Orędzie Franciszka a wybór okularów
W niedzielę, 17 września, obchodziliśmy 51. Dzień Środków Społecznego Przekazu. W naszej kościelnej nomenklaturze nie bardzo nam się podoba pojęcie mass media, więc wprowadziliśmy takie określenie. Obawiam się, że termin ten nie do końca się przyjął, a dzisiaj rzeczywiście w wielu przypadkach lepiej pasuje żartobliwe określenie „środki masowego rażenia”, bo też często efekty „dziennikarskiej roboty” są dewastujące. W każdym razie co roku dzień poświęcony mediom obchodzimy w trzecią niedzielę września, ale jakoś nieszczęśliwie jest ułożone, że orędzie na ten dzień papież ogłasza w styczniu (24.), kiedy obchodzimy wspomnienie św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy. Nie wiem, kto to wymyślił, ale wydaje mi się, że w ten sposób papieski głos w sprawie mediów nam umyka. Pozwólcie więc, że dzisiaj, zamiast poznęcać się trochę nad festiwalem w Opolu (mam nadzieję, że ostatnim), a zęby na ten temat mam wyjątkowo wyostrzone :), pochylimy się nad przekazem papieża Franciszka.
Na początku Franciszek zachęca wszystkich do „komunikacji konstruktywnej, która odrzucając uprzedzenia wobec innych, sprzyjałaby kulturze spotkania, dzięki której możemy nauczyć się postrzegania rzeczywistości ze świadomą ufnością.
Myślę, że musimy przerwać błędne koło niepokoju i spiralę lęku, będące owocem nawyku koncentrowania uwagi na „złych wiadomościach” . Oczywiście, nie chodzi o promowanie dezinformacji, w której pomijany byłby dramat cierpienia, ani o popadanie w naiwny optymizm, którego nie nadwyręża skandal zła. Wręcz przeciwnie, chciałbym, abyśmy wszyscy starali się przezwyciężyć to często nas ogarniające uczucie niezadowolenia i zrezygnowania, pogrążające w apatii, rodzące lęki lub wrażenie, że złu nie można postawić granic. Ponadto, w systemie komunikacyjnym, gdzie rządzi logika, w myśl której dobra wiadomość nie chwyta, a zatem nie jest newsem, i gdzie dramat cierpienia oraz tajemnica zła łatwo stają się widowiskiem, można ulec pokusie znieczulenia sumienia lub pogrążenia się w rozpaczy”.
Jako redaktorzy pisma katolickiego często stajemy wobec sytuacji opisanej powyżej, ponieważ u nas na próżno szukać złych wiadomości i skandali. W związku z tym niejednokrotnie spotykamy się z oceną, że w „Opiekunie” nie ma nic ciekawego. Oczywiście mamy świadomość, że musimy ciągle pracować nad tym, aby w atrakcyjny sposób podawać Dobrą Nowinę i dobre, a przede wszystkim prawdziwe informacje, ale do pewnych środków nigdy nie sięgniemy. Stąd cenna i trafna wydaje się wskazówka papież Franciszka: „Życie człowieka nie jest jedynie aseptyczną kroniką wydarzeń, ale dziejami, historią oczekującą, że będzie opowiedziana poprzez wybór klucza interpretacyjnego, zdolnego wyselekcjonować i zebrać najważniejsze dane. Rzeczywistość jako taka nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy od spojrzenia, jakim jest obejmowana, od „okularów”, przez które decydujemy się na nią patrzeć: gdy zmieniamy szkła, rzeczywistość również wygląda inaczej. Co zatem może być punktem wyjścia, aby odczytywać rzeczywistość, patrząc przez właściwe „okulary”?” Znakomite porównanie, a jednocześnie odpowiedź, której Franciszek udziela, że dla nas chrześcijan tymi okularami pozwalającymi rozszyfrować rzeczywistość może być jedynie Dobra Nowina, odnosząca się do Jezusa, ale nie tyle informacja o Jezusie, co sam Jezus.
„Ta Dobra Nowina, którą jest sam Jezus, jest dobra, nie dlatego, że jest wolna od cierpienia, ale dlatego, że również cierpienie jest przeżywane w szerszych ramach, jako integralna część Jego miłości do Ojca i do ludzkości. W Chrystusie Bóg stał się solidarny z każdą ludzką sytuacją, objawiając nam, że nie jesteśmy sami, ponieważ mamy Ojca, który nigdy nie może zapomnieć o swoich dzieciach”.Jezus, aby dać odpowiednie „okulary” swoim słuchaczom odwoływał się do przypowieści, w których królestwo Boże jest często porównywane do ziarna, uwalniającego swoją siłę właśnie wówczas, gdy obumiera w ziemi (por. Mk 4, 1-34). „Posługiwanie się obrazami i metaforami, aby przekazać pokorną moc królestwa nie ma na celu zmniejszenia jego wagi i pilnej konieczności, ale jest miłosierną formą, która zostawia słuchaczowi „przestrzeń” wolności, aby ją przyjąć i odnieść również do siebie” - pisze Papież i myślę, że owo pozostawienie odbiorcy przestrzeni wolności jest czymś, czego dzisiaj szczególnie brakuje. Dzisiaj już prawie nikt nie mówi o oddzieleniu informacji od komentarza, które kiedyś miało stanowić podstawę dobrego dziennikarstwa. Dzisiaj prawie nie ma informacji, a zastąpił ją właściwie komentarz, który nie pozostawia odbiorcy żadnego pola manewru. Ciekawe, że dzisiaj niemal każda informacja, czy „informacja” jest natychmiast skonfrontowana z opinią „eksperta”. Oczywiście ta sama „informacja” w innej telewizji będzie skomentowana przez innego „eksperta”, który da jej interpretację wręcz przeciwną. Ale to chyba nie jest ta przestrzeń wolności, o którą chodzi papieżowi.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!