Pasztet
Wiem, że jesteśmy przyzwyczajeni do kącika kulinarnego, który znajduje się zazwyczaj na końcu każdego „Opiekuna”. I niech tak pozostanie!
Wiem, że jesteśmy przyzwyczajeni do kącika kulinarnego, który znajduje się zazwyczaj na końcu każdego „Opiekuna”. I niech tak pozostanie! Tytuł tego felietonu rzecznika prasowego, nie jest pomyłką redakcji… Słysząc „pasztet” mamy różne skojarzenia: pozytywne, jeśli ktoś go lubi i negatywne, jeśli ktoś uważa pasztet za coś, czego dziś już się nie jada. Sam lubię pasztet, ale mam z nim jeszcze jedno dodatkowe skojarzenie. Wiele razy słyszałem dylematy czy zjedzenie pasztetu w piątek jest grzechem? Bo zjedzenie mięsa… wiadomo, że jest. Ale co z pasztetem, parówkami itd. Zawsze na takie pytania zadawane przy różnej okazji, odpowiadam z uśmiechem: „wierzymy, że to jednak mięso…”.
Choć mamy październik, a do Wielkanocy jeszcze długie miesiące, może warto właśnie teraz porozmawiać o poście. Nie o Wielkim Poście, nie o postanowieniach postnych, czy poście ścisłym. Tylko o poście, który obowiązuje w piątek. Nie tylko w piątki Wielkiego Postu, nie tylko w Wielki Piątek, ale w każdy piątek… Impulsem do podjęcia tego tematu było przede wszystkim wydarzenie w jednej z parafii naszej diecezji, które miało rozpocząć się grillem. Fakt, że miało to miejsce w piątek właśnie, spowodował, że rozpoczęła się żywiołowa dyskusja.
Wydaje się, że dziś mamy nie lada problem z tą kwestią. Z jednej strony zachwyt na różnego rodzaju dietami, a z drugiej porzucenie chrześcijańskiej ascezy. Specjalista na ekranie, zegarek na nadgarstku, kalkulator w ręce i my liczący i myślący co, ile i kiedy możemy zjeść. Diet w internecie więcej niż wezwań w litanii. Każdy znajdzie coś dla siebie niezależnie od wieku. Ktoś rezygnuje z cukrów, ktoś z pieczywa pszennego, ktoś z masła na rzecz margaryny lub odwrotnie… Tymczasem zapominamy o prawdziwym skarbie chrześcijańskiej duchowości, jakim jest wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Szukamy w prasie i sieci diet, a przy rachunku sumienia pytamy, czy jak zjem parówkę, pasztet, smalec… to będę miał grzech czy nie. Zatem pierwszym problemem jest kwestia samego niejedzenia mięsa w piątek, a drugą kwestią motywacja. Wielki abp Fulton Sheen w jednej ze swoich książek napisał: „Świat jest na diecie, chrześcijanie poszczą”. Jest to rzecz oczywista, ale trzeba o niej przypominać. My, chrześcijanie nie rezygnujemy z mięsa w piątek, aby lepiej się czuć, zgubić zbędne kilogramy, ale nawet nie dlatego, aby zaspokoić czyjeś żądania... babci, mamy, czy proboszcza. Post jest wyrazem naszej pokuty. Post jest praktyką ascetyczną, aby skupić się na Bogu, a nie doczesności.
Na ten temat można by pisać wiele, a że felieton ma swoje ograniczenia, to na zakończenie tylko krótkie, katechizmowe przypomnienie. Post ścisły obowiązuje w Kościele łacińskim w Środę Popielcową i w Wielki Piątek. Polega na powstrzymaniu się od spożywania mięsa i ograniczeniu posiłków. Obowiązuje wszystkich pełnoletnich do rozpoczęcia 60 roku życia. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje w Polsce wszystkich w wieku powyżej 14 roku życia do końca życia i polega na powstrzymaniu się od spożycia pokarmów mięsnych w każdy piątek roku liturgicznego z wyjątkiem uroczystości. Z przestrzegania wstrzemięźliwości zwolnione są osoby chore oraz te, które nie mają możliwości wyboru pokarmu. W szczególnych przypadkach, ze słusznych powodów, dyspensy od zachowania postu może udzielić proboszcz parafii poszczególnym wiernym lub grupom osób, nakładając wówczas formę zadośćuczynienia do wypełnienia przez wiernych, np. jałmużnę albo modlitwę w konkretnej intencji.
ks. Przemysław Kaczkowski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!