TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 21:29
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Rysio, Róża i Tusia mówią o… pamiętaniu o czymś ważnym

Rysio, Róża i Tusia mówią o… pamiętaniu o czymś ważnym

Chyba każdemu czasem zdarza się o czymś zapomnieć. Przez roztargnienie można na przykład nie zapisać ważnej wiadomości, nie zwrócić książki do biblioteki w wyznaczonym terminie. Z głowy może wylecieć numer telefonu potrzebny natychmiast lub data umówionej wizyty u lekarza. Oczywiście spraw, o których zapominamy jest znacznie więcej i oczywiście nie wszystkie są sobie równe. Jeśli zapomni się kupić ziemniaki na obiad to świat się nie zawali. Można pójść jeszcze raz do sklepu powtarzając po drodze, że kto nie ma w głowie, ten ma w nogach. Jeśli natomiast wysyłając list nie przykleimy znaczka pocztowego, albo zapomnimy kodu, by odblokować telefon, to już zupełnie coś innego. Pani Paulina na ogół pamięta o wszystkim. Kalendarz zawieszony w kuchni pomaga każdego dnia. Mnóstwo w nim notatek, terminów, a nawet maleńkich rysunków, które mają szybko przemówić do pamięci domowników.
- Jak dobrze, że oprócz terminów wizyt u dentysty mamy tu kilka serduszek! - śmiał się pan Mariusz.
Serduszkami Róża oznaczyła dni urodzin i imienin. Tak. Kalendarz sprawdzał się doskonale. Pani Paulina w niedzielę wieczorem spojrzała na niego i w głowie już układała plan na cały nadchodzący tydzień. Nie było w nim ani jednego serduszka, za to dentysta czekał na Różę, a czwartek będzie dniem wywiadówek w szkole. Jeszcze tylko trzeba odebrać buty od szewca i wymienić olej w samochodzie.
- Nie jest tak źle – powiedziała pani Paulina.
- Znośnie – potwierdził pan Mariusz.
- A i serduszko pojawi się już niedługo.
Tak zaplanowany tydzień miał się zacząć spokojnie i bez nerwów, ale już następnego dnia okazało się, że będzie zupełnie inaczej. Po południu pan Mariusz zabrał Różę do lekarza. Dziewczynka nie protestowała i trzeba przyznać, że bardzo dzielnie zniosła wszystko, co pan dentysta musiał zrobić. W tym czasie pani Paulina razem z Rysiem i Tusią zaplanowali wyjście na dwór. Pani Paulina wyciągnęła z piwnicy rower dla synka i hulajnogę dla córki. Dotarli na plac zabaw i Tusia mogła robić to, co najbardziej lubi w takim miejscu. Do góry pod chmury! Odkąd nauczyła się sama huśtać nikt, nawet mama nie mógł jej ściągnąć z huśtawki. Rysio został na rowerze i pani Paulina widziała go co chwilę, jak przejeżdża wzdłuż ogrodzenia placu. Po niecałej godzinie wrócili do domu. Wrócili i… zamarli. Drzwi do mieszkania były otwarte. Otwarte zupełnie, to znaczy nie zamknięte na klamkę tylko lekko uchylone. Pani Paulina, której nagle zrobiło się słabo, w jednaj chwili przypomniała sobie, że wychodząc, nie zamknęła drzwi. Jak to się mogło stać? Jak mogła być tak roztargniona? O czym myślała? Nie mogła uwierzyć! Nagle ktoś popchnął drzwi od środka i pani Paulina omal nie zemdlała. Na widok uśmiechniętej sąsiadki z trzeciego piętra poczuła ogromną ulgę.
- Pani Danusiu, jak mam pani dziękować? - pani Paulina blada jak ściana składała dłonie jak do modlitwy.
- Niech się pani nie denerwuje – mówiła spokojnie sąsiadka. - Wracałam ze sklepu i widziałam, że wychodzi pani z dziećmi. Potem zagadałam się przed klatką ze znajomą, a potem, idąc do siebie, zauważyłam otwarte drzwi. Pomyślałam, że wejdę i poczekam na panią, tak by nikt zupełnie obcy się tu nie rozgościł. Mam nadzieję, że się pani nie gniewa – powiedziała niepewnie pani Danusia.
- Gniewać się? Przecież uratowała nas pani przed potencjalnym złodziejem!
Sąsiadka została na herbacie i ciastkach. Tym razem nie stało się nic złego, ale stać się mogło.
Uff! Co za ulga! A gdyby tak… Aż strach pomyśleć! I to przez własną… głupotę. Pewnie i wam nie raz zdarzyło się zapomnieć o czymś ważnym. Jakie to miało skutki? A może wyszliście z tych sytuacji obronną ręką? Kalendarz, notes, tablica nad biurkiem – oto sprawdzone sposoby, by pamiętać o wszystkim. No chyba, że mama i tata są zawsze o krok przed wami. Wiem, że potraficie ogarnąć swoje sprawy! Bo czy mama naprawdę musi wam przypomnieć o sprawdzianie z matmy albo pilnować, żeby kupić linijkę, bo poprzednia właśnie się złamała? A tata? Zaskoczcie go, mówiąc, że łańcuch w rowerze jest do naprawienia, a na działce czeka płot, który trzeba odmalować.

E.M

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!