziaren prawdy w tej sieczce, która jest nam serwowana, nie mam ani czasu, ani ochoty. Z tego właśnie powodu wiadomości właściwie nie oglądam i nie komentuję polityki.

Ale dzisiaj mamy rekonstrukcję rządu i postanowiłem spróbować zajrzeć w temat, ponieważ zupełnie mnie zszokowało, to co się stało. Kiedy od kilku miesięcy media zbliżone politycznie do obecnej ekipy rządzącej zaczęły nachalnie publikować „przecieki” dotyczące przyszłej rekonstrukcji rządu, gdzie przede wszystkim wymieniona miałaby zostać pani Premier, ja się pukałem w głowę, a może trafniejsze będzie stwierdzenie, że moim zdaniem to owi dziennikarze sugerujący wymianę bijącej rekordy popularności pani Premier na kogokolwiek innego, upadli na głowę. I spokojnie czekałem, aż ich bzdurne prognozy zostaną obnażone. Ja wiem, że kiedyś obecna ekipa rządząca już była u władzy i też miała super popularnego premiera, ale porównywanie go z byłą już panią Premier absolutnie jej uwłacza. A tymczasem okazało się, że ci dziennikarze mieli rację! Premier Beata Szydło została zastąpiona Mateuszem Morawieckim. Absolutnie nie rozumiem tego posunięcia. O co tu chodzi? O przykrycie medialne przegłosowania prezydenckich ustaw reformujących KRS i Sąd Najwyższy? Nie wierzę, nawet jeśli zasugerował to jeden z posłów partii rządzącej w mediach społecznościowych. Swoją drogą to raczej przedstawiciele opozycji powinni sugerować takie wyjaśnienia, ale dzisiaj najwidoczniej wszystko jest możliwe. A więc o co chodzi? Jakie są prawdziwe przyczyny zmiany Prezesa Rady Ministrów?

Pośród autorów, których czytuję pojawiły się dwie koncepcje, które pozwolę sobie przytoczyć. Wedle jednej chodzi o konflikt pana Prezydenta Andrzeja Dudy z Ministrem Obrony Antonim Macierewiczem. I prezes Kaczyński miałby uznać, że jedynym sposobem na bezbolesne usunięcie tego drugiego i zakończenia konfliktu jest wymiana premiera i w konsekwencji powołanie nowego rządu. Byłby to również ukłon partii rządzącej w kierunku Prezydenta i przerwanie jedynej niebezpiecznej dla obecnej ekipy sytuacji, jaką jest konflikt między małym i dużym pałacem. Jeśli tak jest rzeczywiście, to kiedy będziecie czytać ten tekst w rządzie Mateusza Morawieckiego nie będzie już pana Antoniego.

A co mówi druga teoria? Tutaj obraz jest bardziej zagęszczony. Mateusz Morawiecki zostaje dzisiaj premierem, ale zgodnie z ustaleniami podjętymi jeszcze przed utworzeniem rządu Dobrej Zmiany przed dwoma laty. Nie ma właściwie żadnego zaplecza politycznego w Polsce, a ciekawostką jest, że pan Mateusz był typowany na ministra finansów w rządzie bez względu na to, czy byłby on formowany przez PiS czy przez PO, co by oznaczało, że stoi za nim poważniejsze i ponadnarodowe lobby. Banki? I jako premier nie będzie robił polityki Prezesa, ale swoją politykę. Być może przy wsparciu pana Antoniego.
Są jeszcze i inne teorie jak choćby ta, że Mateusz Morawiecki to wielki patriota i porzucił wielki biznes bankowy, aby służyć Polsce. I jeszcze inne znacznie bardziej spiskowe, ale nie będę ich tutaj wymieniał. Tyle tylko wiem, że nie mam zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, a piszę o tym dlatego, żeby Czytelnicy wiedzieli, że nie tylko oni są skołowani. Ale bardzo bym chciał, żeby w tym wszystkim chodziło o dobro Polski. Choćby nawet miałoby to być dobro Polski przy okazji. Chociaż tyle.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!