Rysio, Róża i Tusia mówią o... rozczarowaniach
Czy pogoda może pokrzyżować nam plany? No pewnie, że tak! Czasem bywa odwrotnie, gdy wcześniej, niczego nie planując, spoglądamy w niebo i wiemy, że to najlepszy czas na jakąś wycieczkę albo wyjście na lody. Tym razem jednak deszcz i silny wiatr skutecznie popsuł niedzielne popołudnie. Właściwie kropiło już od wczesnego ranka, niestety krople stawały się coraz większe i w porze obiadu wiadomo było, że zamiast wyjazdu nad jezioro pozostanie… No właśnie, co? Co można robić, gdy za oknem wciąż pada i pada? W taką pogodę to nawet z psem nikomu nie chciałoby się wychodzić. Dobrze, że Wicia nie trzeba wyprowadzać na spacer. I co? Będzie tak padać aż do wieczora? Róża siedziała na łóżku i zupełnie nie wiedziała co robić. Pomyślała nawet, że za chwilę przyjdzie do niej mama i zacznie zachęcać, by poczytała, porysowała albo lepiła coś z plasteliny. Najlepiej z Tusią, która też siedziała markotna. Róża nie miała na to najmniejszej ochoty. Najchętniej wlazłaby pod koc i przespała tę okropną ulewę. Tak się cieszyła na ten wyjazd. Przecież wszystko razem z Rysiem zaplanowała. Mama wcześniej kupiła trzecie koło ratunkowe, bo, choć Róża już prawie nauczyła się pływać, to lubiła się powygłupiać w wodzie siedząc na kole. Dziewczynka była rozczarowana, zła i smutna. Rysio także, zwłaszcza, że nad jezioro wybierał się również brat mamy, wujek Paweł z całą rodziną. Pewnie Wiktor i Filip czują dokładnie to samo. Mama dzwoniła rano do cioci Agnieszki i Róża słyszała, jak obie przyznały, że pogoda osłabiła wszystkich, a zwłaszcza dzieci. Może lepiej nie cieszyć się za wcześnie? Może nie warto planować, by później się nie rozczarować, gdy coś pójdzie nie po naszej myśli?
- No dzieci – zagadnął pan Mariusz. - Jakieś pomysły na spędzenie tego mokrego popołudnia?
Tusia już otworzyła buzię, ale Róża wyprzedziła ją i odmówiła lepienia z plasteliny. Bycie starszą siostrą wcale nie jest takie fajne jakby się wszystkim wydawało. No chyba, że można tę młodszą czesać albo malować kredkami do twarzy. Chociaż na to mama nie zawsze się zgadza.
- To jeśli wy nie bardzo wiecie co robić, my z mamą uzgodniliśmy coś z wujkiem Pawłem i ciocią Agą.
- A co takiego? - zainteresował się Rysio.
- Coś – mama tajemniczo spojrzała na tatę, - czego nigdy razem nie robiliśmy.
Dzieci wreszcie zaczęły się uśmiechać, chyba pierwszy raz w tym dniu.
- Potrzebne będą okulary – powiedział tata. - Ale nie do nurkowania tylko do oglądania dużego ekranu.
Tusia pytająco zerknęła na Różę, a ta klasnęła w dłonie.
- Już wiem! - ucieszyła się. - Idziemy do kina.
- Zgadza się - potwierdził tata. - Mam nadzieję, że kino poprawi wam humor, a Wiktor i Filip też się nieco rozchmurzą.
- Co? - zdziwił się Rysio.
Dwie rodziny spotkały się w kinie. Znalazły sposób na deszczowe popołudnie.
A miało być tak fajnie! Dlaczego nie jest tak, jak byśmy chcieli? Dlaczego ktoś ma coś lepszego? A tak się starałam! A czemu nie dostałem prezentu, o jaki prosiłem? I tak dalej, i tak dalej… Nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli. Planujemy, marzymy, rozmyślamy, a tu klops! Zimny prysznic. Rozczarowanie i frustracja. Co wtedy robić? Jeśli coś nie wyszło, a mieliśmy na to wpływ to… sami wiecie. Następnym razem można lepiej, inaczej, a jeśli plany pokrzyżuje nam deszcz albo inne okoliczności, na które wpływu nie mamy? Pogodzić się z tym i przyjąć to, co nas spotyka. Trudne? Tak, ale można szukać sposobu, by wyciągnąć z tego jakieś dobro. Trudno, ale warto.
E.M.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!