Prawda
Cóż to jest prawda?” – zapytał Jezusa Piłat w trakcie przesłuchania. Pytanie Piłata było reakcją na słowa Chrystusowego wyznania: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37). Piłat nie czekał na odpowiedź albo wcale nie chciał jej usłyszeć, należał bowiem do grona sceptyków, dla których obiektywna prawda nie istnieje. Istnieją natomiast mniej lub bardziej trafne sądy, które raz po raz mogą skazać niewinnego na śmierć – tak się stało z Jezusem z Nazaretu. Czy i dziś zmanipulowany tłum, który wyśmiewa prawdę, nie usprawiedliwia Barabaszów, skazując Boga na śmierć…?
Pytanie Piłata zanotowane w Ewangelii wg. św. Jana stało się hasłem przewodnim rekolekcji wielkopostnych dla dziennikarzy i ludzi mediów, które poprowadził jezuita ks. Leszek Gęsiak, rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski. Rekolekcje odbyły się 9 i 10 marca w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Rekolekcjonista przypomniał słuchaczom rzeczy niby oczywiste, o których jednak dzisiaj często się zapomina: „Naszą (dziennikarzy – P.K.) rolą – mówił – jest dzielenie się z innymi tym, co wydaje się nam najważniejsze. Naszą rolą jest mówienie prawdy”.
Wracając myślami do czasów dzieciństwa, większość z nas – jak ufam – pamięta proste komunikaty usłyszane od swoich rodziców i najbliższych: „nie kłam!”, „mów prawdę!”. Tak reagowali rodzice, przeczuwając, że ukrywamy coś, za co może nas spotkać zasłużona kara. W ich prostych słowach ukryty był pewien imperatyw, podporządkowujący nasze postępowanie prawdzie. Od dzieciństwa wiemy zatem, że kłamać nie wolno, a prawdę mówić należy. Dorosłość wcale nie sprawia, że przestajemy kłamać. Dopiero wówczas odkrywamy ciężar prawdy…, o którą trzeba powalczyć i nieraz w jej imię coś utracić. Dopiero wówczas, kiedy jesteśmy dorośli okrywamy także ciężar kłamstwa, polegający na wszystkich jego konsekwencjach, które niejednokrotnie prowadzą do śmierci – śmierci relacji, śmierci rodziny, śmierci przyjaźń, śmierci sumienia… Dziecku rodzice za kłamstwo mogą odebrać kieszonkowe, albo zakazać korzystania z internetu, cena, jaką za kłamstwo płacą dorośli jest o wiele większa.
Nie dalej jak miesiąc temu czytając książkę polskiego pisarza Wiesława Myśliwskiego noszącą tytuł „Nagi sad” trafiłem na ciekawe zdanie: „bo kiedy człowiek nic nie może, to zawsze może się jeszcze oszukać”. Wówczas na myśl, przyszła mi słynna scena w klasztorze z powieści „Bracia Karamazow” Dostojewskiego. Fiodor, ojciec tytułowych braci, który był zatwardziałym kłamcą, pyta poczciwego starca Zosimę: „Co mam czynić, aby dostąpić życia wiecznego?”, na co starzec odpowiada: „Najważniejsza rzecz, niech pan sam przed sobą nie kłamie”. Stanięcie w prawdzie o sobie jest punktem zwrotnym w naszym życiu i od tego zaczyna się nawrócenie. Choć blask prawdy może z początku przerażać i obnażać to, co dla nas nie wygodne, bez niego nie zobaczymy nigdy świata takim, jakim jest on naprawdę. Na tym może polegać nasze zmartwychwstanie tu i teraz, będące przedsmakiem tego zmartwychwstania, którego oczekujemy na końcu naszej wędrówki.
W kontekście zbliżającej się Wielkanocy, niejako w ramach życzeń świątecznych, raz jeszcze wsłuchajmy się w słowa ks. Leszka Gęsiaka, skierowane do ludzi świata mediów, choć każdy z nas z powodzeniem może stać się ich adresatem: „Oczyśćmy zatem nasze serca i wpuśćmy do nich światło Jezusa, światło prawdy. Stańmy w prawdzie wobec samych siebie, bo tylko wtedy jesteśmy sobą. Wpuśćmy prawdę i światło do naszego życia publicznego, do przestrzeni medialnej. Niech światło Jezusa nas przemieni i da nam nadzieję, że z Nim możemy zmienić świat”.
ks. Przemysław Kaczkowski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!